Należy uważać na firmę Parkiet Line z ulicy Brukowej. Zakupiłem u nich w 2015 r. deskę podłogową i nie miałem żadnych zastrzeżeń. Byli oni wtedy tylko pośrednikiem - sprzedawali nie swój produkt. W tym roku zamówiłem u nich deskę podbiciową z usługą olejowania i tu niestety zonk. Deska w ilości 180 m2 przyjechała na budowę wadliwie zaolejowana. Wada polegała na poprzecznych pasach co kilkadziesiąt centymetrów na wszystkich deskach. Pasy powstały na skutek złego suszenia - odcisnęły się przekładki. Po zabraniu desek, przez dwa tygodnie czekałem na dostarczenie prawidłowo zaolejowanych desek. Deski przyjechały jednak ponownie w stanie nie nadającym się do montażu. Dostawca usiłował naprawić deski nakładając kilka dodatkowych warstw oleju. Spowodowało to zabarwienie desek na kolor mocno pomarańczowy. Zapewne gdyby odpowiadał nam pomarańczowy kolor, bylibyśmy zdecydowanie zadowoleni. Nam zależało jednak na naturalnym kolorze drewna - świerk skandynawski. Przez dostawcę straciliśmy ponad 1,5 miesiąca, licząc od złożenia zamówienia do zabrania drewna z budowy. Najlepsze (a raczej najgorsze) jest jednak to, że dostawca jest niewypłacalny. Oświadczył, że nie ma z czego oddać nam pieniędzy i napisał zobowiązanie, że odda w ciągu 3 tygodni (z czego dzisiaj minął drugi tydzień i brak ruchu po stronie Parkiet line). Zamroziłem 9 tysięcy złotych, nie dysponuję paragonem (mam dowód uiszczenia części pieniędzy przelewem), nie wiem czy dostawca dotrzyma słowa, czy skończy się w sądzie. Nadmieniam, że za deskę podłogową zostawiłem w Parkiet line 40 tysięcy złotych. Aż strach pomyśleć, gdyby coś nie wypaliło wtedy. Potencjalni klienci powinni rozważyć potencjalne straty, bądź zamrożenie pieniędzy. Przy przedpłacie 100% kupuje się kota w worku (jak się okazało). Dostawca wydawał się być bardzo pomocny i sympatyczny, co uśpiło moją czujność. Pozostał niesmak.