Witam, mieszkam w dosc starym domu, tynki wewnetrzne maja po ok. 30 lat i pojawil sie taki problem ze w jednym miejscu tynk po prostu pekl i zaczal odpadac, wczoraj skulem kolo tego miejsca troche tynku (to co swobodnie wisialo), obrzucilem (cement+pisaek) i zrobilem narzut (1:1:6 cement-wapno-piasek) ktory pozniej zatarlem styropianem, pytanie brzmi czym to wykonczyc przed malowaniem: - zaszpachlowac tylko niedociagniecia i je zatrzec po czym normalnie malowac? mysle ze to najgorszy pomysl, farba moze nie pokryc ciemno szarego tynku - zaszpachlowac calosc i zatrzec - zamalowac pierw wapnem, taka smietana? Dawno temu to chyba bylo malowane wapnem po tynkowaniu, tak przynajmniej mi sie wydaje po tym co zobaczylem pod farba, w dodatku na scianie sa takie 'krupy' z wapna wiec ta metoda chyba bedzie najlepsza? Nie chce tam zadnych gipsow glasc bo nie chce mieszac na scianie technologii. Jak to widzicie ze swojej perspektywy?