A co w takiej sytuacji:
kupiliśmy połówkę bliźniaka na osiedlu bliźniaków. Mamy prywatną drogę wewnętrzną, należącą do wszystkich mieszkańców. Nasz bliźniak leży niestety na najniższym terenie... :/ Powiem tylko, zanim zaczniecie pisać, że to głupota i kto tak kupuje, że developer zapewniał, że zrobione odwodnienie i peszle są wystarczające i nas nie zaleje... Stan zastany był taki, że sąsiad po drugiej stronie drogi, który ma działkę z wysokim spadkiem w naszą stronę na końcu swojej działki ma rurę, którą wypuszczał dawniej wody opadowe "na pola" ale jednak rura jest na końcu jego działki. Ta woda w czasie deszczu jedzie przez całą drogę na naszą działkę (moją i sąsiada z bliźniaka). Poki co nie było większych problemów, bo peszel wyłapywal, ale w tym tygodniu właśnie sąsiad zza ściany zrobił sobie podjazd. Różnica jedynie 15 - 20 cm, tylko krawężnik tworzy przy samym asfalcie "korytko" dla całej już teraz wody, która ściekała dawniej na nasze obydwa podjazdy z jezdni. Oczywiście to korytko prowadzi wodę prosto na nasz podjazd i na ścianę garażu. Po zwróceniu uwagi, że teraz cala woda leci na nas sąsiad się czuje poszkodowany przez nas, że czego chcemy, on ma prawo sobie zbudować podjazd. No i racja, ale czy mogę sie domagać, żeby część wody, która dawniej spływała przez drogę na jego podjazd a teraz zasuwa do mnie ( i zalała mi już ścianę) wyłapał i rozproszył po swojej części działki?? W sumie ten podjazd nie jest wysoki, tylko, że kieruje na nas wodę, bo nie ma tam, żadnej rynienki, odpływu itd... Czy to się kwalifikuje jako działanie z art. 29? Dodam, że deszczówka z podjazdu jest odprowadzana rynną pod samym domem. Czy jeśli polubownie się nie uda kierować to do inspektora??