Dzięki za zainteresowanie:) Kocioł prawdopodobnie został zbudowany do współpracy tylko z dmuchawą o czym świadczą sznury uszczelniające i brak jakiegokolwiek otworu dla powietrza wtórnego. Montaż miarkownika no może nie jest niemożliwy ale na pewno skomplikowany przez to, że w kotle brak odpowiedniego otworu, a drzwiczki rusztowe i popielnikowe nie są na zawiasach lecz są całkowicie wyjmowane a dociska je śruba na płaskowniku. Kocioł skończy w kwietniu 11 lat, miał być "na wszystko" z tego względu, że mieszkam na wsi (woj. pomorskie). Od pewnego czasu uświadamiam się w temacie okołokotłowym i chcę spalać na ile to możliwe na moim "sprzęcie" czysto dlatego próbuje na różne sposoby. Zazwyczaj jest tak, że za dnia palę drewnem, a wieczorem zasypuję węglem. Kiedy palę drewnem to odłączam dmuchawę (wyłącznik pomiędzy sterownikiem a dmuchawą) oraz odkręcam ciężarek od klapki przy dmuchawie podawając tamtędy powietrze pierwotne, a powietrze wtórne podaję poprzez rozszczelnione drzwiczki zasypowe. Palę dokładając co ok. 2 godziny starając się ułożyć drewno w kotle albo na stojąco by powietrze mogło lepiej dopalić gazy, albo na leżąco ale zgarniając pozostały żar na jedną stronę a drewno układać obok na drugiej stronie. Nie jest to oczywiście bezdymne spalanie, jednak efektem tego jest to, że kocioł może nie jest czysty, ale jest suchy a z komina raczej nie wydobywa się zapach kiszonego drewna. Moim problemem nie jest jednak spalanie drewna, ale spalanie węgla przy pomocy obecnego sterownika. Węgiel, którym palę zapewne nie pochodzi z kraju, gdyż zakupiony latem kosztował 580 zł/t. Paląc na węglu zasypuje kocioł, odpalam od góry, zamykam szczelnie i włączam sterownik. Próbowałem palić na stałej szczelinie (coś podobnego jak na drewnie) jednak chodziłem co godzinę doglądać i redukować ustawienie szczeliny. Dymu nie uświadczyłem, ale upierdliwość pozostawiam bez komentarza. Próbowałem też inaczej wstawiając w środek zasypu rurę stalową fi 80 lub 90 i odkręcając ciężarek od dmuchawy tak by powietrze cały czas dochodziło nawet wtedy kiedy dmuchawa nie pracuje. Powietrze dochodziło pod zasyp i dzięki rurze nad zasyp. Dymu było zdecydowanie mniej jednak stałopalność się nie wydłużyła. Wadą tego rozwiązania jest również to, że nie mam odwagi zostawić kotła na noc bez zamykającej się klapki po ustaniu pracy dmuchawy. Ogrzewam dom piętrowy nieocieplony (wybudowany w latach 60, ale "podniesiony" w 1996 r. i piętro pustkę powietrzną ma wypełnioną watą) 160m2, kotłownia w piwnicy znajdującego się niedaleko budynku gospodarczego (długość instalacji pod ziemią to ok 25m).