fachowcy nasi zle zamonotowali nam kaloryfer i jak się okazalo już od dluzszego czasu (ok. 2 tyg gora, moze tydzien) podciekal sobie delikatnie. Czesc wysączyła się pod i na niedawno polozona finishdeske dab. Sprawe odkrylam przedwczoraj po pld i myslalam ze ich zamorduje. Sciane naprawia bo zszedl gips i farba ale mam wrazenie ze nie wiedza jak sie zabrac za podloge niestety:( ciezko wyczuc ile tej wody się w sumie wysączyło. Po ogledzinach po wytarciu tego wszystkiego, czesc desek miala laczenia poprzeczne zawilgocone i takie lekko chropowate. Wczoraj na jednej z desek, która akurat czegos takiego nie miala (wydawalo mi sie ze dzielo zniszczenia tak daleko nie dotarlo:/), w czesci srodkowej w polowie długości pojawil się garb. Na innej, kolo „garbatej” poprzeczne laczenia się nieco podniosly (czuc i nieco widac przy przejechaniu reka wybrzuszenie) - sie wylodkowalo po porstu.
Powierzchnia zniszczen nie wydaje się duza (powiedzmy pol metra kwadratowego przy podlodze kilkadziesiat metrow) i nie jest to wszystko jak na razie zbyt widoczne jednak jesteśmy zdecydowani naprawic szkody. Jakies pol opakowania deski jeszcze mamy po położeniu podlogi. Deska oczywiście jest klejona do odpowiedniej wylewki i lezy już od kilku msc (ok. dwoch/trzech). Czy udaloby się wykonac naprawe? Jeśli tak, jakie bylyby orientacyjne koszty? ktos sie orientuje czy cos da sie z tym zrobic? jestem naprawde zdesperowana bo podloga naprawde sporo nas kosztowala i nie mozemy wymienic calej:(