Witam. Dostałem używany 7-letni podgrzewacz wody Galmet Heros SG 80, 80-litrowy. W trybie non-stop sterownik pokazuje temperaturę aktualną w baniaku i temperaturę zadaną. Ustawiłem temperaturę na 35 stopni. Po kilku godzinach przychodzę, a bojler podgrzał (wg niego) wodę do 45 stopni. Dioda sygnalizująca pracę grzałki była wyłączona. Odkręcam wodę w kranie a tam prawie wrzątek - na oko jakieś 80 stopni. Czy problemem jest wyłącznie czujnik temperatury czy coś innego? A może więcej rzeczy? Sprawdziłem poprawność załączania grzałki i wydaje mi się, że działa dobrze. Po przekroczeniu przeze mnie zadanej temperatury nad aktualnie panującą grzałka włączyła się (zapalenie się diody + charakterystyczne cyknięcie). Po zaniżeniu oczywiście ponowne cyknięcie i dioda się wyłączała. Tak więc wydaje mi się, że problemem jest fakt, że czujnik odczytuje mocno zaniżoną temperaturę. Zanim jednak kupię czujnik, chciałbym abyście to zweryfikowali. Podgrzewacz nie był używany od kilku miesięcy, wcześniej działał poprawnie co wywnioskowałem z wywiadu. Woda stała w nim przez te kilka miesięcy oczywiście, a dzisiaj wylałem z niego gęstą pomidorową. EDIT: Po dalszych obserwacjach stwierdzam, że po ustawieniu temperatury na np 28 stopni komputer po nagrzaniu sygnalizuje wyłączenie się grzałki, jest cyknięcie. Woda w rurach robi się jednak coraz gorętsza i trzeba wyłączać bojler z sieci.