Moje dzieci miały 4 i 2 lata, gdy się przeprowadziliśmy pod Warszawę, na wieś. Nie było tam zbyt wielu rówieśników, wcale nie było, więc czasmi było im markotno. Ale z czasem wciągnęły się w klimaty lasów, łąk i świata zwierząt. Mają więc 2 psy, żabę w domu, ślimaka oswojonego. Nie boją się wziąć w rękę żadnego gada. Sami się dopominają, by znów iść na daleki spacer w łąki. Wydaje mi się, że są szcześliwe. Miasto nie ma tyle do zaproponowania, co działka i otoczenie. Nie tylko więc dom jest ważny - to chciałem powiedzieć. Grand http://www.moderacja.info.pl