
moika
Użytkownicy-
Liczba zawartości
27 -
Rejestracja
moika's Achievements
SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)
10
Reputacja
-
Falkon, wysłałam Ci wiadomość na priva.
-
Falkon, dzięki serdeczne za rady. Pan, który chce mi zlecać te projekty, dał mi kilka gotowych, żebym zobaczyła o co chodzi. I patrząc na to wydaje się, ze to nie jest bardzo trudne, ale z drugiej strony, nie mam pojęcia, od czego zacząć. Ściągnę te programy, które mi poleciłeś, może coś się rozjaśni. Z drugiej strony koleżanka, która pracuje w biurze projektowym prześle mi odpowiednie normy, tam są m.in. nomogramy do doboru średnic rur. Jakoś może pójdzie.
-
Witam! Chciałabym dowiedzieć się z jakich materiałów korzystać by nauczyć się projektować wewnętrzne instalacje wod-kan i c.o. Skończyłam odpwiednie studia, a teraz otrzymałam propozycję pracy, polegającej na wykonywaniu projetów instalacji do domków jednorodzinnych. Proszę o polecenie mi jakichś książek lub stron w internecie, gdzie znajdę wytyczne do projektowania. Problem polega na tym, że mam to robić w domu, więc nie mam możliwości zapytać się o cokolwiek.
-
Oj, Asiula, jak przeczytałam słowo "wiara", to myśle sobie "oho! pewnie ktoś z Wielkopolski, tu się mówi na ludzi" i faktycznie-Poznanianka! Bardzo mi miło, ja teraz mieszkam w okolicach Konina, chociaż pochodze z okolic Łodzi. I tu, niestety, inżynier środowiska o specjalności zaopatrzenie w wodę, unieszkodliwianie odpadów i ścieków ma duże problemy ze znalezieniem pracy. Oferty są, owszem, ale np. w Poznaniu, a to 100km stąd.W jednym miejscu usłyszałam, że gdybym była mężczyzną, to owszem, praca by była. Fajnie, co?
-
Witajcie, dzięki wielkie za opinie. Ja też, Asiula, dobrze się mimo wszystko czuje w Polsce, wśród swoich, mimo, że bywa tu często absurdalnie i państwo nie bardzo nam pomaga. Choćby to, że w Polsce zasiłek rodzinny wystarcza na 1 paczkę pampersów, a w Niemczech na 14 paczek, albo, że zabrali nam ulgi budowlane i to właśnie wtedy, gdy widać, że coraz więcej ludzi ma chęć się budować. No może to dlatego, że z pustego i Salomon nie naleje. I samo społeczeństwo wyprowadza mnie nieraz z równowagi. Mam działkę budowlaną w wypoczynkowej miejscowości i gdy wybrałam się ostatnio na grzyby ilość śmieci w lesie tak mnie wku...., że aż przytargałam do domu torbę butelek PET. Bo tak sobie pomyślałam, że gdyby każdy zrobił coś takiego, to w końcu można by było z przyjemnością chodzić po lesie. Ale, co tam, i tak pewnie będzie coraz gorzej. To kochani letnicy nie mają co zrobić z workami śmieci, więc chyc i do lasu, gdybym przyłapała takiego, to nie odpowiadam za siebie... W Niemczech, gdy sobie spacerowałam po lasach, naprawdę-zero śmieci. Tam nie opłaca się wyrzucać butelek, puszek, po prostu zbyt dużo kosztują. To mi się podoba na zachodzie, ale i tak, wole być tu. Jeszcze się bardziej u mnie namieszało, bo dzwonili z dwóch miejsc, gdzie składałam podania i chcą się umówić na rozmowę kwalifikacyjną. Tylko 150 km od miejsca, gdzie teraz mieszkam i przełożyłam to po powrocie z Niemiec. Już się domyślam, że na stanowisku asystenta projektanta mogę się spodziewać najwyżej 800 na rękę, o ile nie staż. W drugim miejscu pracowałabym przy wykonastwie, więcej bym się nauczyła, ale firma ma złą opinię w okolicy, więc się też boję. W sumie, to już mi się odechciało wyjeżdżać do Niemieć na stałe, wtedy, gdy o tym mysłałam, byłam bardzo zdesperowana. Muszę tylko jakoś namówić narzeczonego, by też zrezygnował z firmy i tu wrócił. Ciężko mu się będzie przyzwyczaić, że tu za pracę fizyczną ma się 5zł za godzinę, a nie 10euro, czyli 40zł i to jest problem. No i jeszcze trzeba tą pracę znależć. Tam przez 1,5 miesiąca przepracował 10 dni, więc w sumie i tak dno, a opłat ma tam mnóstwo. Jakie to wszystko dołujące! Tak bym bardzo chciała domek, już od roku go sobie projekuje, a tu żadnych perspektyw. Mieszkanie z teściową do 40 roku życia, a póżniej leczenie nerwicy.
-
Tak się cieszę, że odpisujecie i próbujecie mi pomóc podjąć jakąś decyzję. Może bym się tak nad tym wyjazdem nie zastanawiała, gdyby w Polsce była dla mnie praca w zawodzie, na dodatek w okolicy niedużgo miasta, w którym mieszkamy. Niestety, znajduję oferty w miastach oddalonych o 100-150 km. Decyzja o pracy w takim mieście oznaczałaby i tak mnóstwo kłopotów, bo tam trzeba wynająć mieszkanie, co nie jest tanie, opłacić przedszkole, a gdyby np. dziecko zachorowało, to nie miałabym tam nikogo znajomego, kto by się nim awarryjnie zajął. Po prostu kiedyś łudziłam się, że inżynier powinien znależć prace w kilkudziesięciotysięcznym mieście. Już wiem, że to nie takie oczywiste. Mohag, wspomniałam o socjalu na tej podstawie, iż ojciec mojego syna uznał go za swoje dziecko. Jest on jego tatą w pełnym tego słowa znaczeniu, żyjemy jek rodzina, z tą tylko różnicą, że się prawie nie widzimy(bezsensu). Osoba, taka jak mój narzeczony, prowadząc w NIemczech działalność, płacąc podatki, ubezpieczenie, ma prawo,tak jak pisze też janeki, otrzymywać 154 euro miesięcznie na dziecko. I bez znaczeniu tu jest brak ślubu. Stąd, miałam nadzieję, że ja, jako samotna matka, pracując tam legalnie, będąc zameldowana, a nie będąc obywatelem też mam prawo do jakiś tam świadczeń. W końcu jesteśmy w Unii, hahe. Ale to nie najważniejsze. Bryta,rodzina mojego narzeczonego związana jest z Niemcami około 30 lat, on sam tam jeżdzi od 10lat. Zatem wiemy też, że niestety jest tam ciężko zdobyć teraz pracę. jabko, ja też bym nigdy nie chciała zostać tam na stałe. W Polsce kupiliśmy śliczną działkę, na nowym osiedlu otoczonym z 4 stron lasem, dla mnie raj. Tylko widzę, że nie mam tu szans zarobić na dom, a mieszkać tam pod namiotem, hmmm. Jeżeli zdecyduję się na wyjazd, to tylko na pewną pracę, nie tak jak narzeczony, który daje ogłoszenia do gazet, że szuka pracy i czasem ktoś zadzwoni, a częściej nie. Ja się łudziłam, że to on sam zarobi tam przez kilka lat na stan surowy domu, ja w tym czasie zdobywam uprawnienia w swym zawodzie w Polsce, z czasem zarabiam coraz więcej, choć tyle, by dostać kredyt na 20 lat na wykończenie domu. Ale skoro nic z tego nie wychodzi, nie mogę czekać na cud, coś trzeba zmienić. Tylko co? Nawet wśród Was zdania są podzielone. janeki,trochę się próbowałam dowiedzeć o koszty przedszkola w Niemczech na niemieckich forach, ale znam język na tyle, że co trzecie słowo rozumiem. Ale faktycznie, jest tam drogo, pewnie za 8 godzin około 300-400 euro. Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam, ale myślałam, że chociaż z dostaniem się tam nie ma problemu. Jeśli chodzi o to, by mały nie zapomniał języka, to bym go później posyłała na jakieś lekcje. Chociaż z tym by miał łatwo w życiu, bo ja teraz po moich studiach, gdybym znała dobrze język, nie myślałabym o pracy fizycznej za granicą,ale w zawodzie.
-
jozwal, strasznie dziękuje, że odpisałeś. Za tydzień tam wyjeżdżam, na razie tylko tak z wizytą, ale jeśli się zdecydujemy na ten krok trzeba się będzie zorientować, jak wygląda tam sprawa z przedszkolem,socjalem itd. Trzeba to będzie przeliczyć, czy to się faktycznie opłaci w sensie finansowym. Z tą pracą dla mnie, to jutro mam się powiedzieć konkretniej. Jakiś znajomy Niemiec poprosił moego narzeczonego, by poszukał w Polsce chętnych do pracy. 5 euro za godzinę, ponoć ma opłacać też w Polsce ZUS. Trochę mnie przeraża praca fizyczna, dzień w dzień to samo, przy pakowaniu czegoś tam. Nie tak sobie wyobrażałam przyszłość, gdy byłam na studiach. Ale z drugiej strony ciągnie mnie by być w końcu razem.Z trzeciej jeszcze strony, czułabym się tam pewnie gorsza, a bardzo by mnie bolało, gdyby moje dziecko się też tak czuło. Smutne to, że w Polsce tak mało się zarabia, że ludzie muszą się decydować na takie kroki. Czytam też trochę o sytuacji w Niemczech, tam też coraz większe bezrobocie, coraz większy zadłużenie, może dlatego, że za dużo państwo pomagało osobom, który nie chciało się pracować. Więc tym bardziej nie wiem, czy tam zaczynać życie, czy tu próbować robić "karierę". Tutaj na początku zarobię mało, ale później, w miarę zdobywania uprawnień budowlanych mam szansę na więcej. Ale czekać tyle lat, nie mieć ciągle pieniędzy na dom? Kiedyś myślałam, że pieniądze nie są takie ważne, teraz widzę, żę wszystko się do tego sprowadza. Nie ma kasy - nie ma domu, dziecko nie ma swojego kąta. Mieszkanie z teściową, nieustanny stres. Kurcze, najpierw wszystko w życiu jest proste, wiadomo, jedna szkoła, druga, jeśli stać rodziców, to jeszcze studia. A później trzeba podejmować takie decyzje, a tego nikt wcześniej nie uczy.
-
Moja sytuacja jest obecnie tak nieciekawa, że biorę pod uwagę opuszczenia tego kraju na kilka lat. Mianowicie jestem samotną matką, tzn. w rozumieniu prawa, no i może tak ogólnie trochę też. Mój narzeczony i tata dziecka od kilku lat jeździ za granicę i powiedzmy, że zarabia. Średnio mu to wychodzi, tym bardziej, że odkąd założył tam firmę, by pracować legalnie, ma mnóstwo opłat (księgowa, ubezpeczenia itp.) Koniec końców zostaje dla nas niewiele, ledwie na przeżycie i opłaty. Ja jestem rok po studiach, dzienne, mgr inż., dobra uczelnia, ale w miejscu zamieszkania nie mogę znaleźć pracy. Nawet gdybym ją znalazła, to zarabiałabym pewnie niewiele, tak że po opłaceniu opiekunki i przejazdów niewiele by zostało. Poza tym ja w Polsce, narzeczony daleko, przez ostatnie pół roku widzieliśmy sie 3 tygodnie. Koszmar. Nawet gdy jesteśny razem czujemy sie dziwnie, gdyż odzwyczajamy sie od siebe, nie żyjemy wspólnym życiem. Dziecko wychowuje się bez ojca. Stwierdziałam, że trzeba to zmienić. Możliwe, że nadarzy się okazja, bym znalazła pracę w miejscu, gdzie mój narzeczony, ale to byłaby praca fizyczna. Nie znam na tyle jezyka, by pracować za granicą w zawodzie. Z jednej strony bezsensu, bo nie po to tyle lat sie uczyłam, by stać przy taśmie w fabryce, ale tam mogę dostać 5 razy tyle co w Polsce. Dziecko mogłoby iść tam do przedszkola, jest w tym wieku, że szybko przyswoi język. Teoretycznie, bo i tak bym się o niego zamartwiała. Mimo, że przedszkole tam jest dużo droższe, to i tak więcej by zostało niż w Polsce. Poza tym,w Niemczech jest lepiej rozwinięta pomoc socjalna, nie wiem tylko jak dużo przysługuje nie obywatelom, lecz osobom jedynie tam zameldowanym. Gdybym zdecydowała się na ten krok, bylibyśmy w końcu rodziną, chociaż wieczory i weekend byłyby dla nas. Może przez 3 lata oszczędnego życia tam udałoby się odłożyć chociaż na stan surowy domu, działka już jest. Obecnie z dzieckiem pomieszkujemy trochę u jednych, trochę u drugich rodziców, nie jest to komfortowe, marzę o własnym domu. Za cztery lata musimy już mieszkać w Polsce, wtedy nasz maluch będzie musiał iść do zerówki. Boję się tego, że po tylu latach byłoby niemożliwe już dla mnie znalezienie pracy w zawodzie, gdyż za długa przerwa, oderwanie od tematyki. Nie wiem już co robić.
-
Zonzi, ja tez jestem ciekawa, w jakim programie projektujesz domek? Spanga4ever, świetnie rozumiem twoje problemy z projektem, mam to samo. Jak salon wyjdzie fajny, to w środku pokoju na poddaszu wyskakuje komin. Ale i tak najwięcej problemów ze schodami i z tym, by łazienka nie była ślepa. A męcze sie juz kilka miesięcy, co malo kto rozumie. Działkę mam z wjazdem od południowego-zachodu, czyli nie jest łatwo. Do architekta chciałabym iść z dobrze przemyślaną i narysowaną koncepcją architektoniczną. Teraz mam akurat sporo czasu, więc czemu nie? Dzwoniłam juz z pytaniem o cene projektu do pracowni, z której domy mi się bardzo podobają. I niestety - mały szok - 80 zl netto za metr kwadratowy powierzchni całkowitej, czyli garaze i pom gospoadarcze też. U mnie wychodzi tego 250 metrów, mimo, że użytkowej "tylko" 180. Tańsze oferty biur projektowych też są, ale czy czy ich styl mi będzie odpowiadał, nie wiem. Może założymy KLUB WZAJEMNEGO WSPARCIA PROJEKTANTÓW AMATORÓW?
- 3 786 odpowiedzi
-
- "dom
- "własny"
-
(i 103 więcej)
Oznaczone tagami:
- "dom
- "własny"
- 180m2
- antresola
- architekt
- architekta
- architektem
- bardzo
- budowa
- domu
- doradzić
- działce
- działkę
- energooszczędny
- energooszczędny dom
- etap
- funkcjonalności
- gliwice
- gliwice projekt indywidualny
- indiwidualny
- indywidualnego
- indywidualny
- indywidualny projekt
- indywidualny-
- indywidualny-cena
- indywidualny?
- inspiracją
- koncepcja
- krakowski
- ktos
- miare"
- miriam
- mój
- myślicie
- nasz
- nowy
- ocena
- ocenę
- ocenę.
- ocenicie
- oceny
- opinie
- oponie
- oryginalna
- orzeszu
- parterówa
- parterowego.
- parterówka
- parteru...
- piętrowego
- piętrowy
- podpowiedzi
- pomoc
- pomocy!
- pompa ciepła
- pomysł
- poradę
- południa
- pracownia
- problem
- projekcie
- projekcie?
- projekt
- projekt domku parterowego
- projekt indywidualny
- projekt opinie ocena
- projektu
- projektu.
- prośba
- prosta
- prosze
- przy
- pytanie
- płaski dach
- płyta fundamentowa
- rady.
- robił
- rzutu!
- rzuty
- rzuty parter i poddasze
- sądzicie?
- śląsk
- śląsku
- stodoła
- sugestie
- szkicu
- takim
- tania
- tego
- temat
- trudna
- tyś?
- układzie
- umowa
- uwagi
- wąskiej
- wasze
- witam
- wjazd od południa
- wjazdem
- wstępnego
- wymarzony
- własna
- własnego
- zamówienie?
-
Czy wiadomo już, kto wygrał, bo ja ciągle liczę( o naiwności!), że ten domek, który zgłosiłam. Czy naprawdę trzeba czekać do lipcowego numeru?
-
Jak czytać Muratora- krótki poradnik
moika odpowiedział robinoc → na topic → Co w "Muratorze" - skomentuj
Oj, jak to fajnie, gdy się okaże, że coś co mnie denerwuje, działa też tak na innych. Naprawdę żle się czyta gazetę z tą okładkowo-reklamową pierwszę stoną.Fuj. -
Chcą mnie "ożenic" z gruzem, zgodzić się?
moika odpowiedział moika → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Ej, leppiej nie, ożeniłam się już z gruzem, a poligamia jest karalna. -
Drodzy Panowie! W styczniowym Ładnym domu jest przegląd takich schodów. Jest tam ich ponad 20 do wyboru. Ceny 300-500 zl. Przykładowe nazwy Trim MYZYK (204-355 zl), LWS Smart FAKRO (366), Termo OMAN (378), Thermo OKPOL/DOLLE(390). Na oko wszystkie podobne, drewniane. Są też nożycowe, z metalu, pareset zlotych droższe.
-
Chcą mnie "ożenic" z gruzem, zgodzić się?
moika odpowiedział moika → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Bardzo Wam dziękuje za odpowiedzi, trochę mi się rozjaśniło. Mimo, że zdania są podzielone. W tym gruzie jest kilkanaście kawałków po 20-30 kg, ale generalnie są mniejsze. Tak sobie myślę, że można je będzie rozbijać młotem już po wrzuceniu do dołu na budowie, by mieć mniejsze kawałki, które lepiej zwiążą z betonem. Więc słowo się rzekło-gruz na działkę.