Mam pewne wątpliwości i potrzebuję pomocy. Dom z roku 1928 roku, 3/4 domu podpiwniczone. W piwnicy od jesieni do wiosny mokro lub woda w piwnicy, w zależności od poziomu wody. Cokół i fundament to biała cegła, murowana na zaprawie gliniastej, fuga wapienno-piaskowa, dziś zupełnie rozpadającej się i sypkiej. Jakieś 20 lat temu była wykonana elewacja, podczas której cokół został odnowiony. Przy samym gruncie część ubytków uzupełniona zaprawą cementową, na to pomalowane farbą emulsyjną i po jakimś czasie odnowione malowanie farba olejną (tak się kiedyś też robiło). Dookoła budynku jest położona kostka polbruk lub wylana opaska z betonu. Od kilku lat pojawiały się pęknięcia oraz białe wykwity na cokole tak do 50cm od gruntu. Po oderwaniu odspojonej części okazało się, że mur jest w głąb zniszczony, i wraz z wyprawami cementowymi odrywają się duże ubytki w cegle, miejscami do 10cm w głąb. Od gruntu tak do 50cm w górę mur był wilgotny, powyżej sucho. Po kilku dniach odsłonięty szybko wysycha. Izolacja pozioma jest 70cm nad gruntem, na niej cegły ułożone są pionowo i dalej już normalnie mur. Teraz najważniejsze, jak to sensownie i w miarę ekonomicznie zabezpieczyć przed dalszą destrukcją sił natury. Podkopywanie calego fundamentu domu wydaję się troszkę ponad moje możliwości. Czy można zabepieczyć mur przed wodą rozbryzgową od polbruku np. 40cm w głąb i cokół powyżej gruntu tak do 50cm styrodurem? Jeśli tak to wcześciej czym izolować, na co przyklejać? Z góry dziękuję za pomoc.