Jako że temat wysoko stoi w wyszukiwarce, postanowiłem dorzucić swoje trzy grosze (pomimo daty ostatniego postu). Musiałem wyszpachlować gładzią wapienną dużą powierzchnię, około 1tys. m2 więc mogę podzielić się spostrzeżeniami. Używałem "weber.cal 178 kalkputzglätte". Producent zaleca wygładzanie na mokro, ale z racji tego, że trudno osiągnąć dobry efekt w ten sposób i jest to o wiele bardziej czasochłonne, zdecydowaliśmy się na dwukrotne nakładanie i szlifowanie(czyli jak z gładzią gipsową). Jeszcze przed pierwszą warstwą suchy tynk był przetarty "lizakiem", tak by wszystkie luźne i odstające ziarna odpadły. Pierwsza warstwa była nakładana dość grubo, by zakryć wszystkie ziarna (które nadal odpadły przy szpachlowaniu). Po wyschnięciu (około 1-2 dni) znów usunięto wszystko co wydostało się z tynku i wtedy nałożono drugą, bardzo cienką warstwę (producent zaleca 0,5 mm i tego się można trzymać). Najlepiej używać dłuższych pacek - zostawiają mniej śladów. Używaliśmy papieru setki. Tak przygotowaną ścianę zostawialiśmy na co najmniej 2 dni (wcześniej szpachla jest zbyt miękka i łatwo pozostawić po szlifowaniu duże rysy). Nie ryzykowałbym odkładać szlifowania na dłużej niż tydzień od nałożenia, bo wtedy przycieranie może być już o wiele trudniejsze. Poprawek po szlifowaniu było bardzo mało (średnio jedna na duży pokój). Wystarczyło nałożyć cienką warstwę i znów przytrzeć. Nic się nie rozwarstwiało. Efekt jeśli chodzi o gładkość był taki sam jak przy innych gładziach. Żadnej rysy, żadnych śladów. Później wszytko malowane było farbą sylikonową, marki Dinova, dokładnej nazwy nie pamiętam. Wapienne podłoże jest bardzo chłonne, więc pierwsza warstwa schnie bardzo szybko (najlepiej rozcieńczyć farbę, by nie zostawić śladów). Oczywiście nic przy malowaniu nie odpadło, nie rozwarstwiło się. Ogólne wrażenia: nakłada i szlifuje się łatwiej i szybciej, główny problem to to, co wydostaje się z tynku podczas szpachlowania. Poza tym materiał nie jest obojętny w swym działaniu na skórę itd. więc nie radziłbym zabierać się do tego na większą skalę bez odpowiednich narzędzi (żyrafa + odkurzacz). Jestem też ciekaw opinii o jakichś polskich gładziach tego typu (te wymienione przeze mnie używane były w Niemczech), bo chciałem jej użyć do remontu u siebie w domu i szukam dobrego Polskiego odpowiednika. Po przeczytanych wyżej opiniach zaczynam się obawiać, że problem tkwi nie w wykonaniu, a w używanym materiale.