Sprawa wygląda tak:
W budynku wielorodzinnym sąsiad mieszkający piętro wyżej zaczął sobie "dorabiać" produkując "coś tam".
Skutkiem tej 24-godzinnej produkcji jest hałas ( niestety w granicach, chociaż w nocy lekko przeszkadza) i co gorsze....jakiś bezwonne gazy, których nie da sie wyczuć powonieniem, a powodują np zdecydowanie przyspieszony puls, drętwienie ust, łaknienie, bóle głowy, drętwienie kończyn i tym podobne "przyjemności" Wciska sie to wszystkimi możliwymi szparami..prawdopodobnie jest to gaz cięższy od powietrza.
Sąsiad szedł w zaparte. A to niby ktoś lakieruje podłogę. a to nie sprawna kanalizacja..później "dobra rada" prosze sobie zatkać wentylację
Zgłoszenie do dzielnicowego-bez efektu..biedaczysko nic nie czuje.
Administracja- wysłali pismo,oczywiście olane..złapcie mnie !
Sanepid- przychodzi kompletnie nieprzygotowany, a jedynym instrumentem kontrolnym sa nosy pań...dramat
Straż pożarna -odsyłają, bo oni nie mogą...
W sumie jest mi ciężko udowodnić fakt podtruwania, ponieważ nie moge sie wykazać żadnym pomiarem czy czymkolwiek.
Nikt nie ma zamiaru na chwilę obecna przyjść z jakimkolwiek miernikiem..w tej chwili nawet nie wiem, gdzie sie udać, aby zamówić taka usługę.
Wejść do sąsiada i złapać na gorącym uczynku- nierealne.
Z tego co wiem, ma niesprawna wentylację. W czasie remontu sobie zabetonował.Administracja przeszła nad tym do porządku dziennego.
Gdzie sie zwrócić opomoc ?
dziekuję.