Witam,
Mam troche stara pompe hydroforowa i wydaje się, ze raczej nowy zbiornik 60 litrow z poduszka. Dom parterowy. Dotychczas nie miałem klopotow z ciśnienieniem, ale od kiedy wymienilem zepsuty wyłącznik cisnieniowy pm5, stracilem ciśnienie w kranach w pralni i kuchni, do kuchni jest najdalej, powiedzmy ze rozumiem, ale pralnia jest najbliżej hydroforu. Tam mocniej siurcy niż w kuchni, ale dużo słabiej niż w łazience i pod prysznicem. Prysznic da sie wziac, choć nie tak milo jak wcześniej i zaraz przed wlaczeniem pompy, odrobine spada ciśnienie.
Cisnienie w poduszce podręcznikowe, teraz trochę więcej dobiłem do prawie 2, myslalem ze cos się zmieni, wlaczanie 2,2, a wylaczanie 3,7. Mniej wiecej... A i jeszcze, po wymianie wlacznika cisnieniowego, przy pierwszym wlaczeniu, otworzylem krany w kuchni i pralni, a w lazience chyba nie.., a woda leci, czy to ma znaczenie? Powinienem trzymac dluzej otwarte w kuchni? Tam cisnienia prawie nie ma
Czy zapowietrzenie daje takie objawy? Na fotce sa jakies dwie sruby, powinienem odkrecic ta u góry i zalac? Ktos tez gdzies pisal, żeby odkrecic jakas srube i pozwolić zassać powietrze, ale to chyba nie tyczy sie mojej pompy. Mam tez taki pomysł, jakbym podkręcił wyłącznik ciśnieniowy na ponad 4, to może dopompuje mi wodę do kuchni, bo się nie wyłączy pompa? Czy to brzmi sensownie? Później cofne na 3.7.
Na chłopski rozum, skoro wcześniej wszystko dzialalo i w łazience mam przyzwoite ciśnienie, to nie powinien być kłopot ze studnia.
Fajnie jakby jeszcze pralke mozna wlaczyc w weekend
Z gory dzieki...
Problem rozwiazal specjalista z innego forum!!! Zatkane perlatory...