Ekipy budowlane i historie z nimi to temat rzeka
Ja po wyszykowaniu mieszkania od developera nauczyłem się w temacie remontów jednego – nie brać 10 „Panów Wieśków”, jeden od glazury, drugi od wod-kanu, trzeci od tynków. Czemu? Bo na 4 speców przynajmniej jeden okaże się jakiś lewy, bo jednemu będzie pasował taki termin a drugiemu inny i koszt summa summarum wyjdzie większy. Mimo, że nająłem dość topową firmę z łodzi [fajnie, że wynająłeś, ale nie musisz reklamować] to przy wyprowadzaniu mieszkania ze stanu deweloperskiego, gdy tylko oni zajmowali siętym wyszło relatywnie niedrogo. Co ważne – bez nerwów.
No i od strony logistycznej było to prostsze niż gdyby umawiac się z kilkoma majstrami.