Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

szmaragd

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    10
  • Rejestracja

szmaragd's Achievements

 SYMPATYK FORUM (min. 10)

SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)

10

Reputacja

  1. Przyznaję, czytam regularnie 3 dzienniki, ale miałam problemy z dopasowaniem kategorii. Niech będzie: 1 Najradośniejszy- żaby_goni 3 Napisany w najlepszym stylu- Whispera 5 Najbardziej motywujący- Martki( a swoją drogą szkoda, że Martka nas zaniedbuje , chętnie poczytałabym, co dalej z jej budową)
  2. Maćku Kra- rozbawiłeś mnie , uwielbiam takie poczucie humoru . Mam jeszcze pytanie, jaki masz patent na transport węgla na strych???
  3. Ja nie mam jeszcze domu, więc nie mam doświadczeń , ale tak na zdrowy rozum to przecież jeszcze w tej kotłowni będzie składowany opał(wiem, że w workach, ale jednak) i na dodatek trzeba go wsypać do zasobnika...a tu np biała odzież do prania... Zdecydowanie mi to nie pasuje
  4. Dzięki, dzięki , a góry jak powszechnie wiadomo mogą być i bardzo wysokie i niskie. Widać mi przypadły w udziale giganty , ale doceniam też Twój wysiłek babojago
  5. Ja mam 1050 m.kw., myślę, że to optymalna wielkość.
  6. Nie mam pewności, że mogę wszystko, wręcz przeciwnie, wiem, że nasze plany i zamierzenia w jednej chwili mogą runąć. To, co jednego dnia wydaje się ważne, następnego może się nie liczyć...Pisałam tu już na forum, że sama wychowuję niepełnosprawne dziecko, a mój mąż zmarł kilka lat temu(nowotwór), choroba dopadła go nagle w wieku 33 lat i prawie rok się męczył...Szkoda gadać...To nie jest wiek odpowiedni na umieranie... Z takim doświadczeniem trudno mieć jakiekolwiek poczucie bezpieczeństwa... Dlaczego zatem piszę w tym wątku? Otóż, "co nas nie zabije, to nas wzmocni". Trzeba mieć jakiś cel w życiu, o coś walczyć i nie poddawać się. Ja podejmuję ciągle jakieś wyzwania. Pochwalę się-już po śmierci męża, mimo,że nie pomaga mi rodzina w terapii, rehabilitacji czy chociażby opiece nad moim 11 letnim, autystycznym synem( już sam fakt posiadania dziecka z tym rodzajem niepełnosprawności jest potęznym wyzwaniem dla pełnej rodziny) nie przerywając pracy zawodowej podjęłam bardzo ambitny kierunek studiów podyplomowych i je UKOŃCZYŁAM, z czego jestem bardzo dumna. Ile mnie wysiłku to kosztowało (w mojej sytuacji rodzinnej, a właściwie jej braku), to tylko ja wiem. I co, znów mała chwila oddechu i budowa małego, ale własnego domu( uwaga, kobieta- inwestor), brak wiedzy budowlanej, mało kasy, spory kredyt, praca zawodowa, opieka i rehabilitacja dziecka... Ruszam na wiosnę Uda się??? Nie wiem, ale każdy musi mieć jakiś cel i wiarę, bo bez tego nie ma życia...
  7. Gromadzenie dokumentów zajęło mi sporo czasu( cała jesień), ale jak już zaniosłam papiery do Wydziału Architektury i Budownictwa, to pozwolenie na budowę dostałam dokładnie po 1 tygodniu
  8. Marcin, z taką kasą (pensją) nie budować domu ??? Pewnie, że budować . W bloku jest okropnie
  9. Z gromadzeniem papierków trochę się zeszło (projekt typowy, gotowy), ale jak już te papierzyska zawiozłam do Wydziału Architektury i Budownictwa, to już w ciągu tygodnia dostałam pozwolenie Za gratulacje dziękuję
  10. Z gromadzeniem papierków trochę się zeszło (projekt typowy, gotowy), ale jak już te papierzyska zawiozłam do Wydziału Architektury i Budownictwa, to już w ciągu tygodnia dostałam pozwolenie Za gratulacje dziękuję
  11. A ja dziś odebrałam pozwolenie na budowę . HUUUURAAAAAAAAA
  12. Agnieszko 1-Mama oddała dom najmłodszej siostrze i obie teraz (i z zięciem) mieszkają w ogromnym domu. 2 najstarsze siostry mieszkają też w tym samym mieście, ale w małych mieszkaniach w bloku. Ja mieszkam w innym mieście. Widzę, że wątek zaczął żyć "swoim życiem" . To super, że dzielicie się różnymi refleksjami. Obiecuję Was informować na bieżąco, co słychać w temacie. Przecież z Wami zostanę przynajmniej 2 lata- wszak na wiosnę ruszam do boju (tzn z budową).
  13. Widzisz godul1, ten niedźwiedź już oddał "swoją skórę" i jest zdany na najmłodszą córkę i zięcia. Oby nie skończyło się tak, jak pisze Patsi. Powtarzm raz jeszcze, ja nie naciskałam, nie urabiałam mamy oraz nie wyrywałam jej nic z gardła- a robicie ze mnie potwora (zresztą niesłusznie). Ja tylko jestem rozżalona, że mama podjęłą decyzję krzywdzącą dla 3 pozostałych córek i pomaga wyłącznie tej, która ma najlepszą sytuację i finansową, i rodzinną i zawodową ... Tak, boli mnie brak jej miłości (przykro mi, ale jakoś tak śmiesznie przekładam jej uczucie i decyzję na pieniądze).
  14. Fajny z nas duecik : Ty ze sztyletem w plecach , ja ze sztyletem w piersi ... Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...