Moim zdaniem, nie istnieje w motoryzacji jakiś podział ze względu na płeć. Znam kobiety, które lubią przycisnąć pedał gazu i za nic nie wsiadłyby do miejskiego mikrusa, a także facetów, którzy nie potrzebują sobie przedłużać męskości i wolą się poruszać małym, ekonomicznym autem, by kasę zaoszczędzoną na paliwie wydać na swoje pasje. Istnieje jednak jedna reguła – 90% kobiet nie poradzi sobie z autkiem, które rozkraczy się na środku skrzyżowania. Dlatego kobiece samochody powinny być przede wszystkim bezawaryjne i tu największe zaufanie mam do marki Mazda, choć pewnie każdy japończyk sprawdziłby się pod tym względem.