Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Ewa S.

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    9
  • Rejestracja

Ewa S.'s Achievements

WITAJ, czytaj i pytaj... :)

WITAJ, czytaj i pytaj... :) (1/9)

10

Reputacja

  1. o kurczę.... żartujecie sobie? Ja nie mam głowy do takich rzeczy. Ale tak poważnie to dowiedziałam się w Gmnie, że nie ma planu zagospodarowania i mogę smiało składać wniosek o warunku zabudowy wraz z opisem co chcę wybudować/rozbudować i z mapką sytuacyjno-wysokościową pobraną z Wydziału Kartografii i Geodezji w Starostwie. I chyba (jeśli pamiętam) projekt (taki szkic mniej więcej określający jak to ma wyglądać). Chciałam jeszcze zauwazyć, że mój Urząd Gminy jest inny niż wszystkie. Tam Wójt sam prawo tworzy więc nigdy nie wiem czego mogę się spodziewać.
  2. Jakich formalności powinnam dokonac chcąc dobudować do starego domu: ganek, garaż, pokój nad gankiem i garażem oraz taras na pozostałej górnej części? Czy projekt musi być wykonany przez Biuro czy wystarczy przez znajomego architekta bez zbędnych pieczęci i podpisów.
  3. Tak, przewymiarowany. Na wiosnę będziemy dobudowywac jeszcze ok. 100 m, więc kocioł kupilismy "na zaś". I jeszcze nie koniec historii z grzejącym się kotłem. Był u mnie dzisiaj konstruktor pieca i jego wykonawac i stwierdzili, że mam źle zamontowaną pompę. Otóż pompa pompuje wodę tylko na dwa grzejniki i do bojlera. Pozostałe grzejniki z pionu głównego ogrzewane są tylko grawitacyjnie. I stąd nadmierne rozgrzewanie sie pieca, ponieważ nie ma prawdiłowego obiegu wody w instalacji. Będą jutro przerabiać... partacze... A takie robili wrażenie solidnych chłopaków.
  4. Dziękuję Wam wszystkim serdecznie. Przymknięcie czopucha pomogło. Temp. jest w normie 65 stopni i nie rosnie (węgla jeszcze nie dosypywałam ale mam nadzieję, że nie nic nie zepsuję jak dosypię). Nie wiedziałam, że to takie fajne i pomocne forum. Wylądowałam tu dopiero dzisiaj szukając pomocy w sprawie wrzącego pieca, że tez nie trafiłam tutaj jak mieliśmy problemy z cofaniem się dymu (ale sama doszłam, że trzeba solidnie wyczyścić ruszt i że trzeba piec wyczyścić z tyłu:) Dzięki Wam wszystkim jeszcze raz i mam nadzieję, że z tym problemem juz nie będę tu się wypisywać choć jak znam życie to jeszcze tu trafię (tak to jest jak człowiek na stare lata musi sie uczyć w piecu palić choć nigdy tego nie robił... )
  5. A jak mam zorganizować ciepełko na noc? Ile łopat wegla? Jaki układ drzwiczek, klapek, czopuchów itd. aby było ciepło do rana a się nie zagotowało...
  6. A kominiarze stwierdzili, że mam za wąski komin do tak dużego pieca i że nie będzie ciągu hehhehe. Chyba ich do sądu pozwę Dobrze, że ten komin nie jest szerszy... To dopiero by było (1000 stopni kurna) Dla ciekawych (nie wiem czy podam prawidłowe wielkości, podam jakie pamiętam, że są) Komin Leiera obwód 16 cm, piec 29 Kw czy jakoś tam. A mówiłam mężowi, aby olejowy wstawiać, ale nie, po co... Olej drogi... Palenie w piecu to pestka... itp. itd. I cwaniaczek sam sobie jeżdzi po polsce (taka praca), a ja walczę...
  7. To jest zwykły kocioł CO firmy SITSTAL (to jest taka mała firemka w Olsztynie) podobno zresztą dobra. To radzisz, aby nie przymykać czopucha? Piec jest nowy (0,5 roku) więc nie sądzę, żeby dostawało się do niego powietrze "na lewo". A zamknięcie całego dołu nic nie dało (dzisiaj w nocy walczyłam jak lew - wyjmowałam łopatą palący się węgiel i gasiłam go na śniegu przed domem (pary było więcej niż w niejednej saunie) i wsypywałam śnieg do pieca. A dlaczego? A więc było to tak: zrobiło się w domu gorąco jak diabli, poleciałam więc do pieca (było 90 stopni), zagasiłam troszkę śniegiem , zamknęłam drzwiczki zupełnie więc temp. spadła do 80. Poszłam spać i usłyszałam gdzieś po 0,5 godz., że woda wrze w grzjniku. Poleciałam do pieca (prawie 100 stopni!!!!!!!) I zagasić tego pieruna nie mogłam. Więc zastosowałam wynoszenie gorącego węgla z pieca i gaszenie go na sniegu. Po godz. udało się. Rano w chałupie zimno jak diabli. Ale dzisiaj jest to samo. Na piec o temp. niecałe 40 stopni wsypałam 2 łopaty węgla i drzwiczki zostawiłam zamknięte zupełnie. I tak po niecałej godzinie zeszłam i bylo 80 stopni!!! Aż boje się dzisiejszej nocy. Nie wsypuję już więcej węgla - właśnie dotknęłam grzejnika - dalej gorący jak ta lala. A minelo juz ze 2 godz. od tych dwoch lopat. Plakac mi sie chce...
  8. wlot wentylatora? A cóż to? Mój piec wygląda tak: u góry ma duże drzwi na węgiel, na dole małe (na nich jeszcze mniejsze - które notabene zamknęłam), termometr i takie pokrętełko z łańcuszkiem połączonym z małymi drzwiczkamii nic więcej z przodu nie ma. Z tyłu na dole ma taką klapkę na śrubki i na części łączącej piec z kominem też jest klapka na śrubki. Przed tą klapką jest taki drucik (dziadek telefonicznie poinformował mnie, że jest to klapka, którą można regulowac ciąg dymu). Ja ten drucik zgodnie z radą dziadka przekręciłam troszkę. Temperatura, fakt, już nie rośnie, ale też nie spada tak jak myslałam, że będzie spadać. Czy mogę zagaszać ew. wodą? Czy może wybuchnąć? Mąż wraca za dwa dni, ale to i tak mnie nie pociesza, bo on też nie ma zielonego pojęcia o piecach (za to obiecał mi w nastepnym sezonie olejaka zamontować
  9. Poradzcie coś i to szybko. Mąż wyjechał a ja nie wiem co mam robić. Mamy w domu kocioł CO na węgiel, koks i drzewo i mój problem polega na tym, że kocioł za mocno się nagrzewa. Mimo, iż wsypałam tylko 2 łopaty węgla i drzwiczki były zupełnie zamknięte, kocioł rozgrzewa się do 90 stopni i nie mogę go wygasić. Co mam robić? Czy regulacja klapką w czopuchu coś da? Zamknięcie drzwiczek, jak już pisałam nie pomaga. Jaki może być tego powód? RATUJCIE, proszę...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...