Ja rozwiązałem ten problem w prosty i tani sposób. Na każdą poziomy pręt anteny nałożyłem minimalnie krótszą rurkę z PCV ( taką białą do prowadzenia kabli ). Przed spadnięciem zabezpieczyłem opaską samozaciskową, tak aby rurka swobodnie kręciła się na pręcie. W przypadku prętów zabudowanych z obu stron, odpowiednią rurkę musiałem najpierw przeciąć wzdłuż, a potem wcisnąć na pręt. Antena wygląda prawie tak samo jak przed orurowaniem, może nawet lepiej, solidniej. A z ptakami jest istny ubaw. Jak tylko któryś próbuje zaparkować na antenie, od razu wykonuje zjazd dziobem w dół i podrywa się do panicznej ucieczki. Działa w 99%. Jeden procent to malutkie ptaszki, które gdzieś się jakoś pazurkiem zaczepią.