wapniak

Witajcie. Złożyło się tak, że odziedziczyłam domek drewniany na wsi - taka typowa chatka, jakie stawiano kiedyś. Sporawa działka, dłuższa niż szersza, z sadem i pod lasem - bajka! Domek złożony jest z 2 pokoi, razem jakieś 50m2. Mam odłożone trochę grosza i miasto już mnie męczy. Znacie to życie w blokach. Przychodzi upalne lato, a ty zamiast nad zalew, gdzie jest multum ludzi, wolisz wybrać się nad jakieś odludzie. Wracając, domek ma do wymiany podwaliny. Niedawno miał położony nowy dach. Pojawił się problem w formie korników, są wszędzie i zjadają już każdy mebel w środku. Moja wina, bo będąc daleko, nie przycisnęłam osób, które się nim zajmowały, dla nich po prostu stał. Domek nie ma łazienki, ale wszelakie podłączenie jest. Tutaj rodzi się moje pytanie: czy inwestować w jego remont (podwaliny, wymiana okien i podłóg byłaby konieczna zapewne jeszcze coś by się znalazło) czy postawić coś nowego? Metraż, który jest spokojnie by wystarczył + łazienka. Przydałby się kominek, zbiłoby się piec kaflowy zajmujący dużo miejsca. Wolałabym, żeby był to domek całoroczny, więc pewnie ocieplenie tego wchodziłoby w grę. Każde święta, wakacje dla dzieciaków - taki raczej wypadowy dla mnie i rodzeństwa. Wiecie jak to dzisiaj ludzie są porozjeżdżani po świecie. Jak wyglądałoby to cenowo? Liczę na waszą pomoc. Pozdrawiam.