Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Cardamon

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    5
  • Rejestracja

O Cardamon

  • Urodziny 08.01.1960

Informacje osobiste

  • Płeć
    Kobieta
  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Dane osobowe

  • Miejscowość
    Chojnowski Park Krajobrazowy
  • Kod pocztowy
    05-504
  • Województwo
    mazowieckie

Profil płatny

  • Kategoria
    usługi

Converted

  • Tytuł
    WITAJ, tu znajdziesz opowiedzi na swoje pytania

Cardamon's Achievements

WITAJ, czytaj i pytaj... :)

WITAJ, czytaj i pytaj... :) (1/9)

10

Reputacja

  1. Czujniki są zamontowane w odległości pół metra od kominka. Rozprowadzenie ciepła robiła firma budowlana.
  2. Jest miejsce na umieszczenie czegoś takiego! Dziękuję Zaraz poczytam dokładniej.
  3. Nie chodzi mi o ściany w pomieszczeniu, w którym znajduje się kominek a o ściany w pozostałych pomieszczeniach, do których ogrzanie powietrze z kominka jest przepychane. Ale to ciekawe z tym rozpalaniem. Wypróbuję to na pewno
  4. Dwa lata temu przebudowaliśmy swój kominek tak, żeby przestał być przyjemną ozdoba salonu a stał się alternatywnym źródłem ciepła. Zrobiliśmy rozprowadzenie ciepła, zainstalowaliśmy wymuszony obieg, zatroszczyłam się nawet o czujniki czadu (choć to może przesada czuję się tak bezpieczniej). Ogrzewanie kominkiem sprawdza się świetnie i ogrzewanie gazowe włącza się jedynie wtedy, gdy temperatura w domu w ciągu dnia spada poniżej 20 stopni, a nocą poniżej 17. Problem tkwi jedynie w tym, że widzę jak to ogrzewanie nadmuchowe brudzi ściany. Zastanawiam się, czy jest jakiś sposób aby temu zapobiec. Może są jakieś filtry, które można by zainstalować na wylocie ciepłego powietrza?
  5. Późną, ciepłą jesienią zakończyłam remont schodów zewnętrznych. Temat wydawał mi się dość prosty: 1. Kupuję niezbędny materiały, 2. umawiam się na termin z odpowiednim fachowcem, 3. płacę za wykonaną pracę, 4. Cieszę się, że moje schody znowu są funkcjonalne i ładne. Niestety, to co z pozoru wyglądało dziecinnie prosto, okazało irytujące i kosztowne. Zewnętrzne schody po 9 latach użytkowania złapały w niektórych miejscach ciut za dużo wilgoci. Efektem tego były odpadające w kilku miejscach płytki gresu. Naliczyłam takich połamanych i odchodzących płytek 25, każda o wymiarach 30 x 30 cm. Trzeba było je zdjąć, wyczyścić pokruszony podkład, nałożyć nowy i przykleić płytki, zafugować itd. Kupiłam stosowne materiały, kupiłam gres, zapłaciłam za to wszystko około 400 zł. Tu wszystko się zgadzało, liczyłam się z takim kosztem materiałów. "Schody" zaczęły się od tego momentu. Ja chciałam zatrudnić do pracy nad remontem schodów polską, dobrze mi znaną firmę, mąż chciał zatrudnić ukraińskiego fachowca, który legalnie pracuje w Polsce, zdecydowaliśmy się w końcu na tego drugiego. Facet spędził przy naprawie tych schodów 4 dni, co już mnie nieco zaskoczyło bo wydawało mi się, że to praca na 2, góra 3 dni. Tylko 2 z tych czterech dni był faktycznie od ósmej do szesnastej, w pozostałe pracował po jakieś 4 godziny. Nie byłam w stanie ustalić na samym początku ile za taką robotę weźmie. Cały czas natykałam się na mur nie do przebycia a jedyną odpowiedzią było "dogadamy się". Nie cierpię takich niejasnych sytuacji, ale o.k. uległam zapewnieniom męża, że to nie będzie drogo. Kiedy wreszcie, po zakończeniu remontu schodów zmusiłam faceta, żeby usiadł i powiedział ile chce za wykonaną pracę okazało się, że winszuje sobie 1000 zł (słownie: jeden tysiąc złotych). I tu szlag mnie trafił momentalnie. Wcześniejsza firma, polska, określiła dniówkę na 150 zł (jeden oddelegowany pracownik). Ja sama zakładałam, że będzie to jednak jakieś 200 zł za dzień, czyli trzy dni roboty - 600 zł. Całą naprawę schodów liczyłam zamknąć w kwocie 1000 zł. I tak też zrobiłam. Podziękowałam panu za dalsze prace (miał wykonać jeszcze inne prace naprawcze), wyliczyłam czas jego pracy na 3 pełne dniówki i zapłaciłam mu 600 zł. Niesmak jednak pozostał. Gdybym zatrudniła do tej pracy pierwszą firmę, to widziałabym ile mam zapłacić od samego początku (koszt został oszacowany a ja dołożyłam do niego 30% na sytuacje "nieoczekwiane"). Pozostało też nurtujące mnie pytanie, z którym chciałam się tutaj do Was zwrócić: Czy moje rozumowanie jest słuszne? Jak właściwie wg Was kształtować się może koszt naprawy takich schodów zewnętrznych? Raz jeszcze przypomnę: 25 gresowych płytek o wymiarach 30 na 30 cm, porządne wyczyszczenie tego co było pod spodem, położenie nowej zaprawy i wszystkich tych tam potrzebnych, zafugowanie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...