Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Peccator

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    37
  • Rejestracja

Informacje osobiste

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Profil płatny

  • Kategoria
    usługi

Peccator's Achievements

 SYMPATYK FORUM (min. 10)

SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)

10

Reputacja

  1. Peccator

    Gont urwany przez wiatr

    Dziękuję wszystkim za bardzo cenne porady i informacje. Niczego nie podpisywałem. Dałem gotówkę i dostałem to co widać na linku wcześniej. Rozpocznę oficjalną korespondencję z wykonawcą zgodnie z tym czego się dowiedziałem tutaj, a potem wejdę na drogę prawną, zaczynając od UOKIK.
  2. Peccator

    Gont urwany przez wiatr

    Oto skan dokumentu, który dał mi wykonawca zaraz po wykonaniu wiaty i otrzymaniu gotówki: link Też tak mi się wydaje. Poinformowałem wykonawcę o niniejszym wątku, ale on kontynuuje metodę ignorowania mnie. Prawdopodobnie liczy na to, że nie będzie mi się chciało dochodzić swoich praw w urzędach. Ale czy UOKIK na pewno jest najlepszym miejscem, gdzie powinienem się w pierwszej kolejności zgłosić?
  3. Peccator

    Gont urwany przez wiatr

    Przepraszam za długie przerwy. Nie wiem czy wiata jest zrobiona zgodnie z projektem, bo projektu nie widziałem. Po prostu zamówiłem wiatę telefonicznie, postawili i zapłaciłem gotówką. Dali mi fakturę, ale nie wiem czy mogę umieścić skan bo tam są dane filmy. Czy to jest praktykowane by podawać na forum dane wykonawcy?
  4. Peccator

    Gont urwany przez wiatr

    Dziękuję za odpowiedź. Gont kupował wykonawca, on zaprojektował dach i jego pokrycie gontem. Pod spodem jest warstwa papy czarnej. Wszystko było robione pod koniec października i potem nie było już ani jednego dnia upałów, więc płatki gontu nie miały jak się skleić ze sobą. Zimowe wiatry dokonały reszty. Czytałem gdzieś, że zgodnie ze sztuką wykonawca powinien podklejać gont dodatkowym klejem. Zwłaszcza, że teren jest znany z silnych wiatrów. To co widać pod spodem jest praktycznie od początku. Wygląda to na siniznę. Miałem nadzieję, że zniknie w wyniku wielkich upałów jakie mieliśmy w tym roku, ale nie jest lepiej ani trochę. Wiadomo zaś, że sinizna będzie się rozszerzać i nie ma na to ratunku. Można tylko spowolnić i to wysokim kosztem pracy i finansów. Do tego wszystkiego jeszcze te nieszczęsne gwoździe przybite na gont. Nie wiem jeszcze czy będę się z wykonawcą procesował, ale chciałbym znać fachową ocenę tej sytuacji by wiedzieć na czym stoję. Czy w oparciu o zasady kładzenia dachów i praktykę stosunków klient-wykonawca mam prawo domagać się wymiany wszystkich zainfekowanych desek, a w związku z tym praktycznie wymiany całego dachu?
  5. Witam! W październiku 2017 roku firma wybudowała mi wiatę 6x8 metrów. Taras sam postawiłem, a za całą konstrukcję zapłaciłem ponad 12 tyś. To jedna z najtańszych ofert na rynku za tę powierzchnię i zdaniem całej rodziny prezentuje się bardzo ładnie. Wygląda tak. Początkowo jedyne co mnie niepokoiło to pęknięcia niektórych belek takie jak to czy to. Jest takich pęknięć w sumie ok. 10, ale wydaje się, że to jest normalne, nie zagraża zawaleniem i nie zmniejszy trwałości wiaty (liczę, że z 15 lat postoi przy regularnej konserwacji). Na pierwszym zdjęciu widać jednak początek właściwego problemu - po kilku zimowych wichurach kilkanaście łusek złamało się i odpadło - kilka z nich jeszcze leży na dachu, a inne spadły - leżą pozbierane z trawnika na tarasie. Zacząłem się dokształcać w temacie i przeczytałem, że gonty w terenach wietrznych poza przybiciem należy też przykleić specjalnym klejem, by wiatr pod nie nie podwiewał. Wykonawca tego nie zrobił i taki jest efekt. Dwa miesiące pisałem i dzwoniłem z prośbami o naprawienie tego zaniedbania i doczekałem się. Efekt naprawy wygląda tak i tak. Nigdy nie widziałem gontu w taki sposób przymocowanego, więc wydaje mi się, że to nie jest zgodne ze sztuką kładzenia i naprawy gontu. Takie przybicie może chyba spowodować, że dach zacznie w tych miejscach zwyczajnie przeciekać. Wykonawca naprawiając gont w żaden sposób nie zabezpieczył pozostałej części dachu przed wiatrami. Poza tym liczyłem na to, że tegoroczne upały zlikwidują problem wielu desek pod gontem, ale od zimy nic się ani trochę nie zmieniły. Chodzi o to, że wyglądają jakby były zbutwiałe, spleśniałe lub pokryte grzybem - nie mam pojęcia co to jest i czy nie jest groźne, czy nie wydziela jakichś szkodliwych dla układu oddechowego substancji. Bardzo się tym martwimy, gdyż zamierzamy spędzać w sezonie pod tym dachem sporo czasu, a mamy 4 małych dzieci. Mam do Państwa kilka pytań: 1. Czy mam prawo domagać się od wykonawcy porządnego naprawienia uszkodzonych łusek i przyklejenia całej reszty by kolejne wiatry niczego więcej nie zerwały? 2. Czy mam prawo domagać się wymiany wszystkich zainfekowanych desek, a w związku z tym praktycznie wymiany całego dachu? 3. Czy w przypadku kategorycznej odmowy wykonawcy do robienia czegokolwiek winienem zgłosić się do UOKiK czy od razu iść do sądu? Dziękuję za pomoc i pozdrawiam
  6. W blachę raczej nie będę wchodził, bo jednak beton to beton - poza konserwacją nie będę musiał do tematu basenu wracać praktycznie do końca życia.
  7. Zamierzam zrobić filmik z całego procesu produkcji oraz podliczenie kosztów. Ale jeszcze nie wiem czy tym czy dopiero w przyszłym roku .
  8. Też się tego obawiam, zwłaszcza, że nie znam się na kładzeniu kafelków, a co dopiero takich na basenie. Znam natomiast taki niesamowicie mocny środek wodoodporny Wasserstop - drogi ale bardzo dobry. Myślę czy nim nie pomalować całości, a potem pomalować niebieską farbą do basenów i z głowy. Co parę lat położę kolejną warstwę i tyle. W sumie wysokość wody w najgłębszym miejscu powinna wynosić ok. 150 cm, a w brodziku od 50 do 10 cm (dla małych dzieci). Ogólna powierzchnia będzie miała niecałe 20 m2. A najważniejsze, że koszt nie powinien przekroczyć 3500 zł. Za basen tej wielkości i tej trwałości (bez porównania wyższa od przystosowanych do wkopywania plastikowych basenów panelowych czy drewnianych) to myślę dobra cena.
  9. Kupiłem basen rozporowy, ale to jest liche i niebawem się rozleci. Chciałbym mieć basen solidny i niedrogi - za ok.3000 zł. Pomyślałem o zamówieniu koparki, która wykopie mi dół, a potem wstawię w niego szambo 10m3 o wymiarach 2,4x4,2 i wysokości 1,2. Zrobię w nim trzy dziury - jedna na wąż do pompy ssącej, by opróżniała basen oraz dwie do filtra, który już mam z basenu rozporowego. Wewnątrz wszystko pomaluję folią w płynie i okleję glazurą (resztki po remontach wystarczą). Na koniec wokoło chcę obłożyć paletami oszlifowanymi i pomalowanymi. Czy to ma sens? Nigdzie w necie nie znalazłem ani jednego wątku, by ktoś robił basen z szamba (oczywiście nowego) i jakie są na ten temat opinie ludzi znających się na tym. Pozdrawiam
  10. Witam, noszę się zamiarem budowy domu, ale jak większość ludzi nie znam się na tej branży. Chciałbym uniknąć niepotrzebnych błędów, więc dużo czytam i pytam. Zdecydowaliśmy się z żoną na projekt gotowy o nazwie Alcamo Chcielibyśmy wprowadzić w nim dwie istotne zmiany: 1. Zlikwidować oba balkony i garderobę na piętrze, by nie było tego wystającego domku nad wejściem, tylko prosty dach. Dom straci na uroku, ale mamy nadzieję, dzięki temu uproszeniu konstrukcji zaoszczędzić 20 000 zł, które będą nam potrzebne na drugą modyfikację. 2. Wydłużyć dom o 1,5 metra z prawej i 1 m z lewej strony. Wewnątrz wszystko tak samo, tylko pomieszczenia przy ścianach szczytowych będą dzięki temu większe. Obecnie dom ma 8,6 m na 13 m, a będzie miał 8,6 m na 15,5 m. W związku z tym mam takie oto pytania: a) czy punkt 1. przyniesie 20 000 oszczędności? b) czy oszczędności z pn. 1 wystarczą na modyfikację z pn. 2? c) ile powinna kosztować taka modyfikacja u architekta? d) w kosztorysie projektu napisano, że pod klucz można taki dom postawić za 387,5 tyś zł, czy to wiarygodna wycena i czy będzie podobna po moich dwóch modyfikacjach? e) czy to dobry pomysł gdybym na kilka pierwszych lat położył na dachu tylko papę na deskowaniu, a dopiero jak zaoszczędzę dorzucę dachówkę betonową lub ceramiczną - chciałbym uniknąć blachy, a mój budżet to max. 400 000 pod klucz. Z góry dziękuję za odpowiedzi i pomoc
  11. Już myślałem, że jestem jedynym wariatem w całej Polsce, który chce mieszkać pod jednym dachem w trzypokoleniowej rodzinie. I ja chciałbym mieć taki dom - mój pierwszy projekt miał 12 na 18 m i możliwość zrobienia 4 łazienek. Ale po wielu słusznych uwagach forumowiczów uznałem, że lepiej postawić coś mniejszego i tańszego w budowie. Na pierwszych 20 lat, póki dzieci nie wyfruną powinno wystarczyć, a potem ewentualnie dobudujemy na działce drugi dom albo sprzedamy (taki będzie łatwiej sprzedać niż dwa razy większy) i będziemy kombinować. Proszę nie brać niczego do siebie - nikogo z tu obecnych nie uważam za leminga ani siebie nie uważam za jedynego mądrego. Dziwi mnie jednak gdy w odpowiedzi na moje obawy, że może (nie musi, ale może) dojść w Polsce do głębszego kryzysu, spotykają mnie uszczypliwości.W świetle twardych faktów na temat stanu naszych finansów publicznych, demografii i gospodarki, przekonanie o wiecznie trwającym prosperity jest skrajną naiwnością.
  12. Musze Państwu podziękować za wszystkie konstruktywne porady i uwagi. Wiele mi dały do myślenia. Początkowo chciałem sprzedać mieszkanie moje i rodziców i za uzyskane pół miliona zbudować duży dom. Jednak znacznie za duży na nasze potrzeby. Projekt Alcamo mogę zrealizować za pieniądze z jednego mieszkania, a drugie (które jest blisko centrum dużego miasta) wynajmować by spłacało kredyt na działkę. Alcamo ma 6 pokoi i salon. Myślę o powiększeniu salonu i kuchni przez wydłużenie domu o metr w prawo (całej prawej ściany). Myślę, że architekt da radę wprowadzić taką poprawkę. Chciałem też by na parterze przenieść wc umieszczone koło kotłowni do schowka pod schodami. To pozwoli powiększyć kotłownię o przestrzeń dawnego wc i będę miał miejsce na mały warsztacik do domowych robót. 2 największe pokoje dla dzieci, dwa dla nas i moich rodziców, a ostatnie dwa jako pokój gościnny i pralnio-suszarnio-prasowalnia. W dodatku można od biedy podzielić dom na 4 kawalerki. Wiem, wiem! Takie życie to koszmar, ale przecież ja nikogo nie zamierzam zmuszać - to jest możliwość dla tych dzieci, które będą chciały. Oto mój obecny plan. Jak wam się podoba?
  13. To prawda - potrzeba dobrego psychologa by zrozumieć ślepe przekonanie lemingów, że można bezkarnie głosować na polityków, którzy rok w rok uchwalają budżety z deficytem i zadłużają kraj po uszy.
  14. Zarówno ja jak i moi rodzice spodziewamy się kryzysu, bezrobocia i biedy zbliżonej do tego co dziś obserwujemy w Grecji czy HIszpanii albo trochę głębszej. To nie musi być kataklizm i skrajna nędza, ale coś na tyle poważnego, że osobno będziemy żyć biednie, a wspólnie będzie nas stać na coroczne wakacje. Niczego od dzieci nie oczekuję, ale wiem (bo umiem liczyć), że niepohamowany konsumpcjonizm naszego pokolenia zmusi nasze dzieci do spłacania naszych długów (publicznych, a może i prywatnych). Jeśli wyfruną na swoje to świetnie, ale jeśli jedno czy dwoje jednak nie będzie mogło od razu stanąć na własnych nogach, a chciałoby założyć po studiach rodzinę, to co ja im zaproponuję mając obecne mieszkanie albo mały domek? Aby młoda małżonka zamieszkała z synem i jego bratem w jednym pokoju? Dom z 4 mieszkaniami pod wynajem dla obcych to rzeczywiście mrzonka (w tym puncie przyznaję Państwu rację), ale znam kilka rodzin, które podzieliły domy i mieszkają pod jednym dachem. Nie jest to ani bajka ani też piekło - po prostu radzą sobie i finansowo mają lepiej niż gdyby radzili sobie oddzielnie. Ale możliwe. Mam jeszcze 4 innych osób w wieku moich rodziców, którymi w razie czeto to ja muszę się zająć. Państwu łato się pisze o tym, że chce kogoś wykorzystywać starszych jak niewolników - każdy może pisać co chce, ale ja mam konkretne obowiązki i z tej 6 osób wchodzących w wiek starczy na pewno kogoś będę musiał wziąć pod swój dach. Gdzie ich upchnąć w małym domku mając 4 dzieci (zakładam teraz, że rezygnuję z szóstki). Zależy o jaki wiek chodzi. Dzieci chodzą do przedszkoli i szkół, a rodzice są jeszcze na nogach, więc mogą przypilnować dziecko w razie choroby, bym nie stracił pracy za zbyt częste zwolnienia. Nie jest to żadne wykorzystywanie. Potem dzieci dorosną i to my, młodzi będziemy się nimi opiekować w ich chorobach. Nie potrzebuję pomocy w ogarnięciu dzieci. Prawdę mówiąc na upartego moglibyśmy z żoną do końca życia zostać w naszym 3-pokojowym mieszkaniu i jako tako sobie poradzimy bez niczyjej pomocy. Tylko, że wówczas kto zajmie się szóstką starszych osób i jaką pomoc lokalową zaoferujemy naszym dzieciom gdyby nie mogły od razu po wejściu w dorosłość iść na swoje. Żyjąc w mieszkaniu sami, poradzimy sobie, ale nic nie zaoszczędzimy. Dom za pół miliona to rzeczywiście za dużo. Obecnie myślę o czymś mniejszym, co spełni minimum wymagań, a jednak daje perspektywy. Projekt alcamo: http://www.tooba.pl/projekt-domu-Alcamo/a,s_pd,idp,13299.html Dałoby się to zbudować za 400 000?
  15. Bardzo wyrachowana interpretacja wzajemnej pomocy w wielkiej rodzinie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...