Cotto Tuscania Grey Soul - bajka i koszmar. Od czego by tutaj zacząć... Płytki piękne, z żona zakochaliśmy się w nich od pierwszego wejrzenia. Dlatego zapadła decyzja - cały salon, przedpokój i wiatrołap w mid 75x75. Kuchnia podłoga light 75x75. Łazienka podłoga mid 75x75 i ściany 30x60. I zaczynają się problemy. Po zafugowaniu okazało się, że płytki nie są idealnie płaskie, mają znaczną krzywiznę boczną (nie wszystkie, ale sporo). Przedstawiciel z firmy pośredniczącej posłużył się normą PN-EN 14411, z której jasno wynika dopuszczalna odchyłka 0,05% - wydaje się mało, ale na długości 75 cm otrzymujemy 3,75 mm uskoki. Dodam, że 0,05% jest liczone od środka płytki w dwie strony czyli w sumie ponad 7 mm. Kolejna rzecz, może trochę wina obliczeń. Płytki zakupione przed sierpniem 2014, a po miały różnice 3 mm na długości boków. Nikt nie śmiał poinformować iż firma Cotto Tuscania zmienia maszyny i tym samym dokładność wykonania będzie inna. Pani przedstawiciel z Cotto Tuscania zaczęła nam narzucać jak mamy poprzesuwać rzędy płytek żeby oszukać różnice - bez komentarza. Trzecia sprawa, która wychodzi to pęknięcia szkliwa, mało widoczne na takiej fakturze wręcz wpasowujące się w strukturę, ale jednak to wada. Nie potrafię na dany moment stwierdzić czy wada materiałowa czy montażu. Zapewniam jednak, że montaż był wykonany zgodnie ze sztuką, cienka warstwa kleju, na całej powierzchni równomiernie, pod stałym nadzorem osoby trzeciej. Pękające płytki nie znajdują cię na dylatacji, fuga w około płytki nie jest pęknięta. Tak jak napisałem na początku, są bajeczne ale chyba źle trafiliśmy. Jeśli ktoś ma podobne problemy proszę o kontakt na forum.