Witam serdecznie. Zlecałem przedłużenie dachu tak aby wychodził za budynek w celu ocieplenia domu (do tej pory dach był dosłownie od muru do muru bez żadnego wypustu po za niego co w efekcie uniemożliwiało ocieplenie). Oczywiście cała dachówka też poszła jednocześnie do zmiany, nowe łaty itp. Problem jest taki, że nie wiem czy pewna część roboty została wykonana prawidłowo. Mianowicie dekarze nie wymierzyli odległości między krokwiami. W momencie kiedy przygotowywali murłaty na których została wypuszczona od zewnątrz krokiew i podbitka, nie zmierzyli odległości między krokwiami. Przyjęli, że jest to standard który wynosi 80cm . Niestety odległość wynosiła metr. W konsekwencji, w momencie kiedy przywieźli murłaty i przystawili jedną z nich tak aby ją zaciąć za dwie krokwie od środka, okazała się ona za krótka. Z zewnątrz też nie dało się jej już skrócić (cofnąć) gdyż było wypuszczone akurat w sam raz. W efekcie, w każdym rogu dachu powstało takie coś: http://iv.pl/images/16666264539917841728.jpg Jak widać na obrazku, murłata została przedłużona deską która jest zbita gwoździami + skręcona śrubami. Moje pytanie brzmi czy to może być tak wykonane? Dekarze twierdzą, że tak. Natomiast dekarz z zewnątrz którego poprosiłem o oględziny stwierdził, że pierwszy raz widzi coś takiego i że tak się nie robi, bo dach mimo wszystko pracuje i choćby nie wiadomo jak murłata była skręcona z deską to nie można tego w ten sposób przedłużać. Wytłumaczył mi, że murłata w całości ma się od środka zacinać za dwie krokwie aby to było stabilne. W tej chwili murłata jest zacięta o jedną a przedłużka murłaty o drugą. Według dekarza z zewnątrz, ciężar dachu z przodu (7m krokiew, podbitka, wiatrownica i 2 dachówki w rzędzie) będą przeginały dach do dołu a łączenie będzie się podnosić. Proszę więc o informację czy można to tak robić czy nie, czy ktoś stosował tego typu przedłużki i jak to się zachowało po czasie. Pozdrawiam