Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

trabi-wrc

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1 658
  • Rejestracja

4 obserwujących

trabi-wrc's Achievements

ELITA FORUM (min. 1000)

ELITA FORUM (min. 1000) (6/9)

10

Reputacja

  1. cześć, wkoło domu posadziliśmy 12 lat temu żywopłot grabowy (leśniczy wrzucił też jednego buka ). W sumie ponad 100 mb żywopłotu sadziliśmy w dwóch równoległych rzędach (ok 30 cm od siebie). Drzewka sadzone co 40 cm naprzemiennie. Do niedawna sąsiedzi nie zakładali ogrodzenia bo nasz żywopłot doskonale tę funkcję spełniał - musiałem tylko kilka razy w roku ich odwiedzić i od ich strony przyciąć. Od kilku lat mają jednak psy, więc postawili ogrodzenie z siatki i zaczął się kłopot z przycinaniem, bo metrowy pas zostawiony na żywopłot mierzony był dokładnie od granicy działki. Nie przewidziałem, że do cięcia żywopłotu będę potrzebował jakimś cudem się przecisnąć. Efekt był pierwotnie taki, że po cięciu od strony sąsiadów/siatki wychodziłem jak po walce z tygrysem, albo upocony jak mysz, jeśli zakładałem odzież z długim rękawem/nogawkami. W tym roku miarka się przebrała i musiałem wyciąć mnóstwo pięknych grabów z zewnętrznego rzędu - pnie grubości przedramienia. Serce mi krwawiło, ale nie miałem innego wyjścia. Teraz żywopłot ma dziury, ale wiem, że pięknie zarosną, a ja będę mógł szybciej go przyciąć. Podsumowując: 1. jeśli chcesz sadzić w dwóch rzędach to pamiętaj, że drzewa rosną wszerz - 1m na dwa rzędy (jeśli jest siatka za żywopłotem) to zdecydowanie za mało. 2. jeśli posadzisz jeden rząd co 30 cm, to uzyskasz oczekiwany efekt i unikniesz powielenia mojego błędu 3. wiem, że serce boli jak trzeba obciąć ledwo odrośnięte od ziemi graby, ale nie obawiaj się - graby są odporne, a im częściej będziesz im poświęcał czas tym gęstszy będzie 4. raz na jakiś czas zrób cięcie "drastyczne" (po uzyskaniu docelowej wysokości) - każdorazowe cięcie podwyższało żywopłot o kilka cm, aż było 180-190 cm. Przycięliśmy 2 lata temu do 150 cm i co roku znów przybywa ok 5 cm. 5. sadziliśmy chyba w maju, bo mam zdjęcia córki w wózku na łące pełnej maków - najpierw perz był wyższy od sadzonek, ale po dwóch latach nie trzeba było już szukać żywopłotu 6. cierpliwość przy pielęgnacji zostanie nagrodzona po kilku latach cudnym gęstym żywopłotem, który osłoni przed wiatrem i wzrokiem ciekawskich
  2. Panie i Pany ! W związku z przesiadką na pompę przymierzam się do sprzedaży mojego Granpala 15 kW. w użyciu od 2010 roku, po serwisie głównym kilka lat temu z wymianą tulei ślimaka. Od wielu lat pracuje niezawodnie. Regulator Estyma. Jakby ktoś potrzebował to sprzedam niedrogo https://www.facebook.com/marketplace/item/980940259392413
  3. Witajcie po latach... Czas nadchodzi na pierwsze poważniejsze naprawy. Mam do wymiany zbiornik solarny, bo przegniła wężownica od kotła. Niestety wychwalany pod niebiosy pan Adam R. tak ostentacyjnie mnie olewa (odzwonię jutro, za 2 godziny, po weekendzie itd.) że nie mam ochoty dłużej na niego czekać. Czy ktoś z Was ma sprawdzonego hydraulika, który może mi zrobić taką wymianę? (Zbiornik 300 litrów - spuścić glikol z solarów, odciąć baniak, wstawić nowy, dopasować instalację do nowych pozycji przyłączy, napełnić solary i instalację od kotła). Dzięki z góry !
  4. Mi po 6 sezonie też zaczął kocioł przeciekać. Wrażenia z dotychczasowego kontaktu mam mieszane - owszem Polimet naprawi, wymieni, poprawi, ale za wysyłkę ode mnie i do mnie woła ok 500 PLN. Mam nadzieję, że wszystkie nieszczelności zbiornika (przy demontażu wykryłem jeszcze kilka) zostaną usunięte i kocioł faktycznie wróci "jak nowy". Dam znać jak będzie po wszystkim. Pozdrav
  5. Jak wielu specjalistów już mówiło - skoro kuna przyszła, to przyjdzie i kolejna - to tylko kwestia czasu. Widocznie środowisko jej odpowiada. Zainwestuj zawczasu (po złapaniu obecnej lokatorki) w zabezpieczenie wejść pod dach i wystawiaj łapki. Gdybym wiedział, że będzie mieszkała pod deskami tarasowymi, to bym nawet przyklasnął, ale pod dachem nie ma da niej miejsca. Pozdrav
  6. Odezwę się w dyskusji, bo mam już znikome doświadczenie z łapaniem. U mnie już dwukrotnie zadziałała łapka przelotowa. Olbrzymie znaczenie ma miejsce jej ustawienia i sposób zastawienia pułapki, zatem: - łapkę ustawiamy "przy czymś" tj. nie na otwartej przestrzeni - kuna woli przemykać wzdłuż elementów stanowiących częściowo jej osłonę. Ja swoją łapkę stawiałem wzdłuż domu na opasce żwirowej na której znalazłem wcześniej odchody - ważna rzecz - ze względu na to, że kuna nie lubi otwartej przestrzeni zalecono mi (i zadziałało) zbudowanie "naprowadzania" do łapki - zrobiłem to z desek ustawionych tak, że kuna miała alternatywę - idę do jajka albo idę przez otwartą przestrzeń (czego nie lubię) - jeśli jest taka możliwość (u mnie była bo żwir opaski drobny) należy nieco pogrążyć dno tak, żeby zwierzę nie zauważyło wejścia na inną "strukturę" - przynęta w postaci mięsnej przyniosła skutek w postaci ujęcia 2 kotów - porzuciłem ten wabik - przynętę u mnie zawsze stanowiło jajko - zwykłe sklepowe wstawiane ręką przez foliową torebkę - dla polepszenia efektu zapachowego jedno jajko na zapadce lekko nadtłukłem a drugie rozpołowione wstawiłem nieco płycej - ostatnie (czego nie zastosowałem) - warto skorzystać z odchodów znalezionych przy domu i (jakkolwiek obrzydliwie to brzmi) rozwodnić i polać / wysmarować klatkę roztworem - zgodnie z radą fachowca polecam po złapaniu kuny nie myć klatki, tylko od razu nastawić ja ponownie, jajko zmieniać w zależności od pogody Fachowiec radził wywieźć zarazę daleko - u mnie prawie 20 km na drugi brzeg Odry, przed wypuszczeniem można czymś brzęczącym potarabanić (ale delikatnie - stosownie do rozmiaru przeciwnika) po prętach klatki i polać ją obficie wodą. UWAGA: kuna złapana w klatkę, nawet jeśli rano jest osowiała i wygląda na spokojną, to agresywny drapieżnik. Próby nawiązania kontaktu fizycznego źle się skończą. Moja pierwsza kuna została na noc schowana do drewutni i zakryta ręcznikiem - rano z trudem wyciągnąłem poszarpany ręcznik spomiędzy oczek klatki. Rada "na wszelki wypadek" - moją klatkę stabilizowałem prętem zbrojeniowym wbijając go przez oczka "sufitu" i "podłogi" do ziemi - wywrócona klatka się otwiera i nici ze zdobyczy. Druga rada - przy klatce mam przygotowane pręty, które przetykam po złapaniu się kuny przez oczka ścian klatki blokując możliwość podgięcia klap. Moja pierwsza kuna była taka nakręcona, że niemal udało jej się wyjść. Dzisiaj nad ranem złowiłem drugą kunę (rok bez 10 dni po złapaniu poprzedniej) - próba udana w drugim podejściu, bo przy ustawianiu klatki nie zauważyłem, że drut od blokady klap jest przyblokowany przez element budynku. Efekt: kuna ok 3-4 dni po nastawieniu weszła, zeżarła dwa jajka i poszła. W sobotę nastawiłem nowe jajka w nocy wtorek/środa klatka została zasiedlona. Postaram się wrzucić zdjęcia obrazujące cały misterny plan w nadziei, że Wam się to przyda. http://i33.photobucket.com/albums/d93/trabi-wrc/rozne/SAM_2750_zpsya8awstl.jpg http://i33.photobucket.com/albums/d93/trabi-wrc/rozne/SAM_2751_zpsxfezpkum.jpg http://i33.photobucket.com/albums/d93/trabi-wrc/rozne/SAM_2752_zpskw4t3tgr.jpg Jak się ustabilizuje pogoda to odkrywam dach i usuwam ew szkody (nie było nic słychać w domu, więc mam nadzieję, że zaczynała się dopiero gnieździć, bo poprzednia kuna nie zdążyła). Pozdrav
  7. Ja miałem podobnie jak rura spalinowa od czopucha (górnego) do komina była nie ocieplona i stamtąd szerokim strumieniem spływał syf zalewając mi kocioł i kotłownię - kiedyś zamieszczałem zdjęcia na tym forum. Jak widzę Ty masz czopuch z boku, więc to raczej nie to samo, a temperatury spalin są dostatecznie wysokie.
  8. Fakt, że jesteś rozsądny i się ubezpieczasz nijak się nie przekłada na podejście ubezpieczalni do Ciebie jako poszkodowanego i bez litości wykorzystują niewiedzę techniczną, nieznajomość przepisów, przytłoczenie problemami spowodowanymi przez szkodę i oferują wielokrotnie zaniżone odszkodowania. Wypłacają sobie premie i z uśmiechem na ustach na tablicy zaznaczają koleją kreskę po stronie "wydymani". Wiem, że ten temat nie zmieni świata, ale niech chociaż jednej osobie pomoże wywalczyć to na co jest umówiona przy podpisaniu umowy to będę przeszczęsliwy. Wniosek z tej ciężkiej lekcji jest dla mnie następujący: NIGDY już nie zaakceptuję odszkodowania przy pierwszej propozycji/kalkulacji zakładając niestety, że ubezpieczyciel, który wciąż w świadomości funkcjonuje jako instytucja zaufania publicznego, z góry planuje nieuczciwie zaoszczędzić pieniądze wypłacając zaniżone odszkodowanie. Ot co ! Pozdrav
  9. krótka aktualizacja 1 października - 18 września odesłałem wszystkie kosztorysy, faktury i uwagi do przedstawionego kosztorysu. Cisza trwała do 19 września, kiedy zadzwonił do mnie wrocławski oddział banku z prośbą o dosłanie zdjęć szkody i dostarczenie oświadczenia o samej szkodzie. Wszystko dostarczyłem i czekam na dalsze kroki. Z oddziału mieli to przesłać do centrali bo tam zapadają decyzje. W międzyczasie panowie od suszenia zaczynają się niecierpliwić ( i nie dziwota). W ubiegły piątek zadzwoniłem do wspominanego wcześniej dyrektora, który bliżej zajął się naszym przypadkiem. Potwierdził mi, ze po uzyskaniu zgody z banku nastąpi wypłata, jednak nie potrafił mi nic powiedzieć na temat moich uwag do kosztorysu. Dziwne też, że nikt nie odpowiedział na mojego maila i pytania w nim zawarte. Wczoraj niespodziewanie zadzwonił rzeczoznawca, że chciałby się umówić na dodatkowe oględziny związane z moim ostatnim mailem, w którym zgłaszam dodatkowe uwagi. Na szczęście miałem wolne popołudnie, więc sprawę załatwiliśmy z marszu. Niestety pęknięcia g-k i ściany zostały uznane za technologiczne, mimo, że się pojawiły po zalaniu. Pewnie gdyby ich zakres był większy to protestowałbym. Ściana i tak będzie malowana, więc przedtem polecę przeszpachlować pęknięcia. Nie powinienem wydać na to majątku (mam przynajmniej taką nadzieję). Czekam teraz na podsumowanie uwzględniające wczorajsze ustalenia. Wygląda na to, że naprawdę zbliżamy się do zakończenia sprawy. Oczywiście pozostanie jeszcze kwestia odsetek za opóźnienie, ale to będzie można wyliczyć dopiero po wypłacie całości roszczenia. Pozdrav
  10. Aktualizacja: 5 września dostałem nowy kosztorys - 400% pierwszego. Przy całej satysfakcji z tego, że sprawa toczy się we właściwym kierunku pozostaje gorycz, że ktoś miał zamiar mnie oszukać licząc na moją naiwność / brak czasu / przytłoczenie problemem * * - niepotrzebne skreślić Widać trzeba było, żeby sprawę rozbujać tak, że się nia zajął dyrektor regionu i przyznał sensownego kosztorysanta i nowego likwidatora (zobaczymy, czy będzie lepszy od poprzedniego). Siedzę i analizuję - mam kilka uwag, ale to są już uwagi a nie generalne stwierdzenie, że kosztorysant nie wie o czym pisze. Nie przestawajcie trzymać kciuków ! Pozdrav
  11. 02.09.2013 Dzisiaj spokojnie - nadeszło rozliczenie za mieszkanie zastępcze, protokół z pomiarów po zakończeniu suszenia i protokół od alarmiarza z ofertą na naprawę. Przesłałem dalej zobaczymy co dalej - generalnie przyjąłem postawę nie robienia niczego (naprawy, wymiany) bez zgody Allianz na pokrycie kosztu danej pozycji - czy to ekspertyza czy naprawa, albo wynajem sprzętu. Niestety po zdemontowaniu rur osuszających odkryły się większe uszkodzenia schodów - druga belka policzkowa się rozkleja, dodatkowo słupek i podstawa schodów. Kurka, dużo pracy będzie miał pan schodziarz. Poinformowałem Allianz o tym punkcie i dodałem jeden, pominięty w protokole z piątku - popękaną zabudowę g-k w garażu. Zobaczymy jak będzie wyglądała wycena, może kosztorysant ujmie tę pozycję. Pozdrav
  12. Krótka aktualizacja: Rzeczoznawca był - prawdopodobnie ktoś się mocno opamiętał i przysłał poważnego człowieka, z którym można było pomieszczenie po pomieszczeniu przejść i omówić każdy punkt od nowa - niby strata czasu, ale w tunelu widać światełko - oby to nie była nadjeżdżająca lokomotywa. Dziękuję wszystkim za odwiedzanie wątku i komentarze oraz słowa otuchy. Właśnie trwa demontaż instalacji osuszania po ozonowaniu. Więcej napiszę wieczorem - znów z własnego domu !!! @Syberia - tak jak ellaj przypomniała - byliśmy w pracy, z tym, że pierwszy dzień po wspaniałym odprężającym urlopie - zgadnijcie gdize się to całe odprężenie podziało ... OT: polecam wszystkim Podlasie i Suwalszczyznę - och jak tam cudownie. @andrew01 - jest kilka metod, jedną z nich chcę teraz u siebie zastosować. 1. Elektrozawór na wejściu - przed (jeśli wolno) lub tuż za licznikiem zamykający się przy każdym uzbrajaniu alarmu (wychodzeniu z domu) - ma to kilka wad - np nastawianie prania, zmywarki, zraszania przy wyjściu z domu. 2. Elektrozawór połączony z centralką alarmową i czujkami zalania - taki prawdopodobnie zastosuję 3. Elektrozawór połączony z wodomierzem wyposażonym w enkoder obrotów - jak następuje pobór wody w zaprogramowanej objętości lub w czasie dłuższym niż zaprogramowano to zawór się zamyka. 4. Autonomiczny system poza centralką alarmową - mała centralka, elektrozawór czujki zalaniowe - na razię przewodowe, ale testowane są też bezprzewodowe - podobno cena będzie znana jesienią, ale 5 czujek bezprzewodowych i reszta to ok 1500-2000 zł - więc dość sporo. Pozdrav Pozdrav
  13. Już wczoraj się z nimi konsultowałem. Bardzo owocna rozmowa - szczególnie w świetle skandalicznie niskich stawek za robociznę przyjęta w kalkulacjach. Aktualizacja: Po moim komentarzu w piśmie do Allianz na temat bezstronności owego eksperta zaproponowano mi coś w postaci arbitrażu - oni powołują rzeczoznawcę (powołali tego wcześniej nazwanego bezstronnym), ja powołuję swojego i oni dwaj wyznaczają trzeciego, który w spornych sprawach jest rozjemcą. Przemyślałem sprawę i nie zgodziłem się na to, przystając jednocześnie na spotkanie na miejscu z ich rzeczoznawcą, żeby jeszcze raz przejść dom od góry do dołu. Ja nie mam nic do ukrycia i na spokojnie będę mógł pokazać każdy szczegół, który budzi mój sprzeciw. Mam tu nadzieję na zdrowy rozsądek i przyjmowanie stanu faktycznego. Oczywiście ściany są już umyte, a bąble obeschły, więc zaraz się okaże że w sumie nic się nie stało. Do listy adresatów w kopii doszło zatem biuro Rzecznika Ubezpieczonych, a w następnym kroku będzie KNF, który w takich przypadkach może nałożyć karę za opieszałość. Co bardzo pozytywne, odkąd do sprawy włączył się dyrektor centrum likwidacji szkód korespondencja zaczęła być bardziej treściwa i co ważne czas na odpowiedź dzisiaj wyniósł zaledwie kilka godzin. Dostałem też odpowiedzi na pytania zadane ok 2 tygodnie temu. To dobry znak, choć w sumie efektem końcowym będzie można się cieszyć jeśli naprawa szkód objętych polisą będzie w 100% pokryta przez Allianz. Lecę na spotkanie z rzeczoznawcą (tym bezstronnym ) Pozdrav
×
×
  • Dodaj nową pozycję...