Witam.
W najbliższym czasie czeka mnie wymiana bardzo starego pieca grzewczego. Do tej pory rozważałam jedynie piec węglowy z podajnikiem, ale coraz więcej osób podpowiada mi zamontowanie kotła gazowego. Wygoda użytkowania w tej drugiej opcji jest bardzo kusząca, ale czy ma to finansowy sens w przypadku mojej nieruchomości?
- dom ma 240 m2
- bez garażu
- wybudowany z cegły w 1967 r. (z tego co wiem, to ściany zewnętrzne mają ok. 40 cm grubości)
- trzy równe, zamieszkałe kondygnacje + wysokie podpiwniczenie
- nieocieplony (i w najbliższym czasie raczej nie będzie)
- wewnętrzna klatka schodowa
- nowe drzwi i okna (sześciokomorowe)
- okna są na wszystkie strony świata, najwięcej na południowy-zachód, na północ tylko jedno małe okno łazienkowe; okna są raczej spore
- dach jednospadowy, papa termozgrzewalna; planowana izolacja dachu na strychu wełną
- instalacja stara; planowana wymiana grzejników na jakieś niedrogie, rury muszą zostać takie jakie są
- chciałabym uzyskiwać temperaturę 21 stopni (w nocy 18 stopni)
Czy w mojej sytuacja ogrzewanie gazowe ma sens? Jakich rachunków za sezon grzewczy powinnam się spodziewać? Ile porównywalnie potrzebowałabym ton węgla/ekogroszku? Wiem, że pewnie zależy to od jeszcze wielu czynników, ale satysfakcjonują mnie nawet orientacyjne liczby.
Proszę o podzielenie się swoją wiedzą i doświadczeniami
Pozdrawiam
Ps. Gaz będzie również potrzebny do ogrzania wody i do kuchenek.