Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

mooonik

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    3
  • Rejestracja

O mooonik

  • Urodziny 04.03.1981

Informacje osobiste

  • Płeć
    Kobieta
  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń
  • Jestem na etapie
    wykończenie

Dane osobowe

  • Miejscowość
    Kraków
  • Województwo
    małopolskie

Profil płatny

  • Kategoria
    usługi

mooonik's Achievements

WITAJ, czytaj i pytaj... :)

WITAJ, czytaj i pytaj... :) (1/9)

10

Reputacja

  1. Nigdzie nie napisałam, że się budowaliśmy sSiwy12 dzięki! Mam nadzieję, że już nie będą potrzebne. Ostatecznie sprawa zakończyła się tak, gdyby ktoś był zainteresowany Około godziny 11 zadzwonił do mnie stolarz z - jak to określił - "niemiłą informacją". Otóż lakiernik się nie wyrobił na czas i nie dadzą rady dziś przyjechać. I prosi mnie o ostatnią szansę i zrozumienie, i zapewnia, że w poniedziałek będą na pewno (milionosiemsetny raz chyba ) . Ja do pana mówię, że nie, mieli byc dzisiaj, albo przyjeżdżają dziś albo idę do sądu. Na co on prosi o zrozumienie, wyrozumiałość, zasłania się, że nie ma na wszystko wpływu itp itd, słowem jęczy i błaga. Mówię, że absolutnie się nie zgadzam, albo dziś albo sąd. Na co pan kończy rozmowę i zgadza się na sąd. Mija może pół godz dzwoni od nowa, że jednak uda się dziś przyjechać. Cud normalnie się wydarzył! Mówię, że okej będę o 14 w domu, a ten znowu że ojej a chciałem teraz Ostatecznie mówi, że okej będą po 14. Wróciłam do domu, zdążyłam się przebrać i są. Udało się Zabrali się za robotę i co? Znowu nie mają odpowiednich kołków..... Na szczęście przewidzieliśmy to i kołki naszykowaliśmy. Zamontowali szafkę z okapem, zamontowali nad lodówką, oglądam, patrzę oni zaczynają sprzątać. Podchodzę do szafki z okapem - nijak jej otworzyć. Pytam jak się otwiera tę szafkę, a pan stolarz do mnie siląc się na żart - to jest właśnie zagadka. Myślałam, że mnie coś trafi na miejscu . Bo nasz pochłaniacz coś tam cośtam i nie da się zrobić otwierania innego niż na "click" Opadły mi ręce, cycki i wszystko. Pytam czy się nie dało zrobić tego od razu, zadzwonić albo cokolwiek ? Pan wywrócił oczami i tyle. I znowu obiecuje mi, że w poniedziałek przyjedzie pracownik zamontować tego "clicka" Poprosiłam pana o pisemne oświadczenie, że w pon to zrobi, ale mnie wyśmiał. Niestety (dla nich oczywiście) zapomnieli akumulatora do boscha bodajże, więc siłą rzeczy przyjechać pewnie będą musieli. Liczę więc, że jakaś tam dla mnie gwarancja zakończenia tej farsy jest. Mam nadzieję,że nasza historia będzie przestrogą dla innych. Sami też mamy nauczkę już, aby całość płacić po wykonaniu całej roboty.
  2. Dzięki. Wiesz może na podstawie jakiego paragrafu, albo gdzie szukać w kodeksie odpowiedniego zapisu, na który mogę się powołać? To pierwsza taka sytuacja, nie mam pojęcia nawet czego szukać Gorbag wiem, zawaliliśmy z kasą, mamy nauczkę :/
  3. Witajcie. Mam problem ze stolarzem, któremu zleciliśmy wykonanie mebli kuchennych. Umowę podpisaliśmy 17.08.2015r. Termin wykonania wg umowy - 15.09.2015. I tu zaczęły się pierwsze problemy, bo z dnia na dzień po telefonie do stolarza zostawaliśmy odsyłani, że "jutro, jutro będziemy" Tak minął prawie tydzień, po czym stolarz zadzwonił do nas czy może przywieźć meble do domu w sobotę 19.09 a w poniedziałek przyjechać z pracownikami, żeby je zamontować. Ok. zgodziliśmy się, przyjechali najpierw w sobotę, później w poniedziałek do pracy. Na miejscu okazało się, że nie są przygotowani, bo nie mieli odpowiednich kołków do płyt k-g. Daliśmy im nasze własne kołki ( przy pierwszym i kolejnym spotkaniu ze stolarzem było kilkukrotnie zaznaczane, że są to płyty k-g, poza tym wtedy jeszcze nie były malowane i było je widać). Następnie okazało się, że szafka nad lodówkę przyjechała nie z naszego zamówienia, szafka do okapu nie przyjechała wcale, a z blatem było kolejne tygodniowe opóźnienie rzekomo z winy firmy zewnętrznej (od blatów). Czekaliśmy kolejny tydzień na blat, po czym kiedy firma przyjechała okazało się, że nie wymierzyli wcześniej wnęki i blat ni huhu nie wejdzie. Trzeba było ciąć(blat drewniany). Ok, niech będzie nasza strata. W dalszym ciągu szafka nad lodówkę nie dotarła, szafkę do okapu również podobno pracownik źle wymierzył. Nastąpiło kolejne przedłużenie zakończenia prac i zaczął się na dobre październik. W pierwszych dniach października przyjechał stolarz wziąć nasz okap(pochłaniacz), aby dopasować go do szafki na miejscu u siebie w zakładzie. Następnego dnia dzwoni, że zrobili szafkę na inny okap. Propozycja stolarza albo czekamy na nową szafkę albo on bierze na siebie koszta i kupuje pochłaniacz na własną rękę. Niestety ten pochłaniacz, który zaproponował zupełnie nam nie pasował, więc zostało robienie nowej szafki: bash: W tygodniu między 19-25 października dzień w dzień dzwoniłam do stolarza, dowiedzieć się czegokolwiek, niestety bez odzewu. Udało mi się dodzwonić dopiero we wtorek 27.10. Na moje pytanie kiedy możemy się spodziewać zakończenia montażu stolarz stwierdził, że trzeba zakończyć tę sytuację bo "zaczyna to być irytujące":eek: On mi mówi, że to jest irytujące, ehhh .... W końcu mówi, że przyjadą w piątek (jutro 30.10) zamontować brakujące szafki i wykończyć listwami całość. Dziś czyli w czwartek miał zadzwonić i potwierdzić mi godzinę. Nie muszę dodawać chyba, że kontaktu z jego strony brak? Nie odbiera również ode mnie i męża telefonu. Niestety nasz błąd i zapłaciliśmy całość w momencie kiedy zamontowali blat. W sumie nie spodziewaliśmy się takich problemów.. Na umowie nie ma słowa co w sytuacji kiedy nastąpi nie wywiązanie się z umowy bądź opóźnienie z winy firmy. Jest tylko punkt " w sprawach nieuregulowanych umową będą miały zastosowanie właściwe przepisy Kodeksu Cywilnego". Doradźcie proszę co możemy zrobić, w jaki sposób wyegzekwować zakończenie tych prac? Czy można tego stolarza w jakiś sposób postraszyć? Minęło półtora miesiąca od terminu zawartego w umowie, a kuchnia jak stała nieskończona, tak stoi nieskończona :/ Będę wdzięczna za każdą wskazówkę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...