Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

ZAPERTUKS

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    7
  • Rejestracja

O ZAPERTUKS

  • Urodziny 25.12.1982

Informacje osobiste

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Dane osobowe

  • Województwo
    warmińsko-mazurskie

Profil płatny

  • Kategoria
    usługi

ZAPERTUKS's Achievements

 SYMPATYK FORUM (min. 10)

SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)

10

Reputacja

  1. To nie zawsze tak działa. Jestem wykonawcą budynku. Inwestor kupił działkę z fundamentami sprzed 20 lat. Wyglądało tragicznie, ale kiedy wziąłem się za robotę to udało się przywrócić je do naprawdę dobrego stanu. Okolica jest krajobrazowa ale niestety uciążliwa ponieważ nie może wjechać żaden ciężki sprzęt. Wszystko trzeba robić ręcznie włącznie z wylaniem szalunków jak i rozkopywaniem ziemi. Na początku mieliśmy kierownika, który widać było, że chciał pomóc ale co chwila blokował nam jakieś prace aż w końcu sam przekazał robotę drugiemu kierownikowi, który prowadził to 20 lat temu a projekt był własny i przez niego zatwierdzony. Inwestor chciał zmienić w projekcie wielkość okien oraz uwzględnić tarasy. Kierownik na wszystko się zgadzał a po kilku dniach jak dzwoniłem żeby się dowiedzieć od razu zmieniał zdanie. Nigdy nie przywiózł dziennika budowy ze sobą. Na wszystko robię zdjęcia, żeby się nie okazało, że powie, że może zbrojenia nie ma albo czegoś innego. Mam 10 letnie doświadczenie i widzę jak wygląda projekt budynku, ale to ja muszę mówić kierownikowi co trzeba zrobić a nie on mi. Po prostu żenada. Zwiększa okropnie koszty inwestorowi. Ja mu mówię, że jeśli wjedzie beczkowóz to uszkodzi tą drogę i trzeba będzie za nią zapłacić i naprawić a on twierdzi że ma to gdzieś bo inwestor ma kasę, bo ma fajny samochód. A tak szczerze to do tej pory nie widziałem nawet projektu. Kierownik zachowuje się tak jakby ten budynek miał być dla niego, a nie dla inwestora i najpierw na coś pozwala a potem mówi że mu się to nie podoba. Najgorsze jest to, że cały czas pije i przyjeżdża na budowę nawet z piwem. Projekt który stworzył w ogóle nie zgadza się z tym co każe nam robić. Jakbyśmy stawiali w ogóle inny budynek. Nie zgadzają mi się jego obliczenia. Wszystkie kosztorysy robię sam. Dopiero jak mu mówię że mi się nie zgadza to cokolwiek zaczyna zmieniać. Do tego podburza inwestora. Praca wykonywana bez cięższego sprzętu trwa dłużej. A dla obniżenia kosztów mam dwóch pracowników. Za postawienie budynku obliczyłem 40000 kosztów robocizny i do tego załatwiam po znajomości zniżki na materiały. Dzisiaj ręczne szalunki. Katorga. Budynek ma 9x8 m. Do tego boję się, że nie dość, że tak obniżyłem robociznę to kierownik pijak tak zrobi, że najgorsza robota wykonana, a on wepchnie teraz swoich pracowników inwestorowi na najlżejszą robotę za dużo drożej i pewnie pokroju alkoholików jak on. Jak to możliwe, że przez tyle lat nikt nie zwolnił takiego kierownika z jego stanowiska.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...