Witam, wszystkich Znawców bardzo proszę o poradę
Mam do renowacji baaardzo stary (prawdopodobnie jeszcze przedwojenny) parkiet dębowy. Parkiet jest w dość dobrym stanie, nie ma jakichś pagórków czy dolinek. Był wcześniej pastowany. Właściwie można mieć do parkietu tylko ten zarzut, że ma gdzieniegdzie szpary - może maks kilkanaście na 40 metrach. Szpary są jednak dość szerokie i widoczne i skupione w paru dosłownie miejscach. Niestety. Parkiet jest na legarach.
I teraz tak: czy nie ma sposobu, żeby to jakoś 'załatać'? gościłam u siebie dwie ekipy: zgodnie twierdzili, że szpachlowanie nic nie da. Ale być może akrylowanie mogłoby coś dać? Czy jest na to jakiś sposób?
Jeśli chodzi o wykończenie to myślałam o olejowaniu, bo - oprócz walorów estetycznych - wydaje mi się iż na olejowanej podłodze te szpary mogłyby być trochę mniej widoczne niż w przypadku lakieru. Czy to ma znaczenie? (Niestety mam wrażenie, że olejowanie nie jest zbyt popularne wśród parkieciarzy, przynajmniej wśród tych kilku z którymi miałam kontakt, nikt by się nie podjął)...dziwne, bo z lektury tego forum odniosłam wprost przeciwne wrażenie, więc nie byłam przygotowana na taki obrót sprawy...
Osobną kwestią jest też uzupełnienie parkietu na obszarze ok. 1 m2 dokładnie w rogu pokoju. Panowie oświadczyli, że jeśli położymy tam nowy parkiet będzie wyraźnie widoczna różnica, no chyba, że uda mi się skombinować skądś stary parkiet z odzysku. Czarno to widzę bo ten stary-nowy parkiet musiałby mieć przecież dokładnie takie same wymiary co mój obecny. Nie chce nawet określać stopnia prawdopodobieństwa znalezienia takiego parkietu Ale tak sobie myślę, że być może jest jednak jakiś sposób aby ujednolicić kolorystykę?
I jeszcze jedno pytanie: jak długo normalnie trwa cyklinowanie + lakierowanie? Pytam bo zaskoczyła mnie rozbieżność co do czasookresu u obu ekip: 1 dzień versus 4 dni ???
Proszę o pomoc