Oj tak. Sam miałem już dość tego, że przez lata nie mogłem się niczego dorobić, bo co i rusz trzeba było coś w domu zrobić. A, jak nie trzeba było, to nagle coś w instalacji pieprznęło i znowu trzeba było. Walczyłem dłuższy czas ze sobą, bo to jednak Bydgoszcz, więc mieszkania w blokach czy kamienicach specyficzne, podobnie jak sąsiedzi, no i jednak trochę pracy, pieniędzy, a przede wszystkim czasu się w gniazdo rodowe włożyło. W końcu jednak przy kolejnym niespodziewanym problemie (tym razem dla odmiany wilgoć się pojawiła) zadzwoniłem do poleconego przez kolegę biura Olimp. Szczęśliwie trafiłem na w miarę ogarniętych ludzi i całe przesadzenie rodziny do mniejszej, ale za to mniej kłopotliwej kwatery przeszło w miarę sprawnie. Może warunki są nieco inne, przede wszystkim żyje się o wiele bliżej innych ludzi, ale warto było, bo problemów i kłopotów o wiele mniej, a w mieszkanku też zawsze coś można podłubać.