Ok, przyszły mrozy potrzebuję pomocy.
Z uwagi na pewne zawirowania, które tutaj nie mają znaczenia, choć są po części powodem mojego problemu zostałem operatorem pieca z podajnikiem na ekogroszek. Kilkuletni, który w zeszłym sezonie doznał poważniejszej awarii w samym środku największych mrozów, a że konieczna była wymiana ślimaka i sterownika to było to robione na szybko, a w tym sezonie piec miał być przebudowany/wymieniony. Ale nie został, a teraz osoba odpowiedzialna za ten stan rzeczy zostawiła mnie z problemem.
Wcześniejszy sterownik z tego co wiem, działał tak, że tylko ustalało się siłę dmuchawy i czas między podaniami. Po awarii został wymieniony na TYTANIC, ale że prowizorka to czujnik temperatury kotła wygląda tak jak w załączniku kontroler.jpg
Czyli przyklejony taśmą izolacyjną do rury wychodzącej z pieca. Ciężko o jakąś dokładność, więc pewnie serwisant wymyślił 'genialne' rozwiązanie - ustawił oczekiwaną temperaturę na 60*C (w domu jest ukrop jeśli ten czujnik pokazuje ponad 39), czyli kontroler działał na podobnej zasadzie jak ten wcześniejszy - praca cały czas.
Póki nie było mrozów, było znośnie. Przy czasie podawania na 16sec i przerwia 4 minutowa, ekogroszek się ładnie spalał a w domu było wystarczająco ciepło.
Problemy zaczęły się w sobotę, jak temperatury spadły mocniej poniżej 0. Samo zmniejszenie przerwy między podaniami pozwoliło utrzymać temperaturę w domu, ale było na tyle znaczące (z 4min do 2:20), że teraz węgiel się nie dopala.
Próbowałem zmienić ustawienia, wymuszając pracę dwustrefową, ale dalej nie mam pomysłu, bo efekt ten sam. Groszek się niedopala, a sam piec bardzo długo dochodzi do docelowej temperatury.
Obecne ustawienia:
Nastawienie kotła: 37* (to temperatura przy której w domu było ciepło przy starym ustawieniu)
Czas podawania: 7sec
Czas między podawaniem: 70sec
Wydajność dmuchawy: 4 z 12
Czas przedmuchu w potrzymaniu: 10 sec
Czas przerwy w podtrzymaniu: 5 min
Krotność podawania w podtrzymaniu: 2
Nastawa CWU: wyłączona (czujnik od CWU jeszcze lepiej niż ten od kotła, po prostu leży obok obudowy kontrolera)
Priorytet to osiągniecie lepszego spalanie węgla, bo teraz połowa musiałaby trafić na śmietnik.
W załączniku zdjęcia:
grudki - to jak wygląda spalanie teraz
popiol - lekko odgarnałem śmieci z wierzchu, to dość ładne pod spodem to efekt spalania od wigilii do nocy z piątku na sobote (ledwo przykryte dno pojemnika)
praca - w dwóch wersach z lampa i bez, żeby łatwiej było określić rzeczywisty kolor płomienia
no i kontroler - czujnik-prowizorka