Witam! Mam nietypowe (a może typowe) pytanie. Mija właśnie 5 rok od zakończenia remontu (dom niepodpiwniczony), w tym wykonania nowej instalacji wodnej z rur zgrzewanych. Oczywiście pod posadzką (płyta betonowa + 15 cm styropianu i w nim instalacje wodna i co + posadzka 5 cm i na tym płytki/panele) i pod tynkami. Niestety miałem już awarie tej instalacji: pęknięty trójnik pod posadzką (dokładnie dwa lata temu) - woda między posadzką a płytą betonową lała się z dobry tydzień, a może i dłużej, oraz dwa przecieki na zgrzewach pod tynkiem - kropelkowało się, aż wylazło na ścianie. Awarie usunięte, ale niesmak i strach o instalację pozostał. Szczególnie, że wypływów kropelkowych wodomierz nie wychwyci. Czy macie pomysł jak można sprawdzić szczelność takiej instalacji? Boję się robić próbę ciśnieniową, bo może po takiej próbie puścić szczelność i dopiero będzie kłopot. Druga sprawa, to niestety mam podejrzenie, że się właśnie coś dzieje, albo jest to "pokłsie" akcji z pękniętym trójnikiem. W kilku miejscach na ścianach wyszły pęcherze pod farbą i czuć jakby stęchlizną (ale akurat w tym pomieszczeniu ze stęchlizną mamy wiecznie suszące się pranie i niedawno była ta awaria pod tynkiem (może jeszcze nie wyschło). Generalnie ściany przy podłodze wydają się być suche (poza tymi pęcherzami) i na panelach nie ma żadnych wybrzuszeń, ani innych objawów działania wody. Na 90% wykluczam działanie wody z zewnątrz, bo po pierwsze jest niezła izolacja, po drugie poziom wody gruntowej jest poniżej fundamentów i po trzecie dotyczy np. ściany wewnętrznej (bliskiej "akcji z trójnikiem"). Ma ktoś pomysł jak sprawdzić (na razie bez kucia) co i jak?