Superniku piszesz jak byś podburzał do dynamicznej dyskusji. 1. I pod i na elewacji można zastosować zwód pionowy. Ten schowany jest ładniejszy (niejeden twierdzi, że piorunochron szpeci). 2. Drut poprowadzony pod elewacją musi być dodatkowo umieszczony w peszlu bądź rurce PCV, żeby ta sama energia, która powoduje potężny grzmot słyszalny do 22 km nie wypruła piorunochronu spod tynku. Mniej bym tu się przejmował wzrostem temperatury, bo ten jest zbyt krókotrwały, jakkolwiek styropian jest silnie łatwopalny. 3.Jako nie-ekspert wspomniałeś o mało znanym szczególe, mało istotnym z resztą w tym temacie. Odnośnie przeniesienia potencjału z ziemi i "ściągania piorónów". Obalam ten mit, gdyż pomimo tego co by się wydawało po obserwowaniu błyskawicy, to piorun nie scodzi z góry i wali w najbliższy punkt. Piorun wychodzi z ziemi. Przed wyładowaniem na kamerze termowizyjnej widać pioruny wodzącez ziemi właśnie. Jest ich sporo, nie wiadomo który "złapie" piorun z góry. Piorun szuka nie najkrótszej a najszybszej, najłatwiejszej drogi do rozładowania (do ziemi). Jeśli nie zostanie to mu zapewnione, to będzie błądził niszcząc wszystko, co ma w okolicy. Iskiernik czyli tzw piorunochron czynny też potrzebuje odprowadzenia do uziemienia, wykorzystuje fakt, iż piorun nie potrzebuje zawsze styku elementów metalowych, potrafi przeskoczyć nieznaczne odległości. Piorunochron czynny jest wymyślony na potrzeby urządzeń mających nie mieć połączenia z ziemią, jak np anteny. No i taka instalacja odgromowa z piorunochronem czynnym właśnie wzbudza prąd, przez co ściąga pioruny, nie ta tradycyjna, która ma na celu jedynie stworzyć siatkę Faradaya wokół budynku i odprowadzić ewentualne wyładowanie do uziemienia.