Wreszcie udało mi się zrobić kilka fotek, wprawdzie telefonem, ale zawsze to jakaś dokumentacja. Elewacje obłożona styropianem i na większości elewacji zatopiona siatka.
W środku też się dzieje, tynki rozprzestrzeniają się po ścianach...
Udało mi się zrobić fotkę wylewki zaraz po wyjeździe ekipy.
Ale jak się dzieje, to na całym froncie. W tzw międzyczasie ruszyło ocieplenie zewnętrzne.
Fotki robione telefonem, stąd marna jakość. Niestety gdy wracam z pracy jest już ciemno, gdy wychodzę jeszcze jest ciemno. Może w weekend zrobię kilka fotek.
Od poniedziałku wchodzi ekipa do montażu stropu i tynkowania.
Dojechały wreszcie drzwi tarasowe, ale żeby nie było za słodko, dojechało z pękniętą szybą. Miało wrócić do producenta na reklamację, jednak po moim proteście zostało zamontowane i tu będzie wymieniony wkład. Na budynku zamontowane są obróbki blacharskie i rynny. Na dachu ekipa położyła tak ok 20% blachodachówki. Na zdjęcia było już za ciemno, fotki zrobię jutro, chociaż jedną fotkę udało się popełnić telefonem w drodze z pracy.
Przy odrobinie szczęścia, a głównie czasu do soboty będzie ułożona instalacja elektryczna. Pozostanie instalacja RTV i sieć LAN, co do której mam braki w koncepcji. Trzeba jeszcze przemyśleć wykonanie instalacji dystrybucji ciepłego powietrza z kominka.
Wreszcie zaczęło coś się dziać na budowie i to na kilku frontach jednocześnie. Ruszyliśmy z elektryką, nawet okna się pojawiły, jednak żeby nie było za słodko nie dotarły drzwi tarasowe i dzisiaj rozpoczęli pracę dekarze. Najpóźniej 4 listopada wchodzą hydraulicy, obiecali wykonać prace w ciągu maksimum 4 dni, a zaraz po nich ekipa do montażu stropu i jeśli warunki pogodowe pozwolą tynkarze.
Do zamknięcia budynku brak tylko drzwi tarasowych...
Długo zbierałem się do pisania tego dziennika, zawsze były jakieś inne zajęcia. Korzystając z chwilowego przestoju na budowie spróbuję opisać spełnianie się Naszego marzenia.
Idea budowy pojawiła się nagle, 13 maja 2013, działkę znaleźliśmy błyskawicznie już nazajutrz, a po 3-ch tygodniach podpisaliśmy akt notarialny. W tzw. między czasie rozglądaliśmy się nad opcjami wyboru, projekt gotowy, czy własny. Wygrała opcja projektu gotowego, tj. Z7 L 35 ze studia Z500. Na naszą prośbę pani architekt dokonała kilku zmian, większość kosmetyczna jak dołożenie okien na ścianie bocznej salonu i w szczytach. Dorysowała również schody na strych z salonu, co wymusiło zmniejszenie drzwi tarasowych z 3 do 2,5 m.
Na działkę weszliśmy 4 czerwca, początkowo przyprawiła nas o opad rąk, nie spodziewaliśmy się takiego ogromu pracy przy wycince drzew i krzewów do oczyszczenia placu.
Po użyciu piły mechanicznej, siekiery, łopaty itp narzędzi działka zaczęła wyglądać tak
W tzw. między czasie cisnęliśmy na panią architekt o jak najszybszą adaptację projektu, na dostawców mediów o warunki. Wymagane dokumenty do pozwolenia na budowę udało nam się złożyć 13 lipca. Po kilku "błagalnych" wizytach w starostwie 6 sierpnia wydano pozwolenie na budowę, dwa tygodnie później decyzja stała się prawomocna i tak to ekipa weszła na plac budowy 26 sierpnia.
Dni pomiędzy 6, a 26 sierpnia dłużyły się okrutnie, ale przynajmniej zbieraliśmy materiały na start.
Radość nasza z rozpoczętych prac była ogromna.
Dzień później ...
Dzień następny ławy już wylane, czas bloczki murować...
by po kolejnych dwóch dniach nabrać takiego kształtu...
Wreszcie budowa wyszła z ziemi,
, a pani inwestor cała w skowronkach przepytuje majstra