Witam!
W mieszkaniu mojej starej ciotki zalęgły się pluskwy. Biedaczka się do mnie przeprowadziła bo tam się spać nie da. Każdego ranka jest okrutnie pogryziona. Czy z tym dziadostwem da się walczyć samemu, czy wezwać jakiegoś speca? Przejrzałam całą wersalkę, wszystkie fotele i nie znalazłam żadnego gniazda ani nic. Ciocia jest osobą porządną, w mieszkaniu ma zawsze poodkurzane i posprzątane. Skąd się one biorą w ogóle? HELP!