Witam! Chcę docieplić poddasze nieużytkowe poprzez położenie wełny mineralnej na stropie. Budynek pochodzi z lat 70-tych. Jest tam zabetonowany strop i na nim rozłożona warstwa około 7 cm wiórów drewnianych wymieszanych z cementem/wapnem. Wiadomo, izolacja to marna. Dach jest nieocieplony - pełne deskowanie, papa i blacha. W ścianach szczytowych nawiercone są otwory, więc jest tam przepływ powietrza. Po stropie nikt nie będzie nigdy chodził. Zastanawiam się czy jest sens kupować folię paroizolacyjną i kłaść ją pomiędzy wiórami z cementem, a wełną? Prawdę powiedziawszy wydaje mi się, że szansa na zawilgocenie wełny jest znikoma. Ta sypka warstwa jest sucha i wręcz pyli. Dodam jeszcze, że ściany szczytowe nie są ocieplane i zbudowane z gazobetonu (12 lub 24 cm) i jedyne co mnie martwi to możliwość zbierania się wody na styku wełny ze ścianami. Wełnę już zakupiłem URSA STANDARD, ułożę dwie warstwy krzyżowe po 15 cm każda. Dodaję zdjęcia: IMG_20150625_111405.jpg IMG_20150625_111915.jpg IMG_20150625_113014.jpg Bardzo proszę o Wasze zdanie.