Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

zlotelany

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    57
  • Rejestracja

O zlotelany

  • Urodziny 01.01.1970

Informacje osobiste

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Dane osobowe

  • Miejscowość
    Podbeskidzie
  • Województwo
    śląskie

Profil płatny

  • Kategoria
    usługi

zlotelany's Achievements

 SYMPATYK FORUM (min. 10)

SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)

10

Reputacja

  1. Twoje pierwsze zdanie to "To mój pierwszy post na forum". Jak to się ma do pytania o to, czy kupisz działkę jeśli okaże się, że nie można na niej budować? Bo jeśli nie kupisz, to co się dziwisz że właściciel chce z niej póki co korzystać? A to już zależy od treści tej umowy, poczytaj co tam zapisano o aktualnym zagospodarowaniu działki. Co jest i tak bez sensu, bo zanim dostaniesz WZ i tak będzie jesień a plony zebrane.
  2. Tak, nadal jest przecież właścicielem. Chyba żartujesz. Jest czerwiec, WZ jeszcze nie wydane i nie wiadomo kiedy będzie (czasami czeka się pół roku, czasami dłużej), potem jeszcze czekanie na pozwolenie na budowę a ty już myślisz o "odszkodowaniu za stratę czasu"...? Nie wiem co on tam posiał, ale pewno zbierze to w sierpniu-wrześniu. Jakby nie było, dopóki nie jesteś właścicielem, nie masz w tej kwestii nic do powiedzenia.
  3. Są dwie możliwości. Albo był podział z urzędu mający na celu wydzielenie działki drogowej albo podziału nie było. Jeśli był, to ciocia na pewno była o nim powiadomiona i albo tego nie pamięta, albo udaje że nie pamięta, albo wyrzucała pisma z gminy bez przeczytania. Niezależnie jak było, w gminie/starostwie mają wykazy zmian gruntowych pozwalające prześledzić co działo się z działką w ostatnich kilkudziesięciu latach. Jak już będziesz wiedział, że podział był, to możesz w imieniu cioci wystąpić o wypłatę odszkodowania za wywłaszczenie. To roszczenie się nie przedawnia. Tylko nie oczekuj kokosów, ziemia zapewne była wówczas rolna, wycena będzie jak za ziemię rolną a 10a roli to niewiele. Jeśli w wykazie zmian gruntowych nie ma nic o podziale, znaczy że go nie było a działka zawsze miała 80a. Wbrew temu co ci sie wydaje, takie sprawy (błędne ustalenie powierzchni w czasach przed gps) zdarzają sie nagminnie.
  4. Tak. Nie będzie to jednak jakiś wielki koszt, bez obaw.
  5. Generalnie popieram, jednak z tą ugodą to nie masz racji. Bieg zasiedzenia przerywa jedynie czynność przed sądem i wysłanie propozycji ugody niczego w sprawie nie zmieni. Jeśli jakimś cudem nie doszło jeszcze do zasiedzenia to przerwać jego bieg może pozew z art. 222 kc. Ale skoro autor sam przyznaje, że minęło już co najmniej 40 lat, to raczej już pozamiatane. Pozostaje próba dogadania się, może sąsiad nie będzie chciał zaczynać wojny i zgodzi się np na podział kosztów 50/50.
  6. Na pewno nie. Zmiana studium to taki sam proces jak zmiana planu zagospodarowania, z tą różnicą, że plan sporządza się na podstawie studium i dlatego plan można co kilka lat zmieniać a studium nie. Jeśli studium uchwalono w 2017, to moim zdaniem nie ma szans by zmieniono je prędzej niż za jakieś 10 lat. A i wtedy nie masz żadnej gwarancji, że zmiana będzie dla ciebie korzystna.
  7. Jeżeli chcesz mieć szansę na wybudowanie tam domu, to pilnuj ogłoszeń o zmianie studium. Wbrew temu co ktoś wyżej napisał, dla ciebie jako właściciela studium to obecnie najważniejszy dokument. Musisz dopilnować, by zmiana studium ustaliła budowlane przeznaczenie twojej działki. Jak tylko zaczną się prace nad zmianą studium, co może nastąpić za rok, 10 albo i 20 lat, pisz wnioski o zmianę przeznaczenia działki. Chodź na spotkania i konsultacje. Bez zmiany studium nigdy nie zostanie uchwalony plan pozwalający na zabudowę twojej działki. I odpuść sobie ustanawianie drogi koniecznej, w tej chwili to bez sensu.
  8. Ty tak serio? Wesele też mechanizmem nie jest a jednak się je urządza, prawda...? A na poważnie, jeśli masz wątpliwości co do interpretacji art. 289 kc to zachęcam do zapoznania się z komentarzem do kodeksu cywilnego Gniewka i Machnikowskiego. To zaledwie 2000 stron lektury a wszystko się wyjaśni;)
  9. Wynika to wprost z przepisu który w tym przypadku należy rozumieć dosłownie. Wszystko co niezbędne do wykonywania służebności stanowi urządzenie drogi - usunięcie zadrzewień, zasypanie dziur, odśnieżenie itd.
  10. Taki zapis w AN nawet nie jest konieczny, bo obowiązek utrzymania drogi przez uprawnionego do służebności (inaczej władnącego) wynika wprost z przepisu prawa: Art. 289. § 1. W braku odmiennej umowy obowiązek utrzymywania urządzeń potrzebnych do wykonywania służebności gruntowej obciąża właściciela nieruchomości władnącej. Właściciel drogi musiałby ją utrzymywać w stanie przejezdnym tylko wówczas, gdyby strony zawarły taki zapis w umowie. Jedyne co właściciel musi, to płacić za drogę podatki i to jest jedyna kwestia jaką warto uwzględnić w umowie ustanawiając nieodpłatną służebność.
  11. Dlatego, że po 30 latach użytkowania operator zasiedział służebność przesyłu. Nie musi to być odnotowane w KW, do zasiedzenia dochodzi z mocy prawa a sąd jedynie to potwierdza.
  12. Jeśli słup stoi tam od tak dawna jak piszesz to na drodze sądowej nic nie wskórasz. Najprościej i najszybciej byłoby słup na swój koszt przestawić. Skoro to tylko linia nn to koszty nie będą wysokie.
  13. Nie wiem jak to jest ze zmianą nieistotną (nie znam się na tym), ale z własnych doświadczeń radzę ci upewnić się jaka będzie jakość wody w tej planowanej studni. Mnie też firma mówiła, że zapłacę max. ok. 15 tys... Potem okazało się, że woda jest silnie zanieczyszczona i trzeba było dać najdroższe filtry, w sumie studnia kosztowała mnie ok. 27 tys. w dodatku raz w roku konieczna jest konserwacja za ok. 500 zł a za parę lat czeka mnie wymiana filtrów (koszt kilka tys.) Gdybym mógł cofnąć czas to studni by na bank nie było. Pamiętaj, że jeśli wybudujesz wodociąg, to budujący się na jego trasie będą ci musieli stopniowo zwracać część kosztów więc w sumie tych 30 tys. nie zapłacisz. (tzn najpierw zapłacisz ale potem odzyskasz)
  14. Nie warto. Płacisz opłatę za wyłączenie tych 100 metrów co pozwoliło ci wybudować domek letniskowy, nie za zmianę klasyfikacji EGiB całej działki. W sądzie nic nie ugrasz, bo te kwestie w żaden sposób się nie łączą.
  15. Bertha - zgadzam się z tym co piszesz na poziomie luźnej rozmowy i luźnych emocji typu "szkoda człowieka". Sąd jednak tak nie funkcjonuje. Tu obowiązuje zasada "chcącemu nie dzieje się krzywda" i jedyne co zbada sąd, to czy w momencie zawierania aktu notarialnego kupujący miał lub mógł mieć wiedzę o istnieniu światłowodu. Nie ma znaczenia źródło tej wiedzy. Światłowodu mogłoby nawet nie być na mapie, wystarczyłoby zeznanie wiarygodnego świadka który zapewni, że rozmawiał z kupującym i kupujący o światłowodzie przed kupnem wiedział.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...