Ostrzegam przed STANBUD ew STANBUT J. Staniewski Warszawa. Dekarz. Firma zajmuje się dekarstwem. Zleciłam przegląd przeciekającego dachu, diagnozę powodów przeciekania oraz naprawę. Przegląd i diagnoza (DODATKOWO PŁATNE) została wykonana a ja dostałam liste zakupów potrzebnych do naprawy materiałów z wstępnym kosztorysem tak materiałów jak i robocizny. Szczególnie cena robocizny za 2 dni mnie przytkała, dekarze to muszą byc chyba milionerzy, no, ale sama na dach nie wlizę, nie naprawię, więc trudno: zgoda! Wszak pan Staniewski należy do Polskiego Stowarzyszenia Dekarzy, jest na ich liście, z ich strony brałam na niego namiar, wiec musi być (o ja naiwna! ) przykładem fachowości i rzetelności, więc .... się ceni. Więc zgoda! Kupić, robić ! Dłubali na dachu 2 dni. Co ja wiem, co dłubali przecież ja nie dekarz to się nie znam. Prace zakończono, zapłaciłam bez gadania ni ociągania. Efekt: dach przecieka miejscowo jeszcze bardziej ! Pan Staniewski nie tylko odmówił przyjęcia reklamacji na naprawę ale nawet za sam przyjazd (3 min samochodem !) by obejrzeć co spartolił zażądał 50 zł. No, jedzie równo po bandzie ze swoim tupetem. Złożyłam skargę do tego Polskiego Stowarzyszenia Dekarzy. Ale kompletnie nic nie dało. Albo tam ręka rękę myje, albo po prostu nic nie mogą zrobić. Kolega zapyta kolege, no co tam, ten mu nawciska kitów, powie cokolwiek i nic z tego nie wynika. Z tego co wiem, to pan Staniewski nawciskał im kłamstw, że ja pożałowałam na kilka kratek kominowych (po 8 zł ?), bo oni bardzo chcieli je zamontować, a ja odmówiłam (nie było mi żal wielu tys zł, ale te 8 zł za kratkę mnie ścięło z nóg niby!) i nie zgodziłam się ! No i ... nie ma kratek. A to właśnie jest podejrzenie, ze to przez te brakujace kratki przecieka NADAL, a nawet bardziej koło komina. PZD skrzętnie uwierzył, że nie zgodziłam sie na te kratki po przysłowiowe 8 zł. No i to jest moja wina w takim razie, ze ten dach nadal cieknie przy kominie. A nie pana Staniewskiego. Z drugiej strony, gdyby PZD nie przyjął takiego stanowiska, aby wbrew logice (stosunek kosztów naprawy do groszowych kratek) zawierzyć koledze a nie klientowi, to niby co oni by mu zrobili? Wykluczyliby i pomniejszyli sobie swoje stowarzyszeniowe składki? Śmieszne to. Ludzie nie dajcie się zwabić przynależnością dekarza do Polskiego Stowarzyszenia Dekarzy, bo to NIC NIE ZNACZY. Kompletnie nic. Może sobie na piwo chodzą razem co jakiś czas, ot stowarzyszenie. Nie stoi nawet obok gwarancji na fachową i rzetelną dekarską robotę. Pan Staniewski upiera się , że TO co zrobił, jest wykonane zgodnie ze sztuką i na to można każdego rzeczoznawcę wołać, że jest dobrze zrobione. Nie mnie oceniać , bo się nie znam. Niemniej rżnie głupa w żywe oczy kompletnie pomijając fakt, że zlecenie polegało na przeglądzie i diagnozie PRZED naprawami i nawet widnieje to na fakturze. Zatem jeśli dach przeciekał po lewej, a pan Staniewski "naprawiał" po prawej, lewą zostawiając odłogiem, to zlecenie nie jest wykonane prawidłowo, a zostało zapłacone 100% bez szemrania ni ociągania. Mimo to ani myśli przyjąć reklamację na naprawę. Wszedł na dach, porobił CO MU PASOWAŁO (a nie co należało), skasował kupę kasy i ... dalej kroić następnego naiwniaka. A mój dach nadal przecieka, tylko jestem lżejsza o gruby portfel na rzecz p. Staniewskiego. PRZESTRZEGAM. Radzę omijać szerokim łukiem. Ani fachowości, ani uczciwości najbardziej minimalnej.