A ja myślę, że raczej powinieneś pomysleć o zwrocie części kosztów sąsiadowi za ogrodzenie, a jeśli nie stać Cię, to przynajmniej dozgonna wdzięczność byłaby w dobrym tonie. Jakos nie mogę uwierzyć w ból z powodu "braku prób nawiązania porozumienia", jeśli nic nie piszesz o swojej chęci rozmowy z sąsiadem czy zwrotu części kosztów. Piszę tak, bo widze tu analogię ze swoim sąsiadem, który dzięki temu ma ogrodzenie za darmo z dwóch stron. Twierdził, że mu niepotrzebne, bo nie zamierza się budować w najbliższym czasie, a tymczasem konczy już budowę. I jeszcze udaje głupiego, gdy zażartuję, że przydało się ogrodzenie na tym odludziu.My posadziliśmy tylko rosliny, bo działka jest dla syna. Ech, pazerność ludzka nie zna granic.