Witam,
Na wstępie bardzo proszę o dobrnięcie do końca wiem, że dużo napisałem, ale problem mam chyba duży - z góry dziękuję.
Jestem 2 tygodnie po uruchomieniu instalacji w bliźniaku z użyciem jednego pieca Defro Komfort Eko 20kw z podajnikiem i nasuwa mi się coraz więcej pytań i wątpliwości co do poprawności wykonania instalacji.
Na wstępie kilka słów o założeniach i oczekiwaniach, jaki instalacja miała spełnić. Instalacja została wykonana w ceglanym budynku z początków XX wieku, kilkanaście lat temu docieplonym styropianem chyba 5cm, doizolowany był dach itp., częściowo podpiwniczonym. Ciężko go nazwać klasycznym bliźniakiem, wewnętrznymi podziałami +/- po połowie powstały dwa podobne mieszkania - jedno zajmuję ja, drugie teściowie. Jako że wiekowo już najmłodsi nie są podjęliśmy decyzję o wymianie 2 "klasycznych" pieców codziennie rozpalanych na 1 "bezobsługowy" - padło na Defro Komfort Eko 20kW ze sterownikiem K1v2 (bez PID) - polecił okoliczny instalator, do którego wszyscy mają zaufanie, więc się nie spieraliśmy że chcemy coś innego, poza tym z opinii znalezionych w internecie wynikało, że jak by nie było to czołówka wśród kotłów.
Instalacja do ogarnięcia miała następujące założenia - grzanie 2 mieszkań z osobnymi regulatorami pokojowymi + 2 bojlerów CWU
Wątpliwości mam co do wykonania instalacji "okołokotłowej", a wzbudziła je głównie praca kotła, który w ciągu dnia fruwa ze swoją temperaturą od 40 do 67 stopni - pytanie czy to normalne i nieszkodliwe dla kotła ?
Instalacja wygląda następująco:
wyjście z kotła - dalej mam rozejście na obieg grawitacyjny za zaworem różnicowym na jedno mieszkanie ii na 4 wyjścia z pompami. Wyjścia na CWU są identyczne - w kolejności mam zawór kulowy z filtrem, dalej pompa i zawór zwrotny i to wszystko - i takie 2 wyjścia. Wyjścia na CO również są identyczne i w kolejności wyglądają tak: zawór mieszający 3-drogowy z siłownikiem, do którego podłączony jest powrót, zawór kulowy z filtrem, pompa CO i zawór zwrotny na który wklejony jest czujnik temperatury za zaworem
powrót zbiera 4 obiegi, z tym że z obiegów CO jest odejście do "swoich" zaworów mieszających.
Jeden obieg CO jest sterowany sterownikiem kotła, drugi jest sterowany przez dodatkowy sterownik Defro MZ
To, czego nie ma, a co wydaje mi się, że być powinno, to krótki obieg za kotłem, bo aktualnie, żeby woda wróciła na kocioł to musi oblecieć albo któreś mieszkanie, albo któryś bojler.
Jak wspomniałem wyżej - aktualnie kocioł lata z temperaturą od 40 do 65 stopni - nie chciałbym się skupiać na ustawieniach samego kotła (chyba że uznacie to za konieczne, to mogę się ze wszystkim wypisać), tylko na ideologii samej instalacji - co do kotła to podam kilka parametrów i ustawień działania:
- temperatura zadana 60 stopni
- temperatura zadana na CWU w obu przypadkach 45 stopni z histerezą 5 stopni
- mieszkanie I - sterowanie pompą CO - po osiągnięciu temperatury zadanej na regulatorze pokojowym wyłącza pompę CO
- mieszkanie II - sterowane Defro MZ - po osiągnięciu temperatury zadanej na regulatorze pokojowym zamyka zawór mieszający w 100%, co powoduje wyłączenie pompy CO
W obu obiegach CO mam dodaną opcję pogodówki, w związku z czym przy takiej pogodzie jak teraz temperatura zadana za zaworami mieszającymi to +/- 40-40kilka stopni w ciągu dnia.
To, co mi się nie podoba, i wnioskuję, że jest błędem, to to, że woda powracająca na kocioł ma +/- 30-35 stopni (po dłuższej pracy i dogrzaniu wody na obiegu). Aktualnie kocioł będący w podtrzymaniu i mający +/- 60 stopni po włączeniu któregokolwiek z obiegów CO wychładza się w ciągu 10-15 minut do około 40 stopni i później dochodzi do tych 50 stopni i na takiej temperaturze pracuje (masakra jest, jak się włączą oba obiegi na raz, wtedy do 50 stopni dochodzi chyba z godzinę a zanim w mieszkaniach dojdzie do zadanej temperatury to też mijają wieki). Przy włączeniu obiegu na CWU nie ma aż tak strasznie, bo to są dosyć krótki obiegi + mimo wszystko grzeją coś, co i tak ma te około 40 stopni.
Oba zawory mieszające na obiegach CO zasilane są z powrotów, żeby schłodzić wodę z kotła do takiej, jaką mają zadaną za zaworem wodą wracającą. Jak rozumiem w tym momencie zasilanie z kotła nie miesza się z wodą wracającą na kocioł, żeby ją dogrzać, tylko dławiony jest dopływ gorącej wody z kotła kosztem powracającego na mieszkanie powrotu.
Czy jest jakaś opcja poprzestawiania tego, co już jest zainstalowane, żeby to działało sprawniej ? Ewentualnie dołożenia czegoś, co sprawiłoby, że powrót byłby cieplejszy i nie wychładzał tak kotła ? Czy zrobienie krótkiego obiegu, a więc połączenie zasilania 4 już istniejących piątym odejściem z powrotem byłoby jakimś rozwiązaniem ? Czy wracająca z obiegów woda "pociągnęła by" sama ciepłą z krótkiego obiegu grawitacyjnego, czy może trzeba by tam wstawić pompę, a może jeszcze przed zasileniem 4 obiegów trzeba by było założyć dodatkowy zawór mieszający który by wymógł powrót jakiejś części ciepłej wody na kocioł ?
Dopomóżcie proszę, oceńcie, bo taka praca jak teraz w odczuwaniu temperatury w mieszkaniach nie przeszkadza, ale chyba słusznie się obawiam, że praca kotła w zakresach temperatur 40-50 stopni nie będzie korzystna ani dla mojego portfela, bo z tego co poczytałem, największą sprawność kocioł ma przy pracy w temperaturze +/- 65 stopni, ani dla samego kotła z tego samego powodu, nie wspomnę już o czyszczeniu co tydzień kotła z wiadra sadzy...
Jeżeli mogę wspomóc ocenę jakimiś dodatkowymi informacjami, to jak najbardziej podopisuję, mogę wrzucić jakieś zdjęcia.