Witam, Rozmawiałem dziś z fachowcem starej daty i Balto ma rację - powinno się stosować materiały od najtwardszego (ściany) co coraz bardziej miękkiego (tynki, farby) - nie wnikam dlaczego. Dlatego kiedyś stosowało się miękkie tynki wapienne (pewnie też z powodu braku cementu), ale też farbę, która przepuszczała parę wodną. Teraz pojawia się pytanie - jak to się ma do ścian, które są gruntowane i/lub malowane farbami zmywalnymi (np. lateksowe)? Czy nie strzelamy sobie w kolano robiąc świadomie/nieświadomie powłokę paroszczelną (słabo przepuszczalną parę)? Wniosek nasuwa mi się jeden. Jak nałożę warstwę tynku twardszego do mam podobną sytuację jakbym zagruntował przed malowaniem. Co Wy na to? Co do gipsu.. Dobrze położona gładź jest naprawdę ładna, płyty są łatwe i przyjemne w obróbce - to fakt. Moim zdaniem ściana wykonana w gładzi dużo szybciej się brudzi w porównaniu do zwykłego tynku, nie mówiąc już o kwestii wytrzymałości na uderzenia. Co do płyt. Byłem w wielu miejscach użyteczności publicznej, prywatnych firmach i domkach jednorodzinnych - zawsze gdzieś było pęknięcie na łączeniu, a mnie to cholernie denerwuje. Może było to źle wykonane - nie wiem. Jednakże chciałbym podziękować za rady. Pozdrawiam.