Witam Spotkalem sie z elektrykiem w sprawie zającia się sprawą przyłącza energetycznego do działki. Umowa z energetyką jest, ale poza pieknymi sformułowaniami ze rozpoczna prace w 2 tygodnie od wpłaty opłaty to oczywiscie termin wykonania jest znacznie dluższy.. do lipca 2005. Elektryk po zapoznaniu się z treścią umowy i warunkami przyłaczenia (budowa stacji transformatorowej itd....) skontaktował się ze znajomym z energetyki, podał numer warunków i okazało się że na razie nie mam co liczyć na przyłaczenie. Pewnie te dwa lata chyba że wczesniej zacznie sie budowa planowanego osiedla domków przy którym jest moja dzialka. Elektryk wymyslił więc że trzeba się podpiąć do kogoś. W tej sytuacji poszliśmy do sąsiada (miły pan, kilka spotkan wczesniej jak odwiedzalem dzialke). Przedstawilem sytuacje i się zgodził. Założymy u niego licznik, bezpieczniki i bede płacił za swoje zużycie (siła i 220V). Linia pójdzie w ziemi do mojej działki. Kwestia kilku dni i będzie prąd. Czy ktos z Was przezył coś takiego? Jakies doswiadczenia z energetyką która wykryła coś takiego? Na razie jako prąd budowlany, ale pewnie bede tez na tym pradzie musiał troszke pomieszkać. Pozdrawiam