Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

anuluu

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2
  • Rejestracja

O anuluu

  • Urodziny 20.01.1994

Informacje osobiste

  • Płeć
    Kobieta
  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Dane osobowe

  • Województwo
    śląskie

Profil płatny

  • Kategoria
    usługi

anuluu's Achievements

WITAJ, czytaj i pytaj... :)

WITAJ, czytaj i pytaj... :) (1/9)

10

Reputacja

  1. Hej, Mamy na oku z chłopakiem działkę, z domem i z stodołą. Działka duża, piękna okolica, wyjście z tyłu działki prosto do lasu, można powiedzieć bajka. Dom z lat 50-60 XXw. Od kilku miesięcy nie zamieszkany. Zastanawiamy się z chłopakiem, czy jest sens go remontować, czy nie opłacalnej będzie zburzyć i postawić na nowo. Niestety nie mamy doświadczeń z budowami, mega remontami, przeróbkami itp. Szacowaniem kosztów Generalnie bez dokładnego mierzenia dom ma około 8x11m (po zewnętrznej) + przybudówkę w postaci ganku wielkości 2x2m + schody na zewnątrz budynku. Jest w pełni podpiwniczony, jedynie piwnice mają wysokość niecałych 2m (miejscami nawet w minusie 10-15cm), co jest szczerze mówiąc trochę na styk bo praktycznie z chłopakiem szorujemy głowami po suficie i trzeba pilnować żeby przy przechodzeniu przez drzwi nie zahaczyć głową o futrynę, każde pomieszczenie ma wylewkę na trochę innej wysokości. Na parterze gdzie się wchodzi po schodach zewnętrznych teoretycznie nie ma źle. Rogi się w domu nie rozchodzą, ale widać są miejsca gdzie dotnie się tylko ściany i tynk po prostu się rozsypie (ale na kucie tynków byliśmy w 100% przygotowani jeśli chodzi o założenia remontu i że to jest praca w tak starym domu niezbędna). Najgorsze rzeczy to jest rozkład pomieszczeń (ściana nośna jest zbudowana równo po środku domu tak że dzieli rozkład 4x11m i 4x11m), dodatkowo schody na poddasze są ewidentnie wybudowane sporo później niż sam dom, bo po prostu jak popatrzy się na sufit to widać pęknięcie wokół całej ściany za którą są schody, ponadto są całkowicie niewymiarowe i nie wyobrażam sobie żeby w przyszłości dzieci po nich chodziły do swoich pokojów (czyt. raczej schody do budowania na nowo) i w opcji uwzględnienia ścian nośnych i założeniu zbudowania normalnych schodów w miejscu starych to nie ma mądrego miejsca na zrobienie łazienki. W jednym z pokojów widać mokre plamy na suficie, których przyczyną jest przeciekanie dachu i w tym samym pomieszczeniu ponadto widać zalążki grzybka w rogu ściany z powodu całkiem źle zrobionej przybudówki z gankiem (nie ma dobrego zespojenia z główną bryłą budynku, więc też myśleliśmy że ten fragment należy wyburzyć, bo sobie nie damy rady z uszczelnieniem tego). I jak dla mnie całkiem nie logiczne jest to że piwnica ma niecałe 2m wysokości, a parter ma wysokość ponad 3 m , ale dobra to nie przeszkadza jedynie ciężej żyrandole będzie się czyścić. Jeśli chodzi o poddasze to na dachu nadal jest ta betonowa (albo i nawet azbestowa) dachówka, którą obkładali dach zaraz po wybudowaniu domu. W wielu miejscach trzeba wymienić przynajmniej pojedyncze dachówki. Najgorszą sprawą jest wymiana części łat wokół komina ponieważ już grzybek je bierze i raczej długo to one nie pożyją i wiadomo, żeby zrobić poddasze użytkowe to minimum całe poszycie dachu od nowa z uwzględnieniem okien dachowych i byłoby miejsce na dodatkowe pokoje, może nawet na łazienkę. Instalacje to jest dosłownie pięta achillesowa domu, szczerze mówiąc elektrykę należy zrobić tylko dla własnego bezpieczeństwa, bo nie wyobrażam sobie zostawienia po remoncie ponad 50 letniej instalacji elektrycznej. Woda jest, aczkolwiek na piętrze jest doprowadzona tylko do "salonu", a na dole do kuchenki i w składziku na drewno. Po za tym nie ma instalacji. Trzeba przede wszystkim zrobić kanalizację (czyli albo podpdiąć się do sieci albo zrobić szambo) i instalację CO i przydałoby się doprowadzić do działki instalację gazową. Nt. stodoły się nie wypowiadam, ponieważ tam tylko dobudowanie kawałka ściany zamiast drewna i naprawienie dachu, bo chłopak chce przerobić stodołę na garaże ale to będzie w porównaniu pikuś w porównaniu do zrobienia domu żeby nadawał się do zamieszkania. A teraz konkretne pytania do zarysu sytuacyjnego: Jak policzyć koszty każdej z tych prac, które wymieniłam? Czy będę potrzebowała usług architekta przy przekształceniu obecnego domu? Czy będę potrzebowała usług architekta, jeśli będę chciała od razu uwzględnić rozbudowę domu? (lubię duże powierzchnie mieszkalne, dlatego na jednej kondygnacji widzę powierzchnię minimum 150m2 (takie tam marzenia ). Jak policzyć koszt rozbiórki domu? Jak policzyć koszty materiałów? Jak obliczyć koszty wykonania tych prac przez firmy budowlane? Które prace można wykonać samemu? Które prace należy zgłosić, a które będą wymagać pozwolenia? Opłaca się zainwestować w wycenę rzeczoznawcy nieruchomości? Ile coś takiego kosztuje? Z góry dziękuję za odpowiedzi
  2. Witajcie, Remont na karku i inwestorzy, którzy nigdy nie mieli do czynienia z firmami budowlanymi z prawdziwego zdarzenia. Co oczywiście rodzi wiele pytań i dylematów. W związku z tym mam kilka pytań: W planach zrobienie remontu (a właściwie w niektórych momentach zaczynam od stanu surowego) całego piętra. Z firmą jesteśmy umówieni na około koniec maja, wstępne ustalenia poczynione i rozeznanie w terenie. Jesteśmy zdecydowani zrobić łazienkę, kuchnię i salon i zastanawiamy się nad robieniem przedpokoju. Prace typu płytki i podłogi to wiadomo jaka jest sytuacja: my mniej więcej szykujemy podłożę oni położą płytki czy tam podłogi w tej kwestii sprawy nie ma (cena praktycznie taka jak powiedział nam domokrążca i wgl podobna do tych, które obowiązują u nas w regionie z rozeznania u najomych, tj. 50zł/m2 położenia płytki w łazience + 30/mb położenia za płytki fazowane [w tym są choćby dwa brzegi]). Pomieszczenia w stanie surowym: łazienka [7m2] i salon [35,5m2] Pomieszczenia wcześniej malowane: przedpokój [18m2] i kuchnia [12,5m2] 1. Zastanawiam się gdzie jest granica między przygotowaniem podłoża pod malowanie, a robieniem gładzi na ścianach. Sprawa wygląda konkretnie tak: Firma w trakcie wstępnych ustaleń stwierdziła coś takiego: no położenie gładzi i wyrównanie ścian z malowaniem to 18zł/m2 (mieszkam 30km od Katowic jeśli to ma znaczenie). I teraz pytanie, które mnie dręczy: Ponieważ troszkę poczytaliśmy w temacie to już sprawdziliśmy o co chodzi z równaniem i jak to sprawdzić. Średnie nierówności na ścianie to 0,5-1cm, czyli jak to mówią głupi nie zauważy mądry nic nie powie. My jako inwestorzy uważamy że jest średni sens wpakować ok 500kg gładzi (tak przynajmniej doliczył się kalkulator przy warstwie średniej 5mm i pokoju z pow. ścian i sufitów prawie 100m2) jeśli ściany są równe. Jednak nie są to idealne ściany i mają coś typu pory albo inaczej mówiąc taki choćby dość nieprzyjemny wyglądowo trądzik, który na pewno będzie widoczny po malowaniu. Jest to struktura tynku, której farba sama z siebie nie przykryje. Moje pytanie jest takie czy takie lekkie wygładzenie struktury ścian powinniśmy potraktować jako przygotowanie do malowania czy jako "gładziowanie i równanie ścian"? 2. Jak podobna usługa jak w pkt.1 powinna wyglądać w stosunku do ścian już malowanych: naprawienie samych widocznych ubytków, czy przejechanie zaprawą po całej ścianie (nie ważne czy gips czy gładź [a może ważne??]). Czy jeśli ktoś poprawiałby tylko widoczne ubytki to powinniśmy się spodziewać innej ceny? Fachowiec wspomniał coś że za malowanie normalnie bierze 6zł/m2. 3. Czy można prosić firmę o "szpachlowanie" tylko fragmentu pomieszczenia, a za resztę o policzenie tak jak za malowanie? Kolejna śmieszna, a może normalna sytuacja: kuchnia - po za meblami będzie tylko widoczna 1 ściana, czy mam prawo poprosić firmę o wyszpachlowanie tylko tej ściany i sufitu? salon: bo odliczeniu miejsc gdzie ściana jest idealna [wcześniej szpachlowana z powodu drobnych przeróbek -> zamurowanie okna i wymiana okien: znajomy zrobił idealnie fragmenty ścian], jeśli by odliczyć te fragmenty to odejdzie prawie 30m2. Pytam się może spraw idiotycznych, ale osoba, która nie miała doświadczenia z remontami, ani tym bardziej z firmami remontowymi nie wie czasem że ma prawo prosić o coś, albo wręcz wymagać. I szczerze powiedziawszy to nie jest sama kwestia oszczędności, ale kalkulacji, ponieważ jeśli za mniej niż obecnie mamy przeliczone firma zrobi obecny plan (kuchnie, salon i łazienkę) to być może wystarczy na zrobienie przedpokoju.g
×
×
  • Dodaj nową pozycję...