Nie mam wprawy w pisaniu, więc z góry przepraszam za chaotyczność wypowiedzi Dziennik budowy postanowiłam założyć ze względu na specyfikę budowy i to, że jak zaczynałam nie znalazłam odpowiedzi na moje pytania. Mieszkam w okolicach Szczecina, a miejsce na nasz wymarzony dom znaleźlismy po zachodniej stronie granicy, niedaleko bo z miejsca w którym teraz mieszkamy na działkę mamy ok 15 minut drogi, no ale to juz nie ta strona granicy i tu się wszystko zaczyna :) Działkę znaleźlismy i zaczęliśmy kupować w roku 2011, proces zakupu zakończył się prawie po roku, ponieważ my w Szczecinie, działka we wschodnich Niemczech właściciele działki w Niemczech zachodnich, do tego właścicieli dwóch mieszkających w innych miejscach, więc sprawa odbywała się za pomocą kilku notariatów i tłumaczy… Działka jest zabudowana… Stoi na niej dom, 2 stodoły, jeden ciąg na długosc działki pomieszczeń gospodarczych. Początkowo postanowienie "będziemy dom remontować!" Dom z czasów daleko przedwojennych… Stodoła rok 1894… Wszystko opuszczone ok 30 lat temu. Zamówiliśmy architekta i geodetę, którzy ocenili stan domu i niestety dom kompletnie nie nadaje sie do remontu, ponad 80% zniszczeń, wszystkie fundamenty popękane, pozarywane, piwnice pozalewane, jednym slowem odbudowa nie ma zadnego sensu… Na całe nasze szczęście nic nie jest objęte przez konserwatora zabytków. Działka "przezimowała" rok kolejny i w wakacje 2013 decyzja burzymy wszystko i budujemy nowy dom! I znowu jestesmy w punkcie wielkiej nie wiadomej bo jak to jest w Niemczech, informacji w internecie prawie zero, poszukiwania jakichkolwiek informacji, w końcu udało się znaleźć architekta z pochodzenia Polaka mieszkającego i pracującego w Niemczech, oczywiscie zachodnich… LISTOPAD 2013 Pierwsze spotkanie z architektem, obejrzał działkę okolice zobaczył projekt domu, który nam się podoba - nowoczesny, parterowy z płaskim dachem - sprawa niełatwa we wsi wszystkie domy dach dwuspadowy i pietrowe - decyzja, skłądamy tzw. wstępne pozwolenie na budowę. W takim pozwoleniu skłąda sie opis jak mniej wiecej bedzie wygladał dom w którym miejscu bedzie stał po krótce czy w ogole bedzie mozliwosc postawienia takiego domu, bez koniecznosci kupowania projektu. GRUDZIEN 2013 Wniosek o wstępne pozwolenie na budowę został złożony. STYCZEŃ 2014 Pismo z urzędu, ze wniosek jest zbyt dokładny i odpowiedz na niego będzie droższa, chyba że zmienimy wniosek to będzie taniej… Decyzja zmieniamy wniosek i jednoczesnie skladamy wniosek o wyburzenie obecnych zabudowań. LUTY 2014 Urząd wydał pozwolenie na wyburzenie od 1.03.2014, jednak czekamy na trochę lepsza pogodę. MARZEC 2014 Urząd wydał wstępne pozwolenie na budowę. Od razu ruszamy z projektem, projekt gotowy był w silikacie my postanowilismy budować z porothermu, więc przerysowywanie całego projektu, a czas leci dalej. MAJ 2014 6 maja odebraliśmy gotowy projekt, rysowany w Polsce i wysyłamy go do naszego niemieckiego architekta, który przygotowuje wszystkie potrzebne dokumenty do pozwolenia na budowę. W międzyczasie okazuje się, że w "naszym" landzie urząd wymaga do pozwolenia na budowę mapki narysowanej przez geodetę a nie jak w innych landach mapki pobranej z urzędu, więc szukamy niemieckiego geodety, który to zrobi i czekamy. Geodeta za 2 h pracy skasował 1400 euro… Potem jeszcze musielsmy wybrac regeneratywne zrodlo energii, bo takie wymogi w niemczech, wybor padł na solary LIPIEC 2014 Architekt przygotował wszystkie papiery na koniec lipca 2014 podpisujemy i nareszcie wysyłamy do urzędu i czekamy… SIERPIEŃ 2014 Telefon z urzędu, że działka znajduje się na terenie po II wojnie swiatowej i zanim cokolwiek zacznie sie na działce dziać i do pozwolenia na budowę musi wejsc policja i zbadac działkę czy nie ma niewybuchów, na policję trzeba zlozyc specjalny wniosek i zaplacic za niego od 200-1000 euro… (okaze sie dopiero po badaniu ile) Skłądamy wniosek i dalej czekamy. Wszystkie wsztsrymane łącznie z pozwoleniem na wyburzenie z którym czekaliśmy az juz bedzie wiadomo kiedy zaczna sie prace, bo bez sensu dwa razy sprowadzac maszyny na dzialke… Nie mozemy ruszyc nic w ziemi… Jakbysmy przed tym pismem wszystko wyburzyli byloby ok ale teraz juz nie jest ok. WRZESIEŃ 2014 Telefon z policji, że oni żeby zaczac te wszystkie prace zwiazane ze sprawdzaniem dzialki musza dostac akt zakupu działki, a my w tym czasie na wakacjach w Turcji… Wszystko znowu przesuwa się w czasie… PAŻDZIERNIK 2014 informacja z urzędu, że POZWOLENIE ZOSTAŁO WYDANE, wysłane będzie dopiero po dokonaniu zapłaty do urzędu. Oczywiscie wydane bez zaswiadczen z policji… Radosc wielka, ze zaczniemy jeszcze w tym roku! Niestety po rozmowie z architektem radosc opada, bo to ze dostalismy pozwolenie nie znaczy ze mozemy budować… Bo dopiero teraz policja dokona sprawdzenia działki, ale nie będą tego sprawdzać fizycznie, tylko w komputerach na jakis kartach… Dodatkowo do urzędu należy złożyc statykę budynku przygotowaną przez niemieckiego statyka i paszport energetyczny + urzad jeszcze dosle pewne punkty do spelnienia, nie wiadomo jakie bo to urząd sobie sam wymysla i dopiero po dostarczeniu tego wszystkiego architekt wysyła meldunek budowy i jeszcze tydzien uprawomocnienia i wtedy możemy dopiero zaczac budowę… no chyba, ze sie okaze ze sa na działce niewybuchy tfu tfu tfu… I tak oto marzenie o postawieniu stanu surowego otwartego przed zimą legło w gruzach... Jak widać nie tylko w Polsce papierologia zabiera dużo czasu. Czekamy dalej.