Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

greg7_

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    12
  • Rejestracja

O greg7_

  • Urodziny 27.11.1973

Informacje osobiste

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Dane osobowe

  • Miejscowość
    Górny Śląsk
  • Województwo
    śląskie

Profil płatny

  • Kategoria
    usługi

greg7_'s Achievements

 SYMPATYK FORUM (min. 10)

SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)

10

Reputacja

  1. Niestety nie udało się bez osłon na szorstkowcach, bo pod koniec stycznia zima odrobinę postraszyła. Wyniknął z tego problem, bo w wyniku zjawiska inwersji padał marznący deszcz. 19 stycznia, w niedzielę, cały dzień nie było mnie w domu, wróciłem przed północą. Nie miałem już weny na robienie czegokolwiek z szorstkowcami. W nocy z 19 na 20 stycznia deszcz przeszedł w deszcz marznący. Rano wszystko pokryte było lodową skorupką. Mżawka przestała padać dopiero około południa i wtedy mogłem przystąpić do działania. Liście szorstkowców pokryte były warstwą lodu grubą na około pół centymetra i zwisały pod jego ciężarem. Nie było mowy w takim stanie pakować je do osłon. Lód trzymał na tyle mocno, że próba jego mechanicznego usunięcia nie wchodziła w grę. Lodu trzeba było się pozbyć. Do kłodziny przywiązałem maszt. Na nim umieściłem dwie plandeki robiąc coś w rodzaju namiotu. Do środka wsadziłem termowentylator nastawiony na 2000 W. Około 1.5 godziny wystarczyło by rozmrozić szorstkowca. Po rozmrożeniu, okryłem pierwszą z palm i zacząłem odmrażać drugą, której już nie zdążyłem okryć tego samego dnia i zrobiłem to dopiero we wtorek 21 stycznia. Sam proces okrywania przebiegał w sposób już przedstawiony w tym wątku. Można chyba powiedzieć, że zdążyłem w ostatniej chwili. ---------- A tak wyglądały wszystkie moje palmy podczas styczniowej mini-zimy. Łączna moc tych osłon to dokładnie 1227 W. Jednak ponieważ w każdej z osłon jest termostat to w praktyce tylko podczas najbardziej ekstremalnych mrozów (poniżej -20 C) cała ta moc jest wykorzystywana. Przykładowo w osłonie dla karłatek z grzałką o mocy 60 W podczas mrozu -12 C ogrzewanie pracuje przez 50% czasu (około 12 minut grzania i 12 minut schładzania). Po osiągnięciu +4 C termostat odcina ogrzewanie i trwa spadek do +3 C po czym znowu włącza się ogrzewanie. Ciekawostką jest osłona dla daktylowca. Bierze tylko 132 W prądu. Jednak jej moc to ponad 600 W (zależne od temperatury wody w kotle c.o.). Ta palma jest ogrzewana skonstruowanym przeze mnie nadmuchem z centralnego ogrzewania. Te 132 W to nie moc grzałki, ale moc wentylatorów tłoczących ciepłe powietrze z piwnicy (rurami zakopanymi w ziemi) oraz elektroniki sterującej całością. Daktylowiec. To największa z moich osłon. Ma 4 metry wysokości. Jest nieco krzywa, co jest zasługą grudniowego orkanu Ksawerego. Na szczęście poza tym, że osłona jest skrzywiona niczym krzywa wieża, to nie została uszkodzona i rola termoizolacyjna została zachowana. Obyło się bez napraw w wybitnie niesprzyjających warunkach. Szorstkowiec (pod bigbag-iem), kordylina (w osłonie z opon - obok szorstkowca) i grupa Butia capitata, mały daktylowiec, sagowiec, oleander (domek o formie sześcianu). Drugi szorstkowiec i kępa karłatek. Mała waszyngtonia. ---------- Obecnie szorstkowce są znowu pod chmurką. U jednego z nich zauważyłem kwiatostan na bardzo wczesnym etapie rozwoju:
  2. Na Morzem Czarnym rosną nie tylko palmy, ale też na przykład oliwki. Klimat jest tam zdecydowanie bardziej sprzyjający niż nasz. Poniżej przykład co rośnie we włoskim mieście Urbino. Jest to zabytkowe miasteczko leżące niecałe 300 km na południe od Wenecji, znajdujące się w regionie Marche i będące wraz z Pesaro stolicą prowincji Pesaro e Urbino (PU). Miasteczko jest położone na wysokości 485 m n.p.m., a odległość od wybrzeża Adriatyku to około 45 km. Można powiedzieć, że to Włochy, więc palmy to nic dziwnego. Natomiast nawet tam zimą potrafi spaść dużo śniegu. Cóż jednak z tego śniegu skoro temperatura w okolicy nie spadła poniżej -8 C? Szorstkowcom szkodzi nie śnieg, ale zbyt duży mróz. To jest sekret tych wszystkich zdjęć na stronach czy aukcjach sprzedawców "palm mrozoodpornych". Pochodzą z rejonów gdzie może być dużo śniegu, ale temperatury patrząc przez pryzmat polskich zim są stosunkowo łagodne. Poniżej zdjęcia jak wyglądało Urbino w lutym 2012. --- Nie chcę tu podawać żadnego sprzedawcy, by nie zostać posądzonym o kryptoreklamę. Sam nie jestem ani sprzedawcą, ani też nie jestem z żadnym sprzedawcą powiązany. Jeśli chodzi o Polskę to rośliny kupowałem u dwóch importerów tych roślin. W przypadku zainteresowania proszę o kontakt na priv.
  3. Zima na razie jest łaskawa. O ile inne palmy są już w osłonach to moje szorstkowce wciąż pod chmurką. Na zdjęciach uwieczniony poranek w dniu 3 grudnia (temperatura -2.2 C, po nocy z -6.5 C). Na razie najsilniejszy mróz jaki u mnie wystąpił to -8 C. Z takim mrozem te palmy radzą sobie dobrze. Okryję je dopiero na wieść o prognozie mrozu silniejszego niż -8C, na co na razie się nie zapowiada. Trochę szkód narobił natomiast przechodzący niedawno orkan Ksawery - połamał nieco końcówek liści, ale nie jest źle, spodziewałem się większych zniszczeń.
  4. Ta palma śniegu się nie boi. Pierwsze lepsze zdjęcie z netu: http://plantcaretoday.com/cold-hardy-palm-trees.html Jak w zeszłym roku pod koniec października niespodziewania spadł śnieg, to po prostu po pracy wziąłem zmiotkę i strząsnąłem go z liści (było go sporo i bałem się, że może "przegiąć" ogonki).
  5. Ok, relacja z odkrywania. 8 kwietnia 2013 - niestety zima w tym roku była miesiąc dłuższa niż zwykle. Zimą tak samo, ale rzecz jasna w odwrotnej kolejności. Worek typu big-bag. Coś w rodzaju śpiwora - termoizolacja. "Mata grzejna" z siatki i kabla grzejnego. Maszt z siatką wiążącą liście. Palma odkryta, wiosna w perspektywie czyli można się cieszyć. Palma ma się dobrze, bo w maju/czerwcu kwitła: --- Bardzo straszne?
  6. Zajmuję się tym od kilku lat, ale pierwsze rośliny niestety straciłem. Palmę, która obecnie rośnie u mnie najdłużej posadziłem 3.5 roku temu i od tego też czasu nie straciłem ani jednej rośliny. Wszystkie pokazane na zdjęciu rośliny mają co najmniej jedną zimę za sobą. W tym roku dosadziłem nowe. Metody są sprawdzone, bo sprawdzają się nie tylko u mnie. Uczciwie napisze, że wszystko poza szorstkowcem (Trachycarpus fortunei) to u nas hardcore. To już naprawdę wyższa półka jeśli chodzi o zabezpieczenia. Trzeba nie bać się majsterkowania, a cena osłony jest mniej więcej równa lub przewyższa cenę samej palmy. Problemem jest tu już sam rozmiar. "Buda" dla mojego daktylowca ma 4 metry wysokości. Nie polecam nikomu poza zdeterminowanymi fanatykami. Szorstkowce są stosunkowo łatwe do przezimowania. Pod osłonami przebywają dość krótko, bo bywa, że i trzy miesiące w roku. W zasadzie palmę zabezpiecza się dopiero przez spodziewanymi spadkami temperatury poniżej -8 C. Czasami osłania się w grudniu, czasami dopiero w styczniu. Zazwyczaj odkrywa się ją pod koniec lutego lub na początku marca. Wszystko zależy od pogody. To palma, której nie sposób "zepsuć", z którą poradzi sobie nawet komplety laik uzbrojony w "instrukcję zimowania". Koszt wykonania osłony dla takiego szorstkowca jak na moich zdjęciach waha się od 150 zł do powiedzmy 550 zł. Ja osobiście robię osłony jak najlepsze, a co za tym idzie - droższe. Osłona droższa jest potem tańsza w eksploatacji, bo ma lepszą termoizolację, pewniejsza, bo ma dobry termostat itp. itd. Jak ze wszystkim - za więcej można zrobić lepiej. Czas "uzbrojenia" mojego szorstkowca przez spodziewanymi mrozami to około pół godziny. Nadal zainteresowany czy przedstawione koszta i informacje są zniechęcające? --- Palmy nie mają palowego systemu korzeniowego. Nie mają jednego "głównego" korzenia, który byłby wyraźnie grubszy od innych, od którego odchodziłyby drobniejsze korzenie boczne. Mają po prostu wiązkę korzeni, sięgającą w głąb ziemi, które służą do wspomagania pracy korzeni odżywiających i chłonnych. Być może potocznie można ją nazwać wiązką palową, ale nie nie jest to system palowy.
  7. Proszę bardzo. http://imageshack.us/a/img32/2119/czdv.jpg http://img707.imageshack.us/img707/2630/palmywpolscedaktylowiec.jpg
  8. Nie wiem ile ważył. Sam nie byłem w stanie podnieść donicy. Z bratem ledwo. Oceniam że około 150 kg lub więcej. Jego donica miała o ile pamiętam 90 lub 110 litrów pojemności. Mimo tego wobec potrzeb palmy była śmiesznie mała. Ponadto akurat daktylowce należą do palm, których korzenie rosną niezwykle szybko. Duża palma + mała donica to męka i wegetacja dla palmy. Taki daktylowiec jak mój powinien mieć korzenie zakotwiczone na kilkanaście metrów w gruncie. Owszem. Na przykład w gliwickiej palmiarni trzyma się te palmy w donicach, ale regularnie podcina się im korzenie. Coś w rodzaju widlaka z ogromnymi "obcęgami" łapie za kłodzinę i podnosi taką palmę. Donicę się ściąga, korzenie obcina siekierą, na spód donicy daje się świeżą ziemię i ponownie umieszcza się tam palmę. To trochę tak, jakby nam amputować grubo ponad 90 jelita, a gdyby cudownie zaczęło odrastać to amputować i tak bez końca. O tym jak ekspansywne są korzenie tej palmy niech zaświadczy fakt, że sadząc palmę pod koniec maja, w październiku kopiąc dołki pod wylewki dla kantówek nośnych zabezpieczenia znalazłem korzenie w odległości około 70 cm od bryły korzeniowej, z którą go kupiłem.
  9. Ależ nie neguję, że to dla pasjonatów i miłośników palm. Spójrz na to tak. Kilkaset złotych w sezonie zimowym to średnio sto złotych na każdy zimny miesiąc. Czy jest to dużo to niech każdy sam oceni. Ja za około 600 zł ogrzewam daktylowca o wys. 3.5 metra, szorstkowce około 2.5 m, butię capitata około 2 metry i kilka pomniejszych. Wrażenia latem - warte każdej złotówki wydanej na ogrzewanie zimą. A czyż owego atrium/ogrodu zimowego ogrzewać nie trzeba? Zaś zagadnienie energooszczędnych konstrukcji jak najbardziej można przenieść na poletko budowy osłon dla palm. Sam to robię. Zresztą nikogo przecież nie namawiam. Piszę tylko jak wygląda u nas sprawa z palmami. Do tej rzeki wchodzi się całkowicie dobrowolnie. Chcesz mieć palmę - grzej ją. Nie chcesz grzać - zapomnij o palmie. I tyle w temacie.
  10. Dogrzewać trzeba, bo żadna palma nie jest na tyle mrozoodporna by przetrwała polską zimę. Bez dogrzewania nie ma mowy o uprawie palm. Rzetelni sprzedawcy o tym powinni informować. Jeśli ktoś nie chce robić osłon i ogrzewać to taką uprawę powinien sobie darować, bo rośliny zginą po pierwszej zimie. A jeśli cudem przeżyją (w zasadzie teraz mowa tylko o szorstkowcach) to zostaną uszkodzone na tyle że druga zima je zabije. Nie zgadzam się w kwestii ogrodu zimowego. Guntowa uprawa palm to zupełnie inna filozofia. Chodzi o to by wiosną, latem i jesienią taka palma stała sobie pod chmurką wśród innych roślin przywodząc na myśl południe Europy. Palma stojąca w jakimś pomieszczeniu to zdecydowanie nie jest to samo. A dlaczego sadzenie do gruntu zamiast przenoszenia donic do cieplejszego miejsca na zimę? Po pierwsze nie zawsze dla takiej palmy jest odpowiednie miejsce. Na przykład ja nie miałbym pomieszczenia na tyle dużego by przechowywać swoje egzemplarze. Po drugie palma posadzona do ziemi może swobodnie rozwijać system korzeniowy. Żadna donica nie jest na tyle duża by mogła zapewnić dużej palmie dobre warunki. Każdą donicę palma w końcu przerośnie. Duże palmy sprzedawane u nas w donicach to egzemplarze wykopane z plantacji z bardzo drastycznie obciętymi korzeniami. Tak by zmieściły się do stosunkowo niedużej donicy. Nawet donica 100-litrowa jest w takim przypadku mała. Poza tym wybudowanie ogrodu zimowego to jednak spory koszt rzędu 2-3 tys. za m2. Osłony dla palm wyjdą znacznie taniej. Ogrzewanie w zależności od palmostanu kosztuje w granicach od kilkudziesięciu do kilkuset złotych za sezon (powiedzmy od listopada/grudnia do lutego/marca). Ponadto trzeba zwrócić uwagę, że palmy takie jak szorstkowiec, karłatka, daktylowiec itp. zimą czują się najlepiej w temperaturze około +5 C. W takim ogrodzie zimowym to by się komfortowo raczej nie siedziało. Śląsk czy nie - to nie ma znaczenia. Nie jest to przecież jakaś oaza, w której zimy byłyby jak na północy Włoch czy w Chorwacji. Latem też nie jest tak super. O ile temperatury dzienne można uznać za wystarczające to temperatury nocne już tak komfortowe dla wielu palm nie są. Piszesz o chochole z agrowłókniny. Wystarczy do chochoła dodać kabel grzejny, termostat i już zima palmie niegroźna. W przypadku szorstkowców żadna filozofia.
  11. Wątek stary, autorka pewnie nie przeczyta, ale pozwolę sobie odpowiedzieć. Palmy można u nas uprawiać i to nie tylko szorstkowce. Jedyna trudność takiej uprawy polega na tym, że na zimę trzeba im zbudować mniej lub bardziej skomplikowane zabezpieczenia i dogrzewać podczas mrozów. Wiele osób zniechęca się słysząc coś takiego. Są jednak entuzjaści, do których sam się zaliczam, którzy są gotowi wiele zrobić dla widoku palmy w swoim ogrodzie. Przy odpowiednim zabezpieczeniu zimowym nie ma problemu z uprawą nawet daktylowca kanaryjskiego.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...