
yacoll
Użytkownicy-
Liczba zawartości
46 -
Rejestracja
yacoll's Achievements
SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)
10
Reputacja
-
Mówiąc szczerze - nie. Wczoraj mnie temat naszedł Zastanawiałem się jak w ogóle podejść do tematu negocjowania ceny mieszkania, żeby to zrobić mądrze. No bo jak to wygląda zazwyczaj? Ano ogląda się kilka/kilkanaście albo ile tam komu pasuje mieszkań spełniających kryteria (cenowe, metrażowe, jakościowe i inne). Zazwyczaj po czasie pojawia sie jakaś "krótka lista". Wybieramy z niej mieszkanie na którym nam zależy i idziemy do właściciela, żeby złożyć mu propozycję. To co wiemy z ogłoszenia to, że "mieszkanie kosztuje X złotych - cena do negocjacji". Tu pojawia się pierwszy kluczowy problem: od jakiej ceny wyjść? I czy w ogóle wychodzić pierwszemu czy od razu zapytać sprzedającego o jakiej obniżce myślał, żeby poznać jego karty? Każda sytuacja jest indywidualna i trzeba mieć dobrego "nosa", żeby wybrać właściwy scenariusz. A wyjście z pierwszą propozycją cenową jest kluczowe, bo to nam od razu zawęża pole działania. Jeśli nieopatrznie zaproponujemy cenę równą 95% X - a właściciel dopuszczał obniżkę aż do 90% X (o czym oczywiście nie wiemy), to już na starcie jesteśmy przegrani. Wszystko to, co jest pomiędzy 90-95% jest dla nas stracone. Prawdopodobnie skończymy na czymś w stylu 98% X. I odwrotnie. Jeśli zaproponujemy odważnie 85% X a właściciel planował najwyżej kilka procent obniżki - to wpędzimy się w kłopoty. Żeby transakcja doszła do skutku będziemy musieli znacznie ustąpić (zakładam, że chcemy kupić to mieszkanie). A może nawet właściciel nie będzie w ogóle chciał z nami rozmawiać. Żeby zaproponować dobrą cenę wyjściową trzeba bardzo dobrze znać rynek (to podstawa) no i trochę znać się na ludziach. Tu właśnie bym widział rolę negocjatora. Do tego dochodzą wszystkie te tricki psychologiczne stosowane przez negocjatorów, "dobry i zły policjant", "stopa w drzwiach", etc. Może to i szopka ale jak ktoś to zrobi dobrze... Kto wie. Pozdrawiam! yacoll
- 3 odpowiedzi
-
- kupno
- mieszkanie
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Hej! Zastanawiam się, czy przy zakupie mieszkania nie warto skorzystać z dedykowanej usługi negocjatora. Nie pośrednika obrotu nieruchomościami, bo nie chodzi o sprawdzenie dokumentów, zgód, etc. tylko właśnie negocjatora - kogoś kto będzie wiedział jaką strategię negocjacji wybrać, od jakiej ceny zacząć (to kluczowe!) i bez emocji będzie reprezentował mnie jako kupującego. Umowa z negocjatorem przewidywałaby procent od utargowanego rabatu. Nie wiem jakie tu stosuje się praktyki ale np. 10%. Deal wydaje się uczciwy - im więcej wynegocjuje, tym więcej zarobi. Nie ma konfliktu interesów jak w przypadku pośrednika, który przede wszystkim jest zainteresowany, żeby transakcja doszła do skutku (bez względu na to kto "wygra" negocjacje), bo wtedy on otrzymuje prowizję. Czy macie może jakieś doświadczenia w tym temacie? yacoll
- 3 odpowiedzi
-
- kupno
- mieszkanie
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Kilka pytan amatora dotyczacych kosy spalinowej
yacoll odpowiedział yacoll → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Dokladnie, mam taki sam zamiar... Odczekac 2-3 tygodnie, dac czas perzowi na wybicie... Bo w tej chwili pryskanie nie ma sensu - wybujale chwasciory nie dopuszcza oprysku tam, gdzie dotrzec powinien. Pozdrawiam! -
Kilka pytan amatora dotyczacych kosy spalinowej
yacoll odpowiedział yacoll → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Sensowny plan. Jak wytlumaczysz role gorczycy w planie? Czy chodzi tylko o to, zeby "cos" roslo do zimy (zeby po glebogryzarce, ktora wejdzie powiedzmy w pazdzierniku, nie rosly od razu chwasty), czy tez ma ona pelnic jakas "specjalna" role? Pozdro. -
Kilka pytan amatora dotyczacych kosy spalinowej
yacoll odpowiedział yacoll → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Panowie (i Panie), jedna uwaga: nie mam zamiaru kosic przy samej ziemi, bo nie znam kompletnie terenu, nie moge zagwarantowac nawet, ze w jakichs krzakach pluga zapomnianego nie znajde... Moj plan jest taki: 1. najpierw kosze tak na wysokosci 15 cm, zeby pozbyc sie najwiekszych chwasciorow i umozliwic dojscie opryskowi 2. Potem, jak sciete zielsko troche przeschnie - usuwamy je. 3. Robimy oprysk Roundupem w dawce jak z etykietki pomnozonej razy 10 4. Jak chwasty uschna, to orzemy cala dzialke, uprawiamy i siejemy trawe (jakas fajna mieszake, kwiaty polskie albo cos) Ale to juz na wiosne chyba... Zaczac trzeba jednak od usuniecia najwiekszych chwasciorow... -
Kilka pytan amatora dotyczacych kosy spalinowej
yacoll odpowiedział yacoll → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Pablitoo, dzieki za fachowe info!!! Wiec jakia minimalna moc pily powinienem sobie zazyczyc...? Pozdrawiam! -
Kilka pytan amatora dotyczacych kosy spalinowej
yacoll odpowiedział yacoll → na topic → Wymiana doświadczeń ogólnie
Dzieki za uwagi! Bede odpowiadal zbiorczo Ooops, faktycznie! Juz pisze: 3300 m2. No nie zakladam, zeby wypozyczali niesprawne... Zreszta odpale ja jeszcze u nich na miejscu, poprosze tez o krotki instruktaz. Hej, jaka powierzchnie kosiliscie? Bo z opisu dzialki wnosze, ze podobna byla do mojej No i na koncu: lee28, wielkie dzieki za Twoje uwagi! Jesli ktos mialby cos jeszcze do dodania, to chetnie przeczytam Aha, co z tym olejem? To sie osobno kupuje? Jaki to musi byc olej? Pozdrawiam! -
Kilka pytan amatora dotyczacych kosy spalinowej
yacoll dodał a topic → w Wymiana doświadczeń ogólnie
Pozdrawiam! Niedawno kupilem dzialke. Jest to stary, kompletnie zapuszczony sad - obecnie rosna tam 1-1,5 metrowe chwasciory, bzy dzikie, barszcze jakies ogromniaste i inne "chynchy". Do tego jest nierowno (chociaz tak naprawde grunt widac tylko w kilku miejscach, na reszcie sa chaszcze). Do tego kilkanascie starych drzew owocowych, czesciowo sprochnialych... Jednym slowem: jest tam pieknie Mam zamiar zaszalec tam na calego. Chcialbym zaczac od wykoszenia chwastow i w tym celu wypozyczyc kose spalinowa (kupowac na razie nie chce). Mam w zwiazku z tym kilka pytan do praktykow: 1. Czy zeby poradzic sobie z wyzej opisanym buszem musze miec kose z tarcza, czy wystarczy z zylka? 2. Ile orientacyjnie moze mi zajac czasu wyciecie calej dzialki? Zakladam maksymalne zaangazowanie z mojej strony 3. Ile paliwa zlopie taka kosa? 4. Co powinno sie znajdowac w komplecie przy wypozyczeniu, zebym sobie poradzil? Jakies klucze, zylki zapasowe, tarcze? Olej jakis specjalny? Nauszniki? 5. Czy cena 80PLN za dobe, do jest duzo za kose spalinowa? 6. Wszelkie inne uwagi cenne Z gory dziekuje i pozdrawiam! -
Umowa dozywocia - czy tu kryja sie jakies niebezpieczenstwa?
yacoll odpowiedział yacoll → na topic → Prawo i finanse
W obecnej ksiedze wieczystej prowadzonej dla calego gospodarstwa (skladajacego sie z kilku dzialek, pod roznymi numerami) jest informacja o obciazeniu dozywociem na rzecz pani Z.Z. Nie za bardzo widze mozliwosc bezciezarowego wylaczenia "naszej" dzialki... Ale slabo sie na tym znam. W kazdym razie w rozmowach z pania notariusz nic takiego nie padlo (nawet jako potencjalna mozliwosc). Moge zapytac ale mowiac szczerze, to co to byloby za dozywocie, ktorego moznaby sie tak latwo pozbyc...? Postaw sie na chwile w pozycji dozywotnika: sprzedajesz (lub darowujesz) komus gospodarstwo w zamian za dozywocie a ktos dzialka po dzialce to gospodarstwo sprzedaje (za kazdym razem z wylaczeniem dozywocia) i koniec koncow zostajesz z niczym Dziekuje wszystkim za opinie i czuje sie ostrzezony, nie ignoruje dozywocia i obowiazkow z nim zwiazanych. Biorac jednak po uwage wszystkie aspekty naszej sytuacji podejmiemy jednak ryzyko. Pozdrawiam! -
Umowa dozywocia - czy tu kryja sie jakies niebezpieczenstwa?
yacoll odpowiedział yacoll → na topic → Prawo i finanse
Musze porozmawiac o tym z pania notariusz... A tak na marginesie napisze jeszcze o czyms, co mi sie wydaje ciekawe... Kiedy pierwszy raz bylismy razem z moim kontrahentem u pani notariusz (zeby zlozyc wymagane dokumenty i umowic sie na termin pierwszego aktu), to wtedy pani notariusz po raz pierwszy poruszyla sprawe dozywocia. Przyjrzala sie dokumentom, stwierdzila stan zaistnienia obowiazku dozywocia po czym zapytala mnie czy zdaje sobie sprawe, ze KW mojej przyszlej dzialki bedzie obciazone dozywociem i ze moge miec klopoty z wzieciem kredytu hipotecznego pod nia (tak, wspomniala tylko o kredycie!) W/g jej informacji banki od jakiegos czasu staly sie czule na punkcie "czystosci" ksiegi, wczesniej niekoniecznie tak bywalo. Potem zaczelismy rozmawiac o cioci, o jej zniedoleznieniu i o klopotach z jej przetransportowaniem do notariusza... Gdy stalo sie jasne, ze jest to pewien problem pani notariusz zaklopotala sie i... powiedziala, ze zaluje, ze mi powiedziala (ostrzegla) o dozywociu, bo przez to powstala w ogole kwestia udzialu cioci w calym procesie sprzedazy a przeciez jej (pani notariusz) jej obecnosc w sumie do niczego potrzebna nie jest... Troche sie obuzylem na to i powiedzialem, ze jak nabardziej jestem zadowolony, ze mnie ostrzegla, bo nie wiedzialem o tych komplikacjach zwiazanych z dozywociem (kredyt) i dzieki jej informacji wiem. Temat opieki nad ciocia i mozliwych komplikacji z tym zwiazanych (czyli to o czym prawie wylacznie dyskutujemy w tym watku) w zasadzie nie byl w ogole podejmowany! Pani notariusz powiedziala nawet: "przeciez wiadomo, ze opieke nad ciocia sprawuja panstwo P., wiec tym sie pan w ogole nie musi martwic... A jesli chodzi o kredyt, to jest to pewien problem... Ale jesli panu zalezy na dzialce..." Widze 2 mozliwosci: albo takie przypadki o ktorych tu piszemy (ktos kupuje dzialke obciazona dozywociem i potem wpada w klopoty z tym zwiazane, tzn. musi swiadczyc obowiazki wobec dozywotnika) sa praktycznie nie spotykane, przynajmniej ta pani notariusz w swojej praktyce sie z tym nie spotkala (a jest to osoba starsza i doswiadczona) albo... strach pomyslec Pierwsza mozliwosc oznacza spokoj i zero klopotow (i wierze, ze tak bedzie, poprzedni kupujacy twierdza, ze jest 100% OK). Druga oznacza pewne klopoty Postaram sie wyjasnic jeszcze watpliwosci z pania notariusz... Aha, przytocze fragment z listu, ktory otrzymalem od ludzi, ktorzy poprzednio kupili kawalek ziemi od moich kontrahentow: A zatem w akcie znalazla sie informacja o "rocznej wartosci dozywocia". Ciekawe na jakiej podstawie zostala ona ustalona na 100 zl? Ogolnie jestem w tej sprawie optymista... Mimo wszystko. -
Umowa dozywocia - czy tu kryja sie jakies niebezpieczenstwa?
yacoll odpowiedział yacoll → na topic → Prawo i finanse
Tym bardziej zastanawiam sie (skoro zdecydowalem sie umowe jednak umowe kupna-sprzedazy zawrzec) jak maksymalnie zabezpieczyc sie przed mozliwymi konsekwencjami - ktore wymieniles... Nalezy pamietac, ze zobowiazane do swiadczenia dozywocia beda przynajmniej 3 strony: - kontrahenci - czlowiek, ktory juz wczesniej kupowal od kontrahentow ziemie - na takich samych zasadach jak ja - moja zona i ja A zatem potencjalne pole do ustalenia zakresu obowiazkow chyba jest...? Pozdrawiam! -
Umowa dozywocia - czy tu kryja sie jakies niebezpieczenstwa?
yacoll odpowiedział yacoll → na topic → Prawo i finanse
Witam! Co to znaczy "nie beda chcieli sie zajac"...? Jesli otrzymaja gospodarstwo w spadku to z calym "dobrodziejstwem inwentarza" (przepraszam: glupio to brzmi w tym przypadku) czyli ze zobowiazaniem sie do dozywotniej opieki nad ciocia... Inna kwestia jest: jak sformulowac umowe z moimi kontrahentami (mowa o umowie "zdjecia" z nas obowiazkow opieki nad ciocia), zeby jak najlepiej chronila nasze interesy...? Co w niej zawrzec? Pozdrawiam! -
Umowa dozywocia - czy tu kryja sie jakies niebezpieczenstwa?
yacoll odpowiedział yacoll → na topic → Prawo i finanse
Skontaktowalem sie mailowo z czlowiekiem, ktory 5 lat temu kupil od moich kontrahentow inna dzialke - na analogicznych zasadach (tzn. z przejeciem ciezaru dozywocia i odrebna umowa - ustna!). Nie mial z tego powodu zadnych problemow. I to jest dla mnie najlepsza rekomendacja... W przyszlym tygodniu podpisujemy akt. Dziekuje wszystkim za odpowiedzi! Pozdrawiam! -
Umowa dozywocia - czy tu kryja sie jakies niebezpieczenstwa?
yacoll odpowiedział yacoll → na topic → Prawo i finanse
I jeszcze jedno... Co to znaczy, ze "swiadczenia staly sie wymagalne"? To jakis zargon prawniczy, ktorego nie rozumiem -
Umowa dozywocia - czy tu kryja sie jakies niebezpieczenstwa?
yacoll odpowiedział yacoll → na topic → Prawo i finanse
Dziekuje za odpowiedzi! Zaraz zaraz... Jak to: wylacznie od nas?! Przeciez my bedziemy wlascicielami zaledwie ulamka (0,33ha z ok. 20 ha) dosc duzego gospodarstwa... Czy zatem nie powinny byc tu zachowane jakies proporcje? Jak to rozumiec w praktyce? Czy moglibysmy oddac sprawe do sadu i powolac sie na umowe zawarta z wlascicielami? Ma ona zatem znaczenie prawne? Bo troche sie obawialem, ze w gruncie rzeczy jest bezwartosciowa... I czy prawda jest ze kategorycznie zaden bank nie udzieli nam kredytu hipotecznego pod te dzialke - do momentu wygasniecia umowy dozywocia?