Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

markoz7874

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    6
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez markoz7874

  1. Lakier to hartzlack błyszczący. Bez przesady - nie zaglądałbym co kilka minut aby się przyglądać jak schnie lakier Drzwi były zamknięte kilka godzin a zdjęcia robione kiedy lakier już się nie lepił. Fotografie wyszły trochę poruszone, bo nie chciałem na tym etapie opierać się o powierzchnię ale na 100% nic już się do niego nie przyczepiło. Moim zdaniem, cały problem polega na złym odkurzeniu i nie odczekaniu aż kurz opadnie. Nie przyglądałem się dokładnie(człowiek robi parkiety od kilkunastu lat, wie cdo głowy mi nie przyszło go kontrolować), ale wydaje mi się, że parkieciarz sporo miejsc pominął przy pozbywaniu się kurzu. Śpieszyło mu się. Zresztą po pierwszym nieudanym lakierowaniu sam znalazłem w jednym z kątów pokaźną ilość niesprzątniętego pyłu z polerowania parkietu. Co dziwne nie zalecał ściągnięcia folii która chroniła okna i szafę przed pyłem. Zdjęliśmy ja dopiero po mojej sugestii, ale nie odczekaliśmy po tej czynności odpowiednio długo na opadnięcie kurzu. Niestety zaufałem jego doświadczeniu, teraz nie pozwoliłbym mu lakierować w tym samym ubraniu w którym polerował powierzchnię a po zdejmowaniu folii, odkurzaniu, przetarciu mopem, zaleciłbym powtórzenie czynności ponownie po conajmniej godzinie, a lakierowanie po kolejnej dłuzszej przerwie. Jesteś pewien, ze można położyć lakier wodny na lakier polimerowy? Pokoju malowanego półmatem nie bedę już chyba ruszał - bardzo nie widać niedoróbek. Ale w innym malowanym lakierem błyszczącym - błędy są bardzo widoczne. Tu chyba poprawię. Wiem, że pyłu nie uniknę, ale to co jest w tej chwili przekracza akceptowalny poziom.
  2. Też mi się tak zdawało, bo kolejne poprawki zamiast poprawić tylko pogorszyły wygląd powierzchni. W tym konkretnym przypadku, klient zapłacił, a dopiero po przeschnięciu lakieru zgłosił uwagi. Fachowiec zapytany o swoją pracę sam stwierdził, że grudek co prawda nie da się uniknąć ale jest ich to stanowczo za dużo. Parkieciarz chyba sam zdawał sobie sprawę, że prowizoryczne poprawki nic nie dadzą, dlatego zdecydował się sam, bez nacisków oddać pieniądze zamiast poprawiać zdzierając lakier do drewna. Szkoda, bo takie rozwiązanie sprawia, że żadna ze stron nie jest zadowolona. Człowiek pracował za darmo, a ja nie ma wykonanego poprawnie parkietu. Straciłem tez ochotę na "testowanie" kolejnych fachowców. Jak myślicie, czy te grudki spowodują szybsze niszczenie lakieru i za rok będę musiał poprawiać? Czy można od biedy to zostawić i jakoś z tym żyć?
  3. z 1m wygląda to tak(2 różne pokoje): Pan fachowiec zdaje sobie sprawę, że jest źle. Zresztą tu nie chodzi o to aby udowadniać sobie racje, ale ustalić sposób jak sobie z problemem poradzić. Chciałbym aby człowiek uczciwie zarobił a ja cieszyć się ładnym parkietem. Widać, że człowiek sie starał, ale coś mu nie wyszło. Chcę wiec mu pomóc w rozwiązaniu kłopotliwej dla nas obu sytuacji. Zastanawiam się nad jeszcze jednym - czy miedzy polerowaniem lakieru a odkurzaniem i ponownym lakierowaniem, nie należałoby zrobić dłuższej przerwy aby opadł pył? Czy lakierowanie nie powinno odbywać się w innym ubraniu niż polerowanie?
  4. Niby masz rację. Tylko, że dzisiaj fachowiec poprawiał robotę pędzlem i już na tym etapie było widać, że efekty będą identyczne jak przedtem. Mam więc dodatkowy problem - muszę szukać kolejnego fachowca i wdychać przez kolejne dni opary rozpuszczalnika. Pytanie. Czy w takich sytuacjach nie powinien zedrzeć całego lakieru zamiast tylko go spolerować papierem 180? Czy możliwe, że powyższe błędy powstają na skutek niekompatybilnej warstwy wcześniejszej z wierzchnią? Myślę, że można wykluczyć zanieczyszczenia powietrza, bo na poniższym zdjęciu widać np. rysę wzdłuż której pojawiają się podobne grudki. Kurz raczej układałby się przypadkowo a nie wzdłuż rys. Poniżej zdjęcie na etapie schnięcia lakieru - jak ten trochę podeschnie postaram się zrobić lepsze.
  5. W tym sęk, że już raz był polerowany i poprawiany. Odkurzony i przetarty wilgotnym mopem. Jutro ma być ponownie poprawiany, tym razem pędzlem nie wałkiem. Trochę mam dosyć wdychania oparów rozpuszczalnika, człowiek pewnie też się denerwuje. Jeżeli zdjęcia są za mało wyraźne aby zdiagnozować problem, mogę postarać się o lepsze (te robiłem komórką).
  6. Witam Od jakiegoś czasu wykonuję remont mieszkania. Przyszła pora na odnowienie parkietu. Fachowiec przygotował parkiet po czym polakierował. Lakierowanie zostało wykonane lakierem na jakimś śmierdzącym rozpuszczalniku.(chyba nitro) Pal licho zapach problem jest inny - po wyschnięciu pozostały jakieś "pryszcze" (zdjęcia w załączeniu) Czy na podstawie tych zdjęć dałoby się określić przyczynę? Sugerowane jest zapylenie, ale mi jako laikowi wydaje się, że to kwestia lakieru.(fachowiec zlewa resztki niewykorzystanego lakieru s powrotem do puszki a przed malowaniem filtruje przez pończochę. Dodatkowo używany wałek trzyma w puszcze z rozpuszczalnikiem) Co o tym sadzą fachowcy?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...