Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

roccobarocco

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    23
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez roccobarocco

  1. Bardzo dziękuję za zainteresowanie moim postem. Czym i jak palę w moim kotle może Pan zobaczyć tutaj: Na marginesie powiem, że moim zdaniem lepiej prawidłowo spalać węgiel w kotle górnego spalania niż palić pieluchami od dołu w piecu kaflowym. Moim zdaniem, to spalanie odpadów jest w Polsce problemem, a nie ludzie ogrzewający dom węglem.
  2. Witam wszystkich po długiej nieobecności. Chcę to opublikować link do filmu z rozpalania kotła górnego spalania z użyciem żaru. Może ktoś znajdzie w tym filmie coś wartościowego dla siebie.
  3. W moim przypadku komin ma 24x18, więc wydaje się za duży. Kocioł ma 3,5 m2 wymienniki pionowe, palenisko 28 cm głęb. x 36 cm szer. moc szacuje na ok 35 kW, a ogrzewam 220 metrów powierzchni, dwie kondygnacje bez podpiwniczenia ściany cegła 38 cm nieocieplone, tynk drapany, 220 szt. żeberek żeliwnych, wiec kocioł też za duży. Instalacja grawitacyjna. Zmiany jakie poczyniłem: 1. Termometr za naście złotych z portalu aukcyjnego pozwala mi kontrolować temp. spalin. 2. RCK ustawione na 15 Pa, niweluje przeciągi w kotle 1 stabilizuje ciąg - zwłaszcza przy rozpalanu. 3. Miarkownik ciągu reguluje PG. 4. Klapka miarkownika ciągu - z ogromnej klapy zrobiona szparka chyba nie więcej niż 10- 15 cm2 - rozpalanie przebiega powoli, do zadanej dochodzi w godzinę, temp, spalin rzadko przekracza 250 na rozpałce, gazuje na 180 a koks pali się na 120 st. C. 5. Kocioł zmniejszony szamotem. po dwie cegły szamotowe po bokach, ustawione w pionie, na tych cegłach płytki grub. 3 cm, też ustawione w pionie. Ruszt zmniejszony do wym. 28 cm głęb. 23 cm szer. Tyle szamotu powoduje mniejszy odbiór ciepła przez promieniowanie przez ścianki kotła, siłą rzeczy kocioł bardziej grzeje poprzez temperaturę spalin i odbiór ciepła przez wymiennik. Jedni powiedzą - strata kominowa. Ja zauważyłem, że zasyp nie przysypia, a ciepłe spaliny utrzymują ciąg przez cały czas spalania zasypu. Ściany kominowe w łazienkach ciepłe, wiec namiastka ogrzewania ceramicznego - jest. 6. KPW na wzór Last Rico. Próbowałem inne blachy, ale tylko paten Last rico sie sprawdza. przekrój 9 x 4,5 cm. W drzwiczkach zasypowych ze 20 dziur fi 12 mm dostarcza PW. PW sie samo reguluje we współpracy z ciągiem kominowym, RCK i KPG (miarkownikiem) 7. Szamotowy deflektor nad paleniskiem z płytek 3 cm ułożonych poziomo przed wylotem spalin wydłuża drogę spalin, powoduje turbulencje w komorze spalania i lepsze mieszanie "dymu" z tlenem z PW. Spalanie, bezdymne, tylko widać drgające powietrze. Kocioł 40 lat - oczyścił się ze smoły i asfaltu, obecnie blacha jest czysta co poprawia sprawność. Biały nalot po zakończeniu palenia. Czyszczenie polega na przejechaniu miotełką po wymienniku i suficie komory spalania, aby obmieść meszek z brązowej sadzy po kilku cyklach. Pozdrawiam kolegów. Zachęcam tych co nie dadzą się zastraszyć. Warto. W ubiegłym sezonie 5 ton węgla Wujek, Wieczorek, Wesoła. W tym roku na razie ze 2 tony max. Od połowy sierpnia, kiedy zacząłem przepalać. W domu 20-21 st. C. Polecam przeróbki i czytanie wątku - szczególnie początku wątku - jakieś pierwsze 100 stron załatwia sprawę, gdzie dyskusja była merytoryczna i mniej humanistów wypowiadało się na tematy związane z chemią, fizyką i mechaniką. Jasne, że lepiej palić na okrągło na nagrzanej instalacji, mniejsza strata kominowa, kiedy kocioł goni temp. zadaną przy rozpalaniu. Natomiast bzdurą jest to, że da się "naładować" wodę w "układzie"na jutro, albo za trzy dni, bo po wygaśnięciu woda w kotle po godzinie - dwóch ma max 30 st. i rozpalanie zaczyna sie od nowa.
  4. Następnego dnia w lokalnym składzie węgla kupiłem worek 25 kg ekogroszku. Worek bez oznaczeń, pakowany na miejscu. Na placu poinformowano mnie, że jest to Pieklorz. Przy kasie jednak już ten Pieklorz to nie był Pieklorz, tylko jakaś mieszanka Pieklorza z innym. Węgiel również wilgotny, waga worka 23,5 kg Rozpalanie przebiegło szybciej, palił się ciemno żółtym płomieniem, a w fazie koksu fioletowym. Trochę poniżej temperatury zadanej - jakieś 3 stopnie poniżej (tak jak ten z Wujka). Brak spadku temperatury po skoksowaniu. Na górze zasypu krótkie płomyki. Stałopalność 11-12 godzin. Wyczystka wymiennika niebieskawa: Widok przez górne drzwiczki: Popiołu niewiele, cienki "placek" na środku rusztu: Wniosek z tego taki, że może warto mieć trochę słabszy węgiel, na słabszą zimę, uniknąć spiekania góry zasypu i jego zasypiania, a jego bardziej intensywne spalanie spowoduje pracę z wyższą sprawnością, wskutek dłuższego utrzymywania się płomienia (przy obu węglach zasyp palił się płomieniem cały czas - ekogroszek troche mniej intensywnie) co w drugim przypadku niewiele skróciło stałopalność w odniesieniu do węgla orzech II z KWK Wujek. Kocioł czystszy, mniej sadzy (nawet jej brak) Pozdrawiam wszystkich górnospalaczy
  5. Mam zamiar podzielić się z Wami raportem ze spalania węgli, które ostatnio sprawdziłem. Palę w kotle mocno przewymiarowanym o mocy 35-42 kW na ok 220 m2. Normalnie spalam węgiel z Wujka orzech 2 typ 32,2. Mam kłopot ze spiekaniem się tego węgla i usypianiem zasypu. Dwa wiaderka ok 20 kg węgla pali się ok 12 godzin (prawie niezależnie od temperatury zewnętrznej). Po wygaśnięciu zostaje szufelka popiołu i 4-5 małe łopatki popiołu, jak mąka, w wymienniku jest trochę sadzy, wymiennik czyszczę max po ok. trzech cyklach. Postanowiłem sprawdzić słabszy węgiel. Kupiłem w OBI worek 25 kg węgla orzech II. Na worku napisane 23-30 MJ oraz 3-10 proc. popiołu. Po wysypaniu węgla z worka kapała woda (!) Worka nie zważyłem, a szkoda. Trudno było ten mokry węgiel rozpalić. Po godzinie zaczął się palić i palił się jasnnym, żółtym płomieniem, przekraczając temperaturę zadaną (60 st.C) o jakieś 3-5 stopni. Obserwowałem brak spadku temperatury po "skoksowaniu". Węgiel wypalił się po 8-9 godzinach. Wyczystka wymiennika biała: Wnętrze komory mieszania się z PW - spalania - biały nalot (moja KPW to od niedawna taka stalowa szeroka płyta ukształtowana w palnik w głębi kotła): Po opuszczeniu płyty widać "sufit" kotła, szamotowy deflektor oraz na górze w głębi wylot spalin do pionowego wymiennika - kolor biały. Popiół - wypalone "spieki" - wypełnił połowę komory zasypowej kotła (i cały popielnik)! Widać w głębi pionowo ustawioną płytkę szamotową 3 cm grubości. Wyciągnąłem spiek do wiaderka: Drugi węgiel w następnym poście
  6. Ja sam ogrzewam kotłem górnopalnym. Nie mam zamiaru ogrzewać się ruskim gazem. Obawiam się ekoświrów i zakazu palenia węglem. Mam sąsiada co pali butelki plastikowe i opony. Myślę sobie, że może gdyby dopuścić do sprzedaży dolniaki, w których chyba trudniej spalać śmieci to byłby to jakiś argument w dziedzinie ochrony powietrza i w ten sposób można byłoby uniknąć "zdelegalizowania" węgla. Co kolega wolałby - nielegalny węgiel, czy brak możliwości zakupu górniaka, ale za to możliwość ogrzewania węglem w dolniaku? Oczywiście dotychczas zamontowane kotły byłyby dalej użytkowane aż do naturalnego zużycia. Jedynie nie byłoby możliwości montażu nowych kotłów górnopalnych - ze względu na ich potencjał trujący. JUZEF czy jako autor strony czysteogrzewanie.pl i społecznik zechciałbyś odnieść się wobec tak postawionego problemu? Czy Twoim zdanie mogłoby wśród producentów powstać lobby kotłów dolnopalnych zamiast górniaków przy jednoczesnym braku zakazu ogrzewania węglem? Mam wrażenie, że powinniśmy się zjednoczyć na tym forum i podjąć jakąś inicjatywę w celu przekonania decydentów, że można węgiel spalać czysto, bo inaczej rzeczywiście nam go zdelegalizują. KOLEDZY! Wypowiedzcie się co można, Waszym zdaniem zrobić, aby nam nie zakazali węgla. Sami dobrze wiecie, że to spalane odpady najbardziej zatruwają powietrze, a nie nasz węgiel. Przecież spalanie gazu, czy oleju opałowego też produkuje CO2 taki sam, jak przy spalaniu węgla. JUZEFIE proszę Ciebie albo Szponiego o umieszczenie agresywnej propagandy graficznej w dziale promocji na Waszej stronie mającej na celu wskazanie szkodliwości spalania odpadów w paleniskach domowych wraz z ostrzeżeniem o możliwości karania za ten proceder. Zróbcie jakąś ulotkę na ten temat. Wydrukuję ją i będę w ten sposób nękać sąsiada. Nie wiem jak z nim walczyć, a to byłby chyba dobry sposób, gdyby znajdował w skrzynce takie ulotki raz za razem. Nie wiem jak z nim walczyć, a gryzący dym bije mi w okna i wyjść przed dom nie da się. Nie mogę zdecydować się na wskazanie jego adresu Straży Miejskiej w obawie przed zemstą. To jakiś alkoholik jest i kto wie, co mu do łba strzeli?
  7. Dziękuję za prezentację. Widzę, że choćbym się ze..ał, to nie osiągnę tak bezdymnego spalania w moim górniaku. Niestety, mam drugi taki sam zapasowy, ale coraz częściej zastanawiam się czy go nie wywieźć na złom. Jak to masz zrobione, że opał pali się tak głęboko w kotle przy samym palniku i nie opada przy ruszcie pionowym? Napiszę tak: Górniaki - zdelegalizować!
  8. ...i pokazałem, że w kotle brak opału podczas "normalnej" pracy. Jak się pali próżnią w kotle, to i dymu nie ma Który z moich termometrów odpowiada Twojej metodzie pomiaru temperatury spalin, ten z lewej - prostokątny, czy ten z prawej strony okrągły z sondą w osi czopucha? U mnie sprawność została wyliczona tak: (na stronie: http://cieplowlasciwie.pl/) Kto da więcej? @Juzef Jakie są Twoje wyniki? Chyba są błędy w obliczeniach na tej stronie.
  9. Zawsze można rozbudować wymiennik, zastosować zawirowywacze, zmniejszyć palnik, a i tak chłodnymi < 100 st C spalinami dodatkowo ogrzewać powietrze PW czy PG. Oczywiście wtedy aby wytworzyć "ciąg" zastosujemy wentylatory wyciągowe. W taki oto sposób otrzymamy kocioł kondensacyjny na paliwo stałe ze sprawnościami powyżej 100 procent na wzór kotłów kondensacyjnych gazowych http://www.kotly.pl/ABC_ogrzewania_kondensacyjne_kotly_gazowe.php?artykul=sprawnosc_ponad_100
  10. Inne spojrzenie: Cytat z książki: Karol Szrajber: Nowoczesne piece mieszkaniowe. str. 7 Czy potrzebujemy AŻ TAKIEGO PRZEWIETRZANIA? Policzmy przykład: 150 m2 domku x 2,7 m wysokości = 405 m3 kubatury 40 kg węgla x 20 m3 powietrza = 800 m3 powietrza. Aż DWA RAZY TYLE ile wynosi kubatura domu!!! Wykonajmy napowietrzanie kotłowni, a unikniemy zaczadzenia, poprawimy jakość spalania w kotle i jednocześnie ZATRZYMAMY CAŁE OGRZANE POWIETRZE w domu, zamiast wypuścić je przez komin kotła!
  11. Dzięki tobie uwierzyłem w swój piec Niby dlaczego ? Potwierdzam: drewienko wypali się i robi się ładny "punktowy" palniczek, podczas gdy reszta zasypu śpi. Pokazywałem to już kiedyś BEZ OTWIERANIA DRZWICZEK ZASYPOWYCH - WIDOK PRZEZ KPW tutaj: http://forum.muratordom.pl/showthread.php?100061-Ekonomiczne-spalanie-w%C4%99gla-kamiennego&p=6323720#post6323720 Cieszę się, że lysy1l ma podobne spostrzeżenia, potwierdza to, że mój tok myślenia idzie w dobrym kierunku POLECAM DLA PRZEWYMIAROWANYCH KOTŁÓW GDZIE ZASYP USYPIA
  12. Szamot w kotle pomoże, jeśli da się go umiejscowić tam, gdzie płomień (przy gazowaniu) "liże" zimną blachę wymiennika i osadza się sadza. Powierzchnia szamotu silnie się rozgrzewa i na tej rozgrzanej powierzchni mają szansę dopalić się węglowodory. Umieszczanie szamotu w miejscu gdzie płomień nie dochodzi nie ma sensu. Nic już tam się nie dopali. Problem wysokości umieszczenia szamotu w związku z obniżaniem się zasypu nie istnieje. Wyjaśnienie: DO CHWILI CAŁKOWITEGO SKOKSOWANIA (ODGAZOWANIA) WĘGLA WYSOKOŚĆ ZASYPU NIE ZMIENIA SIĘ. Podczas gazowania powstają gazy palne spalające się płomieniem i te można dopalić. (Odległość od szamotu - stała). Po skoksowaniu spala się węgiel (koks) do CO2, więc nie ma czego dopalać! Jeśli kocioł przewymiarowany, to zasyp usypia, spada temperatura wewnątrz zasypu i może dość do niecałkowitego spalania 2C+O2=>2CO ucieka nam niespalony tlenek węgla - ale, Uwaga! Jego temperatura jest za niska, aby rozgrzał szamot i dopalił się na nim. (u mnie spaliny, jak kocioł przyśnie, mają nawet TYLKO ok 60 st. C ) NIC SIĘ NIE DOPALI Więc - wniosek - w fazie spalania koksu i obniżania się zasypu nie przejmujemy się już tym, że zmienia się (rośnie) dystans do szamotu, bo on już wtedy nie ma jak spełniać swojej roli. (Chyba tylko jako zawirowywacz) PS: Dajcie sobie płytkę z szamotu tam, gdzie podczas gazowania sięga płomień, a powstaje sadza
  13. Może żeby nie stresować handlarzy warto spytać, z której kopalni mają węgiel, a potem sprawdzić go tutaj: http://www.khw.pl/?d=108 albo tutaj: http://www.kwsa.pl/sprzedaz_wegla/oferta_handlowa/rynek_pozostaly
  14. Jak w środku cyklu gazowanie-koksowanie otworzysz kocioł, a tam ciemno, lekki dymek, woda 30 st.C, a w kominie 50 st.C i brak cugu - to zasyp przysypia. Też chciałbym wiedzieć. Stawiam na inny opał (mniejsza spiekalność). Ja mam Orzech II z Wujka i w środku zasypu robi się asfaltowy korek, przez który nie przechodzi PG i płomień z góry gaśnie, komin się wychładza, kocioł przysypia. Do momentu, w którym gdzieś nie przepali się dziura - nie ma grzania. Dziurę w zasypie do rusztu można zrobić pogrzebaczem, prętem (ożogiem) jeszcze jak komin jest ciepły, to czasem ratuje proces grzania. Można też zadbać o dziurę w spiekającym się zasypie wcześniej, podczas zasypywania kotła/rozpalania o czym pisałem tutaj: http://forum.muratordom.pl/showthread.php?100061-Ekonomiczne-spalanie-w%C4%99gla-kamiennego&p=6323720#post6323720 Kolega w mieszkaniu pali w 4 kaflokach i w każdym idzie pół wiadra węgla na dzień.
  15. Tabelkę podałem aby Ci co dziwią się, że tak dużo spalają węgla mieli porównanie, że teraz trzeba sypać więcej. W podanej tabelce ta rubryka gdzie jest 36 m3 gazu to, zapomniałem napisać, chodzi o zużycie na godzinę (średnio w ciągu doby) bo kocioł ma 480 kW. (W domu mam kociołek 3,5 m2 ) Jest jeszcze jedna rzecz. Może się tak zdarzyć, że zużycie węgla będzie "tylko" dwukrotnie większe, ponieważ przy większym zapotrzebowaniu na ciepło, praca kotła odbywa się z większą sprawnością, i więcej ciepła z węgla udaje się wykorzystać. Poza tym nie bez znaczenia jest bezwładność i pojemność cieplna budynku. Przykład: Pewnego dnia jest mróz jak koń, a ja spaliłem tylko 20 kilogramów. Fajnie, ale mało spalam. Za tydzień będzie wiosna i +5 na zewnątrz, a mnie idzie wciąż idzie 40 kg węgla, a w domu nie ma upałów! Dlaczego? - BEZWŁADNOŚĆ! =>MYJK: Może jak byłeś na nartach, dom Ci się wychłodził i teraz więcej spalasz, bo musisz uzupełnić "akumulator" ciepła?
  16. Pracuje w budynku wybudowanym 10 lat temu, dobrze ocieplonym. Wentylacja z rekuperacją. Zapisujemy odczyty liczników gazu. Oto one: Proszę porównać początek stycznia z ostatnią dekadą i przeliczyć na wiadra, ile wsypywaliście wtedy i ile wsypujecie teraz! Pozdrawiam
  17. GS @krzych_krak> Klapka PG ma być szczelna dla bezpieczeństwa. Gdy wskutek powstania nadmiernego ciągu (wiatr, mróz), miałoby dojść do nadmiernego poboru tlenu i rozpalenia i zwiększenia energii zasypu i co za tym idzie - wzrostu temperatury, tzw. "przeciągnięcia", które mogłoby skutkować zagotowaniem wody, klapka zamknie się szczelnie, no i właśnie zasyp przygaśnie (bo nie będzie tlenu), temperatura spadnie o te kilka stopni, nim klapka się znów otworzy. Tak jest BEZPIECZNIE. W dobrze zbilansowanym i szczelnym kotle GS klapka nie zamknie się do końca podczas normalnej pracy, ponieważ przy minimalnym jej uchyleniu kocioł pobiera właśnie tyle tlenu, ile potrzebuje do wyprodukowania akurat takiej ilości ciepła, jakiej potrzeba żeby utrzymać temperaturę zadaną. Jeśli klapka zamyka się całkiem to znaczy, że istnieje jakiś powód, dla którego kocioł hamuje (masz nieszczelność, albo zbyt szybko rozpalasz, albo zbyt duża powierzchnia zasypu - paleniska - kocioł przewymiarowany)
  18. [GS] Ja w moim ze dwa razy przewymiarowanym kotle wciąż kombinuję, jak utrzymać fazę płomienia do całkowitego odgazowania węgla, aby uniknąć przysypiania kotła i spadku temperatury spalin aż do do utraty ciągu kominowego, a w konsekwencji - wędzenia opału. Gdzieś wcześniej (bardzo wcześnie) w tym wątku wyczytałem patent do spalania miału w górniakach bez dmuchawy (nadaje się też do spalania trocin), polegający na wstawieniu drewnianego polana w środek zasypu (trociny ubija się dookoła butelki, którą się wyciąga i powstaje pusty kanał). Zmodyfikowałem tę metodę i wstawiam polano z papierowego drewna, albo zwinięty w rulon karton grubości przedramienia na tylną ściankę kotła pod półeczkę deflektorową zrobioną na tylnej ściance kotła z płytek szamotowych. Na tym trochę rozpałki i jazda! Karton (klocek) szybko przepala się i powstaje "palnik". Pali się bardzo ładnie. Zrobiłem krótki filmik: Może któryś z kolegów u siebie przetestuje taką metodę i się wypowie na forum? Szczególnie ciepło myślę w tym względzie o koledze Myjk. Może u Ciebie dałoby się zrezygnować z szamotu w kotle? Tutaj nie rozpala się od razu cały zasyp i większość gazów spala się w tym "palniku" kiedy reszta węgla czeka, podobnie jak w metodzie kroczącej.
  19. Jakoś nie chce mi się zmniejszać komory kotła szamotem. A to dlatego, że moje rozumowanie idzie w tym kierunku, że w miarę odgazowania węgla powstaje większa ilość żarzącego się jednak koksu, który ogrzewa wodę kontaktowo poprzez promieniowanie podczerwone. Wykładając ścianki szamotem ograniczymy odbiór ciepła z koksu i aby utrzymać temperaturę zadaną większa ilość ciepła musi zostać odebrana w wymienniku, a to równa się - większa strata kominowa. Szczególnie w kotłach z małorozbudowanym wymiennikiem. Oczywiście - dymu będzie brak, wymiennik będzie biały, ale ogrzejemy osiedle zamiast domu. Czy koledzy potwierdzą moje rozumowanie?
  20. Witam wszystkich forumowiczów! Pragnę wyrazić swoje uznanie założycielowi wątku za jego pracę w propagowanie idei rozpalania kotła od góry. To dzięki Tobie Last Rico dzisiaj mogę cieszyć się ciepełkiem w domu za relatywnie niewielkie pieniądze i brakiem dymu z komina Dziękuje! Czy nas jeszcze zaszczycisz swoją obecnością tutaj? Moja przygoda z paleniem od góry zaczęła się podobnie jak u niektórych. Kiedy zabrakło mojego ojca, wróciłem na stare śmieci i zmagałem się z WIELKIM KOTŁEM (3,5 m2 powierzchni grzewczej - szacuję 35-42 kW mocy ruszt 28 głęb. x 36 cm szer., wylot u góry, wymiennik pionowy) dom 9,5x13,5 m dwie kondygnacje, nie policzyłem powierzchni dokładnie, ale z grubsza szacuję, że ogrzewam ok 200 m2. Kocioł był bardzo kapryśny, cały obrośnięty wewnątrz smołą i sadzą, często wybuchał i kiedy otwarły sie dolne drzwiczki - woda gotowała się, a kiedy górne - dym w kotłowni! Ojciec palił po staremu, (kupa żółtego dymu w okolicy) kiedy jeszcze mieszkałem tam jako dziecko, pamiętam szło z 10 ton węgla, jak nie więcej - wiadomo kiedyś były ostre zimy np. ta w 1978 roku Teraz zostałem z kotłem sam - na sam! Problematyczne było postępowanie kiedy musiałem wyjść do pracy. Co zrobić? Dokładać mało - wygaśnie - w domu zimno - dom cegła ok 42 cm nieocieplony, stare nieszczelne okna. Napakować do pełna? WYBUCHNIE i bedzie katastrofa. Rozpalić tak mocno, żeby węgiel odgazował się - woda się zagotuje (choć jest jej ze 300 litrów - stare rury grzejniki żeliwne 170 żeberek, grawitacja), a może przy rozpalaniu komin się zapali? Właśnie POŻAR komina kiedy z wylotu zobaczyłem ogień na DWA metry wydobywający się, jak z silnika rakietowego, spowodował, że zapytałem wujka GOOGLE - jak palić w kotle CO a on mi podpowiedział TO właśnie forum. Teraz minie niebawem dwa lata jak pierwszy raz zapaliłem od góry i... jakież było moje zdziwienie, kiedy zaobserwowałem CUD. Paliło się LEPIEJ! Może jeszcze nie dobrze, ale było dużo lepiej. Było to właściwie na wiosnę dwa lata temu. Od tego czasu modyfikuję kocioł (STARY kocioł stalowy co ma ze 40 lat - prawie tyle ile ja Pokrótce: 1. Zrobiłem nowy kanał dymowy - czopuch do komina w miejsce przerdzewiałego. 2. Uszczelniłem drzwiczki popielnikowe i wykonałem nową - lekką aluminiową klapkę PP. 3. Zamontowałem miarkownik ciągu (pod wodą, piękny kleks na suficie w kotłowni ) 4. Możliwie jak się dało dopasowałem - przyszlifowałem krawędzie drzwiczek rusztowych (bez klamki zamykają się pod skosem pod własnym ciężarem) 5. Wykonałem półkę - deflektor szamotowy na tylnej ściance kotła - wydłużający drogę spalin i pomagający wymieszać się gazom z płomieniem 6. Moja KPW to skrzynka pospawana z blachy 2-3 mm kierująca powietrze możliwie w dół 7. Wywierciłem obok 8 istniejących dodatkowe 5 otworów fi 12 mm PW i pozbyłem się "motylka" zasłaniającego te otwory 8. Zamontowałem termometr w czopuchu - 180-220 st C odgazowanie, spalanie koksu 100-120 st C 9. Na pewnym portalu aukcyjnym kupiłem używany RCK przywieziony chyba z Niemiec fi 180 za 80 złotych, które świetnie uchyla się i ogranicza mi ciąg do 20 Pa, powodując utrzymanie płomienia - zapobiegając jego zdmuchnięciu Obecnie spalam dwa wiadra - ok 20 kg węgla z Wujka na 12 godz. praktycznie niezależnie czy jest zimno czy ciepło. Zasypuję dwa razy na dobę i przekładam żar z popielnika 40kg/200m2/24h=0,008333kg/m2/h ^^ Dzięki Last Rico MOGĘ SPOKOJNIE SPAĆ i CHODZIĆ DO PRACY podczas kiedy w kotle PALI SIĘ POWOLI w przewidywalny sposób (temperatura na kotle ok. 60 st C w domu 21/22 st C W zeszłym sezonie spaliłem 6 ton węgla!!! Chyba niedużo? Mieszkam na Śląsku i tu można kupić węgiel po 600 zł razem z transportem (talony). JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ LAST RICO Dziękuję też wszystkim aktywnym użytkownikom, którzy pomagają innym opanować ich ziejące ogniem i dymem siarkowym smoki Na koniec MAM PYTANIA: Jak sobie radzicie ze spiekającym się węglem typu 32.2 lub 33? Macie jakiś pomysł na automatyczne odcięcie PW po fazie odgazowania? Jeszcze raz pozdrawiam i życzę WESOŁYCH ŚWIĄT i DUŻO CIEPŁA! PS. Dwóch moich sąsiadów po długich namowach i przekazaniu ulotki z czysteogrzewanie.pl przekonałem, aby spróbowali palenia od góry i teraz WSZYSCY mamy mniej dymu dookoła i bardziej czyste powietrze!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...