Witam,
Na przełomie roku miały miejsce ulewne deszcze, które sprawiły, że sufit mojego mieszkania został zalany. Zalanie pojawiło się mniej więcej pół metra od ściany przedniej budynku, na której znajdują się balkony. Tynk popękał w niektórych miejscach. Załączyłem fotki.
Sprawa zgłoszona do spółdzielni - oglądali i stwierdzili, że zalanie nastąpiło przez nieszczelność płyty balkonowej u sąsiada powyżej. Oczywiście przyznają się do winy i zaproponowali dwa sposoby rozwiązania:
- Oni ze swojej strony to pomalują
- Sprawa zostanie zgłoszona do ich ubezpieczyciela, i to on będzie dalej rozwiązywał problem
Co radzicie? Jestem pewien, ze samo pomalowanie sufitu nic nie da. Mogę się upewnić, czy faktycznie chcą to tylko pomalować - jak tak, to nie ma sensu się nawet za to zabierać. Co w takiej sytuacji robią ubezpieczyciele? Wysyłają swoją ekipę, wyceniają i wypłacają kasę? Jest szansa, że ubezpieczyciel zrobi to lepiej, niż spółdzielnia?
Dodam, że nie spieszy mi się z wykonaniem tego. Wolę, żeby było załatwione dobrze, a nie szybko.