Witam,
proszę o poradę. Kupiliśmy mieszkanie w bloku z płyty z przełomu lat 70-80. W listopadzie skończył się remont, wprowadziliśmy się i mieszkamy prawie dwa miesiące.
Przy okazji sporych mrozów w dużym pokoju pojawiły się dwa pęknięcia, prawie pionowe, na farbie w dość charakterystycznym miejscu - wstawiam rysunek. Mieszkanie jest na ostatnim, 4 piętrze.
legenda:
Żółty prostokąt - pokój z pęknięciami
Zielone prostokąty - pozostałe pomieszczenia
Czerwone - rury c.o. i grzejniki
Niebieskie linie - miejsce pęknięć
Jasno-niebieskie prostokąty - okna
Białe tło - dwór
Rysa przy pionie c.o. jest grubsza i na jej powierzchni pojawiły się 3 bąble. Grubsza rysa wchodzi też na sufit. Sufit i ściana pomalowane farbami lateksowymi Beckers.
W narożniku przy pęknięciach ściana jest bardzo zimna, natomiast w pobliżu pionu c.o. ciepła.
Jak mogę to naprawić i uniknąć spękań w przyszłości?
Czy Waszym zdaniem od znacznej różnicy temperatur mogła pęknąć sama farba, czy też prawdopodobnie cała ściana pracuje?
Czy przykrycie tej ściany tapetą (np. winylową na flizelinie) pozwoli mi to zamaskować, czy tapeta też może się rozedrzeć? Czy może lepszym rozwiązaniem będzie jakaś zabudowa z płyt kartonowo-gipsowych plus podwieszany sufit?
Myślałem też o zabudowie meblowej - płyta na ścianę + półeczki - czy z tym mogą być jakieś problemy?
I jeszcze druga sprawa:
W łazience na ścianach mam glazurę położoną na płytach kartonowo-gipsowych. Na niektórych fugach (zwłaszcza w narożniku w kabinie) są rysy przypominające włosy. Czy wymaga to interwencji?