my właśnie kończymy remont w naszym 77 m. mieszkaniu w kamienicy.. kosztowało nas to ok. 50 tyś zł...wymieniliśmy wszystko - elektrykę, piece poszły do rozbiórki a załozyliśmy ogrzewanie gazowe, przenieśliśmy ubikację, stworzylismy łazienkę w niszy na węgiel, bo nie było jej wcale.. zrobiliśmy nowe podłogi - ale częściowo, te drewniane, kt. sie dało odzyskać to zostały.. ociepliliśmy balkon, bo nam zgrzybiała ściana, bo wiadomo - nieszczelne rynny..nie wymienilismy jeszcze okien bo już nam nie starczyło, ale je wyremontowalismy i wymieniliśmy kilka szy - wyglądaja slicznie, ale musieliśmy je tak czy inaczej dokładnie uszczelnić...wyburzyliśmy jedna ściankę, dwie zamurowalismy..wyremontowalismy stare drzi wejściowe i pokojowe...no i jeszcze wszedzie połozyliśmy gładzie..teraz brakuje nam na łóżko nawet do sypialni, nie mówiąc o AGD:-) a remont trwał 2 lata (okresowo zbieraliśmy kasę, a potem rozpoczynaliśmy kolejny etep remontu) ale udało sie go zrobić bez brania kredytu..pomagali nam moi kuzyni więc wyszło chyba i tak taniej niz mogło..i mimo że remont niby skończony to w domu ciągle jak na placu budowy bo jeszcze pełno pierdułek zostało (jak listwy przyścienne, podmalowanie tu i ówdzie, montowanie kuchenki , grzejnika i takie tam)...i juz mi ręce opadaja, bo mam wrażenie że to nigdy sie nie skończy