Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

bonetka

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1 531
  • Rejestracja

Informacje osobiste

  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Converted

  • Tytuł
    najdociekliwsza kobieta na tym forum

bonetka's Achievements

ELITA FORUM (min. 1000)

ELITA FORUM (min. 1000) (6/9)

10

Reputacja

  1. Witam Mówimy o chlebach na zakwasie żytnim lub pszennym o wyższym stopniu hydratacji , pieczonym bez foremki, takich jakie przygotowuje się 2 doby ( z autolizą , składaniem co jakiś czas , wkładanych na noc do lodówki ..dlatego nazwałam go prawdziwy ( taki co ma duże dziury ) . Chleb , chlebowi nie równy ( tak jak samochód , samochodowi ) chociaż każdy zasługuje na szacunek bo jest chlebem po prostu . Nie mówimy o chlebach takich: wymieszać , włożyć do foremki, poczekać aż wyrośnie i piec ( bo taki to uda się w każdym piekarniku ) . Miałam do tej pory piekarnik konwencjonalny Siemensa ( max 270 *C ) i byłam zadowolona. Lubię piec chleb . Każdy pasjonat pieczenia wie, że większą część chlebów ( są też takie co wkłada się do zimnego piekarnika ) wkłada się do gorącego 250 *C piekarnika ( po otwarciu drzwi piekarnik się wychładza ) ..ustawia się 230*C i w tej się piecze przez jakiś czas ( 20 min ) a później można zmiejszyć temp. i dopiec. Wszystkie przepisy podają , że najlepiej piec na położeniu górne - dolne bo termoobieg wysusza. Na początku pieczenia najlepiej piec dodatkiem pary. Próbowałam różnie , spryskiwanie ścianek , brytfanka z wodą , z lodem , kamienie wulkaniczne nagrzane i przy wkładaniu chleba polane wrzątkiem ale to ciągle było nie to ( para szybko znikała ) . Piekłam często na kamieniu szamotowym , gorącym , długo wygrzewanym . Piekłam też bez kamienia ale w gorącym ( też długo wygrzewanym ) naczyniu żeliwnym ( dobra sprawa bo wilgoć z chleba nie ulatnia się tylko zostaje w naczyniu ( można zdjąć po 20 min pokrywkę i dopiec, przyrumienić skórkę , lub nie zdejmować i też się upiecze . Ciągle myślałam jak udoskonalić to pieczenie ..i skąd wziąć parę . Zaczęłąm się zastanawiać nad piekarnikiem parowym ( takie piękne zdjęcia np. Elextrolux zamieszcza chleba jak urósł pod wpływem pary, ciasta ) ( są typowo parowe a są też takie, że piecze się konwencjonalnie z dodatkiem pary ( 25%, 50 %, 70% ) problem w tym że one max mają temp. 230 *C ( ale wytłumaczono mi że skoro z parą to aż tyle nie potrzeba ) . Przeczytałam instrukcję wielu piekarników parowych i zrozumiałam , że : 1/ można piec na termoobiegu [ ale znowu jest napisane przy zakładce chleb ." wstępne nagrzewanie nie jest zalecane " .chleb piecze się tutaj w 170-180*C 2/ można piec na termoobiegu wilgotność plus ( 90-200*C ) 3/ pieczenie parowe o różnym stopniu wilgotności ( zalecana przez producentów ..chleb -średnia wilgotność ) Niestety ale piekarnika nie można kupić na próbę Nikt nie powie , że np. jeśli chodzi o chleb jaki Pani ma na myśli to lepszy jest konwencjonalny w wyższą temp. bo w tym nie osiągnie się takich efektów . Że skoro efekt z garnka żeliwnego jest taki sam lub lepszy to po co piekarnik parowy . W sieci nie ma za bardzo opinii o piekarnikach parowych i chlebie ( jeśli są , to nie jest to chleb jaki mam na myśli i jaki robią różni międzynarodowi guru na youtube ) Znalazłam nawet taką wypowiedz z forum elektroda ( mam nadzieję że nikt się nie obrazi skoro ją zacytuję ) "Ostrzegam wszystkich przed zakupem tego i jemu podobnych piekarników. Są beznadziejne do wypieków. O pizzy nie ma mowy. Nawet chleb nie wychodzi. Męczyłem się ponad 2 lata z rozmaitymi przepisami i sposobami - niestety bez zadowalającego rezultatu. Z całą pewnością nie jest to piekarnik do wypieku pieczywa " Uważam , że to prawda Na jakiej podstawie ? Kupiłam piekarnik parowy ( 5.000 zł ) , na razie wielkie rozczarowanie ( przy dolnym - górnym temp. wskazywana jest niższa temp.niż w rzeczywistości ( mierzona 4 różnymi termometrami ) przy termoobiegu tak samo ( ciekawe czy ktoś z użytkowników mierzył kiedyś temp. niezależnym termometrem ? ) , sam ustawiony na 30*C ( powinien utrzymywać taką temp. ) .poszedł sobie do góry i jak zauważyłam miał już 78 *C ( a to dla zakwasu zgon, ciekawe na ileu by się zatrzymał ) .Nie piecze równo . Na razie czekam na serwis . Wyobraźcie sobie Państwo nie dość że ma tylko 230*C , gaśnie pasek nagrzania ( tzn że osiągnął taką temp , gdyby go wyłączyć pokazuje jaki jest ciepły i rzeczywiście pokazuje tę temp. rozgrzania czyli z punktu widzenia piekarnika wszystko jest ok ) to jeszcze w rzeczywistości wcale tyle nie ma tylko, o 30 *C mniej jak w takim razie piec chleb ?.dojdzie do tej prawdziwej ale dopiero za jakiś czas a odpowiednia temp.jest potrzeba na początku a nie na końcu ) ale to osobny temat ( albo mój nowy egzemplarz odbiega od innych piekarników tego producenta albo nie ) ( co mnie ciekawi, niektórzy uważają że różnice 50 *C przekłamania przy górnym - dolnym są w porządku a niektórzy, że coś jest popsute ( termostat , itp ). Piekarnik parowy jest super do innych potraw ale do chleba takiego o jakim myślę chyba się nie nadaje ( w/g mnie ) . Jakie są Państwa wrażenia w tym względzie ? Może ze mnie kiepski piekarz i nie umiem w tym piekarniku ( mam go krótko ) . ps nawiązując do pizzy ( wypowiedz tego Pana wyżej ) ..miałam piecyk włoski specjalny do pizzy Napoli taki mały, pizza była w miarę ok ale trzeba było robić mniejszą bo nie dopiekała boków . Jak sprawiłam sobie Barona Broil Kinga gazowego i rozgrzałam go do max temp. 375*C ( na pokrywie termometr ) położyłam na rozgrzanym szamocie to wtedy dopiero zobaczyłam i poczułam co tzn prawdziwa pizza
  2. Jak mi miło ProStasiu ..masz rację to jest wątek w którym zaczynaliśmy , uczyliśmy się i staraliśmy się pomagać jedno drugiemu . Proszę administratora o wykasowanie mojej wiad. z któregoś wątku . Czytałam o kłopotach lukasza ( w jakimś wątku o awariach ale nie mogłam znaleźć ..później znalazłam ten o Rego 637 i dlatego napisałam tam ..ale zaczynaliśmy w tym wątku " spostrzeżenia i uwagi " . Po tylu latach sądziłam że wyszkoliły się kadry serwisowe i my staliśmy się mądrzejsi. Chciałam się przywitać i przekonać niedowiarków ( o ile tacy jeszcze są ) że PCi to dobry wybór czego ja ( i nie tylko ja ) jestem przykładem. Z nowości założyłam sobie fotowoltaikę 19,3 kW ( u mnie trochę prądu idzie ale nie na PCi żeby ktoś tak sobie nie pomyślał ) Witam starą gwardię i nowych użytkowników PCi ( nie było mnie tu z 10 lat ) Bardzo współczuję lukaszowi i cieszę się że już jest ok . To nie jest tak, że nam jako klientom szkoda kasy na serwis. Po prostu nie chcielibyśmy sytuacji, że przyjdzie pan serwisant ( o ile takowego się w ogóle znajdzie i będzie miał czas a teraz jesień i terminy napięte bo każdy przed zimą chcę założyć PCi ) , powymienia połowę rzeczy ( przecież my się nie znamy czy wymienia rzeczywiście to co trzeba ) i wystawi duży r-k ( robcizna + dojazd ) a później się okaże że to zupełnie nie to. Generalnie zainstalować PCi lepiej czy gorzej panowie potrafią ( jak trzeba zrobić GZ i DZ jest dokładnie omówione nawet w instrukcji każdej PCi ( część dla instalatora ) , dostają urządzenie, nadbudowa ( połączenie wszystkiego w całość ) i jest ok ) ale już zreperować coś w środku ew. określić co powoduje złą pracę urządzenia , generuje alarmy to jest bardzo duży problem ( nie wiem, brak szkoleń ?, publikacji szczegółowych ? chęci ? ) Ale do brzegu : Moja PCi ma już 13 lat . To PCi gruntowa 9 kW IVT , odwierty 4 szt. całość 180 mb ( miało być 2x90 ale się nie udało ) zalane glikolem propylenowym, U rura obłożona bentonitem . Dom 165 mkw. Dół podłogówka , góra przewymiarowane grzejniki Purmo ( dom drewniany i nie mogła być podłogówka akumulacyjna , mogłam normalną [ były takie systemy] ale nie chciałam ( ścienne ma trochę inny rozkład temp. i bałam się że będzie duszno bo to jednak promieniuje z boku ). W środku PCi dwie pompy ,,glikolu ( Wilo Top -S25/7,5 ) ogrzewanej wody ( Wilo RS 25/6-3P) obie na 3 biegu . Pompa zewnętrzna GZ co. Wilo Star RS25/6 na 3 biegu. Instalacja ma obejście ( bypass ) . Wszystkie pętle podłogówki otwarte , grzejniki też . Całość sterowana pogodówką. Na początku miałam regulatory w każdym pokoju i siłowniki na rozdzielaczu ale zdjęłam bo mam dwie taryfy i stwierdziłam że to bez sensu ( "czapeczki" zdemontowałam zupełnie bo po co generować 2 W jak nie jest założona ) . Awarie do tej pory to raz w 2012 r wymieniany zawór trójdrogowy ( przełącza między co. a cwu ) . Teraz: * PCI generuje alarm GT8/GT9 wysoka delta na wymienniku ( w instrukcji IVT gdzieś było napisane że między wyjściem a powrotem powinno być 8-10 *C a powinno być 6-8 *C ) ..teraz delta była 12 *C i więcej i stąd ten alarm, przegrzewała też cwu ( nie w ramach legionelli ) * ewidentnie padł czujnik powrotu glikolu bo pokazywał 24 a nawet 35 *C ( wrastał stopniowo jak PCi pracowała ) ..został wymieniony jest ok * do PCi dostały się myszy ( a kotów 4 sztuki ( od góry wszystko jest zaizolowane czarną taśmą ale jest prawie wielkości 20 gr dziura w podłodze, ciekawe po co ? chyba żeby odprowadzić ew. ciepło ) pogryzły główny kabel internetowy między sterownikiem ( rego 637 ) a wyświetlaczem ..wymieniłam na żelowy ( bo taki akurat miałam i może mniej myszkom będzie smakował w razie gdyby weszły ) Kontaktowałam się z serwisantami tel.opisując problem ( jeden był na miejscu ) i w/g ich opinii : 1/ powietrze w układzie ( raz mi spadło na naczynku przeponowym do zera ..dopuściłam do 1,5 bara ) 2/ trzeba wyczyścić skraplacz ( podobno nigdy w serwisie IVT nie płukali skraplacza i rurociągów a mają starsze pompy niż moja, z tego co pamiętam woda zupełnie zdemineralizowana do wody kotłowej jest za miękka , powinna być w/g norm niemieckich taka co ma ph 0 a u mnie nie było na początku uzdatniacza i woda twarda ) 3/ może pompa GZ jest uszkodzona ..sprawdzałam , jest dobra ..a że jest troszkę cieplejsza niż woda płynąca w rurociągu to w/g mnie normalne ( ale może się mylę ?, konkretnie ..jaka różnica między temp. rurociągu a pompą obiegową jest uważana za do przyjęcia ? bo wiadomo jak pompa " parzy" to zdecydowanie jest źle ) 4/ trzeba założyć bufor ( ja gadatliwa jestem ale lekko mnie zamurowało ..to chodziła tyle czasu i było ok a teraz nagle bufor ??? ) Co Państwo na to ? każdy co innego , przecież ja nie jestem hydraulikiem czy chłodnikiem skąd mam wiedzieć? Otworzyłam PCi ..poprzyglądałam się i ..obstawiam zawór trójdrogowy . Zawór ma dwa położenia A ( cwu ) i B ( co. ) . Zawór powinien łagodnie przełączać między nimi a mój owszem jak nie pracuje stoi na B , jak grzeje co. stoi na B ( prawa skrajna ) ..ale jak grzeje cwu stoi w połowie a nie osiąga A ( lewa skrajna ) W IVT stosowano już zawory : szwedzki LK Armatur ( kolor stalowy piszę o kolorach bo nie zawsze dobrze widać prod...to nowy zawór, mechanizm działania jest inny i jest plastikowy w środku , "nowy" tzn ile jest na rynku ? ) [myślę że wszystkie po jakimś czasie " padają" włoski MT wytrzymał 6 lat , ESBE 7 lat ..bo kamień kotłowy ] , włoski Meccanica Tovo ( niebieski ) amerykański Honeywell ( szary ) , szwedzki ESBE ( czarny ) . Mój jest ten ostatni . Wiem, że zawór można wyczyścić ( zdjąć siłownik , odsłoni się sprężyna ) ale nikt nie będzie bawił tylko wymieni całość. Teraz pytanie ...czy mam rację ? a może jednak to coś innego ..co Państwo wybierają z listy od punktu 1 do 4 a może jeszcze zupełnie coś innego ? ( co ? ) Mam jeszcze pytania : 1/ czy ktoś czyścił i po ilu latach od uruchomienia filtr DZ ( przecież to obieg zamknięty i jeśli było czysto zalane to powinno być ok, nawet ten naparsteczek fabrycznie jest srebrny a nie taki ciemny jak w GZ bo tam woda kotłowa i brudna ) 2/ kto i po ilu latach czyścił rurociągi ( skraplacz ) po stronie ciepłej ? wiem, że delta co. ( zasilenie i powrót ) zależy od doboru instalacji ( u mnie na górze grzejniki ) pomp GZ ( zewnętrznych i wewnętrznych ), przepływów oraz właśnie czystości rur. Jest tylko mały problem. Jeśli w instrukcji jest 7-10 delta( str.15 ) i na taką deltę obliczyli i zrobili instalację ( teraz się rozjechała i jest wyższa ) to nawet jak się przeczyści instalację to i tak zostanie duża 3/ w jakim stopniu i na jaki czas ( przecież to obieg zamknięty ) zalanie na początku ( napełnienie układu co. ) wodą odpowiednią uchroniłoby instalację przed czyszczeniem ( wiem że czyści się chemicznie ale ile roboty )tzn o ile lat opóźniłoby to moment czyszczenia ? ( kamień przy odpowiedniej wodzie mniej by się wytrącał ) Hm..z miłą chęcią bym się dokształcała w temacie ( wiadomości nigdy nie za wiele a ja lubię wiedzieć, zresztą takie czasy nastały, że na wszystkim człowiek chociaż trochę powinien się znać bo inaczej nie będzie dobrze:no: ( je nie mam szczęścia do fachowców, mam jednego super ale nie z tej dziedziny ) ale nie znalazłam jakiś książek ( są ale traktujące temat ogólnie ) czy kursów ( mogę kupić na płycie , jest coś takiego ? a może ktoś napisze jakiś poradnik abyśmy my laicy wiedzieli to i owo ..chyba to nie będzie konkurencja ? ) Pozdrawiam , miłego dnia ..ale super pogoda ..cudnie
  3. ProStasiu pozdrawiam serdecznie Post przeniosłam do wątku " pompa ciepła spostrzeżenia i uwagi " ( też padł mi zawór trójdrogowy ESBE , poprzednio padł Meccanica Tovo ) Post uzupełniłam jeszcze o pytania ..ale cisza i spokój wszyscy chyba na urlop pojechali ooo to nie dawne czasy ( szkoda
  4. Ja mam modrzew syberyjski na tarasie . Po 12 latach taras jest do wymiany i nie dlatego że deski są całe spróchniałe ( nigdy nie był impregnowany , ładnie spatynował ) . Spróchniały tylko te deski które były łączone . Dlaczego ? .....bo kiedyś żadna specjalistyczna literatura nie podawała informacji NAJWAŻNIEJSZEJ , że układając deskę na legarze należy zostawić albo jakąś przerwę między nimi albo przykryć legar czymś ( taśmą ) żeby woda swobodnie spływała po legarze a nie utrzymywała się ) . Niestety wykonawca ( specjalista od domów drewnianych ) też na to nie wpadł - efekt ? nie tylko spróchniały deski ( wystarczyłoby odciąć 15 cm-20 cm i byłoby ok ) ale i legary w tym miejscu . Taras ma 120 mkw a legary są 6 cm na 20 cm ( więc to nie malutkie legarki ) pod nimi są dźwigary 11cm x 20 cm i dopiero stopy fundamentowe. Drewna dużo . Wymiana to kosztowna sprawa właśnie ze względu na wysokość tarasu, wielkość tarasu oraz odległości między legarami ( 67 cm ). Jeśli taras z modrzewia syberyjskiego będzie odpowiednio zbudowany ( to o czym pisałam wyżej ) będzie miał dobrej jakości impregnowane deski ( ew. olejowane ciśnieniowo ) a później o taras będzie się dbało przetrwa długi czas. Ja swój taras muszę wymienić. Nie odpowiada mi impregnowanie deski 2 razy do roku ( deskę egzotyczną też trzeba byłoby olejować . Jak się ma 20-30 mkw tarasu można się bawić [ przecież to musi być i pogoda i taras wymyty czy pozbawiony piachu itd i dobry olej i czas żeby to zrobić ] . Dlatego myślę o desce kompozytowej ( przecież są 2 czy nawet 3-ej generacji ) . Z kompozytu mam pomost 4 rok ( wtedy nie było takiego wyboru jak teraz ). Wcześniej maiłam z drewna . Ogólnie jestem zadowolona, odrobinę zjaśniał ale to dla mnie szczegół ( zgubiły się 3 listwy boczne które muszę dokupić ) . Święty spokój... bezcenny ( nie liczę że muszę go składać i rozkładać co roku ( stacjonuje pod chmurką ) bo kra w zimie pcha w moją stronę i żadne pomosty po mojej stronie się nie utrzymują . Dawno nie wchodziłam na forum . Dzisiaj weszłam bo muszę znaleźć jakiś sposób aby tanim kosztem zamontować kompozyt . Nie chodzi o same deski ( chcę porządne więc spodziewam się że będzie drogo ) Chodzi o rozstaw legarów ( do kompozytu w zależności od systemu są od 30 cm do 50 cm a ja mam 67 cm i tu jest problem i to chcę jakoś rozwiązać ( chciałam nawet napisać ale nie wiem czy Ktoś w ogóle zechce się odezwać i pomóc mi znaleźć rozwiązanie ). Myślałam że coś znajdę na ten temat czy nawet ogólnie tarasów z kompozytu i jestem niemile zaskoczona . Wychodzi na to że dosłownie kilka osób chciało podzielić się wiedzą na ich temat ( to niemożliwe żeby tylko kilka osób miało taki taras ) . Albo to zupełnie inni budujący niż za "moich czasów " ( proszę się nie gniewać ale wtedy więcej forumowiczów chciało dyskutować i dzielić się wiedzą z innymi. )albo ludzie są bardziej zabiegani niż kiedyś ....szkoda .. Zdjęć dawno nie wklejałam ( zapomniałam jak się to robi ). Teraz robi się to jakoś inaczej ( chyba ? ) Jeszcze jedno . To nie chodzi o to, że deski spróchniały na łączeniach. To zrozumiałe, że po tylu latach deska może być do wymiany. Spróchniał też częściowo legar ( nie na całej wysokości ) i to jest problem ! ( jest dużo legarów, są wysokie i długie - prawie 17 mb , wpadłam na pomysł żeby nie wymieniać ich w całości tylko odciąć część spróchniałą i nabić w to miejsce nowe drewno ale nie wiem jak to wyjdzie w praktyce.
  5. Być może że tak ....ale jest pewne " ale " , mianowicie standardową regulację okien przeprowadzała na tym osiedlu inna ekipa około 2 tygodnie temu ( owszem byli wtedy ale wyregulowali tylko wszystkie okna ,( w jednym klamka za mocno dociskała ) , szpar nie ruszali , powiedzieli że oni mogą zrobić tylko tyle a resztę zgłoszą do sprzedawcy ) . Specjanie zapytałam o to rano tę Panią ( czy to była Jej ekipa .....bo skoro byli to czemu z tym nic nie zrobili ? ( po co chodzić do czegoś kilka razy jak można raz a dobrze ) . Pani zaprzeczyła . Tamta ekipa była z ramienia spółdzielni, ta dzisiejsza od sprzedawcy . Gdybym była na miejscu to bym Panów zapytała z ciekawości co robili u innych i albo by mi powiedzieli albo nie ( co prawda mam swoje sposoby i jak pojadę to się dowiem , przecież nikt z tego tajemnicy nie robi , to nie napad na bank i nikt nikogo mordować nie będzie Biorąc pod uwagę jakie poważne niektórzy ludzie mają kłopoty z oknami ( przeważnie zły montaż ) to te szczelinki przy tym to szczegół
  6. Tytuł ( było mi bardzo miło ) dostałam swego czasu za PCi ( wczoraj Twój nick przekręciłam na Filadelfia ( też ładnie ) i dlatego musiałam poprawić . Dobrze myślisz , oczywiście że dystrybutor będący jednocześnie firmą montującą a nie producent . Pani dzisiaj zadzwoniła o g. 8.00 i powiedziała że ekpia jest na miejscu i wpadnie i do Mamy . Próbowałam powiedzieć że to trzeba byłoby zobaczyć i zdecydować jak naprawić ale Pani powiedziała żeby się nie martwić , dadzą sobie radę , mają klej ( hm ..) wpuszczą i nie będzie wiało. Co miałam robić ? poddałam się . Byli , wpuscili ( wewnętrznie i zewnętrznie ) , nie wieje ( taką dostałam informację od Mamy ) . Natomiast coś musi być na rzeczy bo ...Mamy mieszkanie było 7-mym które odwiedzili dzisiaj rano Wszystkim bardzo dziękuję i serdecznie pozdrawiam
  7. No to mam problem ...Pani powiedziała tylko o wtryśnięciu , widocznie chcą iść po najmniejszej linii oporu . Jak ktoś jest laikiem i się kompletnie nie zna na temacie to można mu wmówić wszystko a człowiek nie zastanawia się i wszystko przyjmuje za dobrą monetę . Jak tak sobie na spokojnie myślę ( chociaż może głupoty opowiadam ) to gdyby zdjąć te listwy przyszybowe i pakiety szklane to można byłoby dostać się do tej poprzeczki i zobaczyć czy jest ona dobrze podfrezowana ( bo może dlatego nie wchodzi głębiej w ościeżnicę ) i czy ten łącznik metalowy ( złączka ) łączący ościeżnicę z poprzeczką jest dobrze dokręcony bo może on odpycha i dlatego nie jest w tym miejscu szczelnie a może jeszcze coś innego ( mam nadzieję że wszystkie elementy które trzeba mają wymagane uszczelki i zaślepienia bo na szczęście okno jest na balkonie i cofnięte w głąb w stosunku do krawędzi balustrady więc deszcz nie pada na okno bo nie ma takiej możliwości ale skoro na wylot wieje to gdyby padał deszcz to równie dobrze mógłby wpadałby do środka ramy ) Bardzo dziękuję Finlandia ......., spróbuję Panią przekonać do innego sposobu naprawy . ( żeby były jakieś przepisy że np. 1 mm jest dopuszczalny ale już 2 czy 3mm jest wadą wykonania okna to miałoby się podkładkę a tak , to pewnie będzie przekonywanie że dla takiego " drobiazgu " nie będziemy "rozbierać " całego okna ) .
  8. Witam Bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi . Reklamacja do spółdzielni została od razu złożona . Chodziło mi bardziej o stronę techniczną zagadnienia . Jak wygląda takie łączenie ze ślemieniem ? ( poprzeczką ) i jak to powinno być prawidłowo złączone ( łączniki mechaniczne czy jakoś inaczej , zdjęcie przekroju takiego łączenia ) Hm ....reperacja na miejscu to najwyżej wtryśnięcie jakiegoś środka żeby nie wiało bo nie można zrobić nic więcej ( w warunkach fabrycznych można rozmontować okno ale na miejscu ? chyba taki fachowiec się jeszcze nie urodził . Usiłowałam się dowiedzieć kto jest producentem ale nadal nie wiem ( podejrzewam, że LPPEB Lublin ) mieszkanie jest w Lublinie , dystrybutor a jednocześnie montażysta okien też , więc raczej bierze okna najbliżej siebie a nie z drugiego końca Polski , skoro obsługuje całe osiedla mieszkaniowe więc i cenę ma atrakcyjną ). Ogólnie ta sytuacja to jest przykład na to że nawet dobry profil ( Brugmann AD Arte ) może mieć pewne wady wykonania. Gdyby to była jedna strona więc coś tam mogło pójść nie tak i rzeczywiście mogłoby coś się wysunąć czy puscić .....ale dwie strony ??? to wskazuje że po prostu " takie" opusciło fabrykę. ( hm ...przecież jest jakas kontrola po zejściu z linii produkcyjnej , nie może się to też zdarzać nagminnie bo ludzie zmusiliby producenta do wyeliminowania wady ( nikt nie kupuje okien z wadą skoro jest bardzo dużo dobrych producentów i super okien ) . Odległość i sposób przewożenia okien raczej do mnie nie przemawia bo to tylko 5 km od producenta ( gdyby to rzeczywiście był LPPEB ) i nie sądzę aby to się zrobiło na skutek nieprofesjonalnego transportu ( to szyby się nie zbiły czy porysowały , nie zarysowały się ramy czy nie uszkodził profil a coś co powinno głęboko być wpuszczone " wyszło " ??? niemożliwe . Wolałabym aby poprzeczka była dobrze spasowana i zamontowana a nie miała zaklejone szpary ( tyle to ja mogę sama zrobić ) -nie będzie wiało ale etetycznie nadal widać że nie jest tak jak być powinno. Zdecydowanie też izolacyjnie ( lampa na podczerwień ) inaczej wygląda ( daje inny obraz ) fabryczne łączenie ( prawidłowe ) niż wtryśniecie środka ( podobno robią to od strony tylko wewnętrznej okna ). Tak w ogóle zobaczę ( jak pojadę ) jak wyglądają okna balkonowe u sąsiadów . Jeśli tylko Mama ma takie "szczęście" to nie ma sprawy ale jeśli takie są wszystkie.??? .........
  9. Witam przeglądałam tematy o oknach ale większość z nich dotyczy albo wyboru producenta , albo fachowego montażu, albo wyższość jednego profilu nad drugim itd na temat interesującego mnie tematu nic nie znalazłam albo żle szukałam ( jeśli gdzieś jest taki temat proszę mnie do niego skierować ) Moja mama przeprowadziła się do nowego mieszkania ( budowała spółdzielnia mieszkaniowa , więc pewnie oszczędzała na czym się dało , chociaż cena za m2 nie była wcale niska ). Nie znam producenta tych okien PCV ( usiłuję się dowiedzieć ) w każdym razie nie przyglądałam się im zbytnio dopiero jak pojechaliśmy na święta , mój syn spał na kanapie przy oknie i mówi że wieje Jak to wieje ? ( na górze jest nawiewnik i myślałam że stamtąd ) okazało się że wieje ( i to jak !!! bo był wtedy dość duży wiatr ) ze szczelin w oknie ( są po 2 szt po obu stronach tej poprzeczki dzielącej skrzydło okna na 2 pola ( górne i dolne ) . Szczeliny są po 1,5-2 mm . Pytanie ...co z tym można zrobić ? przecież nie zasilikonować , bez przesady to nowe okna . Czy były takie od początku ? może się rozszczelniły jakoś ? pod wpływem no własnie czego ? Czy producent może na miejscu jakoś wyeliminować te szpary ? ale jak ??? ( co może zrobić ? ) czy powienien skrzydła wymienić na nowe ? Nie dysponuję innym zdjęciem tylko takim . Bardzo proszę o opinię
  10. Witam Wiem że jak jest jeden kanał wentylacyjny w kuchni ( w bloku jest wentylacja mechaniczna ) to nie można do niego podłączyć okapu działającego w trybie wyciągu może być tylko w trybie pochłaniacza ( obieg zamknięty ) . Rozumiem, że gdy nie jest włączony wyciąg wentylacja pomieszczenia kuchni jest utrudniona bo zabraliśmy jedyny kanał ( nie ma problemu jak są dwa kanały ( do jednego pochłaniacz a drugi działa normalnie czyli usuwa powietrze z pomieszczenia ) .. Jest to blok gdzie jest jeden kanał do którego podpięte są ( krótkim odgałęzieniem ) poszczególne lokale ( pion 4 kondygnacje ) Moi fachowcy podłączyli okap pod kanał . Oczywiscie mogę dokonać przebudowy ( wypiąć to spiro , skrócić je o 10-15 cm , założyć coś estetycznego i tam gdzie ono wpadało do kanału założyć kratkę od wentylacji ..wtedy okap bedzie w obiegu zamkniętym ale na tyle blisko że teoretycznie od razu bedzie to powietrze wyłapywała kratka wentylacji , niby powinna bo przecież jest ono wilgotne ..a wentylacja usuwa powyżej odpowiedniego poziomu wilgotności ) Nie mogę zrobić większej odległości ze względów estetycznych . Ale tak sobie myślę , gdyby tego nie rujnować ( zostawić jak jest ) 1/ czy rzeczyczywście moje zapachy kuchenne przy moim włączonym wyciągu mogą być odczuwalne u sąsiada wyżej ( to jeszcze dwa piętra ) ? ( przecież jesli na dachu jest wentylacja mechaniczna ( może to zależy od siły z jaką wyciąga ..a może są różne bo ta tutaj jakoś cicho działa ( wcale jej nie słychać a byłam w wielu blokach z taką wentylacją i nie można powiedzieć ze jest bezgłośna ) to powinna wszystko wyciągąć od razu a gdyby okap był na 1 biegu ? a gdyby nie był w ogóle włączony ? ( przecież powietrze tam wpada mimo wszystko ) przecież gdyby nawet wypiąć ten okap a jedno będzie blisko drugiego ( zakończenie okapu i kratka kanału wentylacji ) to co, zapachów nie będzie? 2/ gdybym nie ruszła tego co jest i się wpięła obok bo przecież trzeba usunąć powietrze i z pomieszczenia ( na jednym poziomie ale z innej strony ) żeby założyć tę kratkę co była ( zakończenie kanału wentylacji z blaszką reagującą na wilgotność ) spowodowałabym ze powietrze z okapu by do mnie wróciło ( przynajmniej częśc zdecydowanie tak ) ale gdybym się wpięła wyżej i z innej strony niż wpięcie okapu to chyba nie .( ?) ... 3/ czy zaburzam w ten sposób wentylację innych w pionie konkretnie , czym i kiedy ( jak jest włączony okap ? jak nie jest ? ) czy bezwzględnie ? ( niezależnie od rodzaju, typu , siły ( wydajność ) zastosowanego wentylatora na dachu ) Bardzo proszę o odpowiedzi bo chciałabym wiedzieć KONKRETNIE a moja wiedza jest niestety na ten temat szczątkowa ( ( tylko proszę łopatologicznie Może pytania są naiwne ale to chyba zależy od punktu widzenia ( dla fachowca zdecydowanie takie są ) Pozdrawiam serdecznie
  11. Witam szanowne Grono powiem krótko ..brat ( PCI Viessman ) ( wspominałam kiedyś ze ma studnię i weżownicę na sciankach ..układ był wydajny ale mało weżownicy ..wymyslił coś innego mianowicie brał wodę z dołu ( pompka 400 W ( chyba o ile pamiętam ) i polewał po sciankach poprawił temp. powrót DZ ( COP ) ale to kosztuje ( ta pompka ) wiec teraz postanowił " ogrzewać się lodem " ( przemiana wody w lód - energia ciepła krzepniecia ) , problem jest w uszczelnieniu dna w studni ( betonu ) tak aby nie uciekła woda i rozszerzający się lód nie rozsadził ( mokropęknięcia ) tego betonu z biegiem czasu ( studnia bedzie zbiornikiem na lód ) Układ ma być powiązany z kolektorami 1/ czym to zrobić tzn czym uszczelnić beton ( dno , scianki ) aby było dobrze ( szczelnie ) ? 2/ czy Ktoś u nas ma układ " ogrzewania lodem " ? ( wiem ze taki układy działają za naszą zach granicą ) Liczę na pomoc .... Pozdrawiam ps. miałam sama poszukać czym uszczelnić ale hm ...czas nagli a ja w lesie (( dlatego pozwoliłam sobie napisać i poprosić o pomoc
  12. Witam Rasiu bardzo ładnie wszystko wygląda Ponieważ obiecałam i niektórzy prosili o jakieś szczegóły tu jest strona : http://www.keitaly.it/it/ katalog jest tutaj ( ja mam trochę inny ) http://www.keitaly.it/it/realizzazioni.html i jeszcze jedno ..w Pergotendzie inne jest prowadzenie wózków mianowicie materiał jeżdzi na prowadnicach zamontowanych z boku sciany czy belek ( tak " __" ) w Tarasoli prowadnice są zamontowane od dołu belek czyli materiał jest podczepiony od dołu nie z boku ( tak " I " ) Co jeszcze jest ciekawe ... takie 2 w jednym tzn .mogą być np. wykorzystane dwa materiały jeden grubszy przeciwdeszczowy , drugi typowo przeciwsłoneczny i w razie potrzeby jeden z nich jest składany a wykorzystujemy tylko drugi - roletę przeciwsłoneczną ( jeden jezdzi po innym torze , drugi po innym ) . Pozdrawiam
  13. Witam może część osób zainteresuje ( ja swoją Pergotendę już mam ) http://www.gorbi.com.pl/oslony-tarasow-i-ogrodow/tarasole/ zdecydownie taniej niż Pergotenda biorą komponenty z Włoch, tutaj składają itd ( tańsza roboczogodzina ) stąd i cena inna , odpada też transport gotowego produktu z Włoch który też nabija cenę Pergotendy . Nie mam w tej chwili materiałów ( mam całą książeczkę, katalog produktów , pod koniec m-ca jesli Ktoś będzie zainteresowany mogę przesłać zdjęcia ( umiesciałbym na forum ) bo wiem ze jest inna firma niż Corradi ( zapomniałam nazwy ) która robi w tych plastikowych elementach poziomych ( gdzie tworzy się fałda materiału ) oświetlenie lub montuje głośniczki ( w Cooradi tego nie było ). Tarasola ma taką możliwość stąd wnoszę ze to komponenty takie na których bazuje ta druga włoska firma o której wspominałam wyżej . ..... Pozdrawiam serdecznie
  14. Witam BARDZO DZIĘKUJĘ przybliżyło mi to temat ..właśnie o takie zasady chodziło, dobry fachowiec powinien to wiedzieć ... . zeskrobane , załatane ubytki , połozony grunt , nałozona gładz , grunt , pomalowane 2 razy .akrylem ..( chyba w takiej kolejnosci o ile pamiętam ) jest ok .. pozdrawiam serdecznie
  15. Witam ( nie wiem czy to właściwy wątek , gdyby nie proszę przenieść ) wynajmuję mieszkanie , było malowane pierwszy raz Bekersem, (lateksową , mam nadzieję ze po odpowiednim przygotowaniu sciany, było ok ) teraz fachowiec kupił Śnieżkę Eko czyli akrylową . i też zastosował grunt ( Śnieżki ) i raz pomalował nie pokryło mimo że był jasny kolor i przykrywał też jasny ( miał malowac drugi raz ) ale odparzyło sciany !!! i wszystko złazi samo całymi płatami ( nawet nie trzeba skrobać ) Nie jestem fachowcem ale chce wiedzieć dlaczego tak się stało ? czy : 1 / przed pomalowaniem bekersem była żle przygotowana sciana ( ale wszytsko się trzymało i było ok , dopokąd nie pomalowało się teraz ) 2/ może powinno się zachować jednorodnosc względem składnika np.jak akryl to nastepny też akryl , jak lateks to następne farby też lateks ( nie wiem i gdybam ) 3/ śnieżka na tyle mocno się " przyczepiała" że oderwała starą farbę do podłoża ))) słowem co spowodowało taki efekt .???.. moja wiedza jest tylko szczątkowa w sensie że najpierw na gładzie ( jak nowe mieszkanie ) trzeba dać preparat głeboko penetrujący, pózniej grunt a pózniej farbę , grunt nie jest rozcieńczoną farbą , przed malowaniem dajemy grunt , malujemy na czyste sciany bo jak się np. pozamiata po zagruntowaniu to się zakurzy i farba nie bedzie się trzymać bo drobinki kurzy czy jakieś paproszki na to nie pozwolą .. Malowałam kiedyś sama dawno temu też na starą farbę ( nie miałam pojecia na jaką ) , nawet bez gruntu ( malowałam Bekersem ) i było ok ale z takim czymś ( odparzeniem ) nie miałam nigdy do czynienia Pomocy !!!! teraz trzeba od nowa nałożyć gips i przygotowac sciany do malowania i pomalować a więc czas , koszty i bałagan i dodatkowo strach na nastepne malowania kiedyś i gdzies indziej że zrobi się tak samo ... a wydawałoby się ze nie ma nic bardziej prostego jak malowanie ( może i tak ale każda dziedzina ma swoje tajemnice jak np. od której strony malować , ze kończyć całą scianę itd )
×
×
  • Dodaj nową pozycję...